HIT! NABŁYSZCZAJĄCA, UTRWALAJĄCA I ODŻYWCZA MGIEŁKA DO WŁOSÓW DOMOWEJ ROBOTY.
Daria

Daria

Autorka wpisu

Czy można stworzyć idealną, nabłyszczającą mgiełkę do włosów w domu? Zazwyczaj w tych gotowych produktach czegoś mi brakuje, a że mam naturę eksperymentatorki, to lubię komponować coś samodzielnie. Nie zawsze się udaje, ale tym razem mam dla Was prawdziwy hit! Będzie to nabłyszczająca mgiełka domowej roboty, która utrzymuje skręt loków i ma odżywcze właściwości. 

CZEGO
POTRZEBUJESZ DO WYKONANIA MGIEŁKI? 
→ siemię lniane – odżywia, nabłyszcza, nawilża, ma właściwości utrwalające skręt loków
→ żel aloesowy (post o nim tutaj klik) – nawilża, odżywia, uelastycznia i nabłyszcza włosy
→ silikonowe serum – nadaje połysk, zapobiega puszeniu, nadaje włosom sprężystości 
→ miód – nawilża, utrwala, nadaje połysk i ma właściwości utrwalające skręt loków
→ butelka z atomizerem

KROK 1
3 łyżeczki siemienia lnianego zalewam gorącą wodą do 1/2 kubka, mieszam i przykrywam kubek spodkiem czekając aż woda będzie letnia.
KROK 2
Wlewam płyn bez ziarenek do buteleczki z atomizerem (do połowy). Może być to czysta butelka po jakiejś odżywce w spreju lub pojemniczek, który kupicie np. w Rossmannie na dziale z miniaturkami. 
KROK 3
Następnie do butelki dodaję łyżeczkę żelu aloesowego (u mnie marki Holika Holika)
KROK 4
Dodaję tam też 2 pompki silikonowego serum (u mnie Artego Feel&Shine, ale może to być np. Wasze ulubione serum na bazie silikonu).

KROK 5
Dodaję też pół łyżeczki miodu – w letniej wodzie lepiej się rozpuszcza, niż w zimnej. 
KROK 6
Zakręcam butelkę i wszystko bardzo dokładnie mieszam ze sobą.

JAK
UŻYWAĆ MGIEŁKI?
Mgiełki używam na pojedyncze pasma przed kręceniem włosów na termoloki i nie ma chyba lepszej mikstury do ich utrwalania i nabłyszczania. Robię to w ten sposób, że najpierw rozczesuję pojedyncze pasmo, które chcę nawinąć na wałek, a następnie lekko spryskuję je moją mgiełką (włosy nie mają być mokre, a jedynie delikatnie zwilżone). Nawijam włosy na wałek i czekam aż do jego wystygnięcia. Po usunięciu wałków nie rozczesuję już włosów i ponownie lekko spryskuję je moją mgiełką – robię to z daleka tak, by nie zmoczyć włosów. Można pochylić głowę w dół i delikatnie ugniatać loki, aby stały się bardziej zbite.  Mgiełka nie sprawi, że włosy będą sztywne jak po lakierze, ale zapewni im podobne utrwalenie. Najbardziej jednak zachwyca mnie w niej to, że nadaje włosom cudowny połysk. 
Mgiełki można również używać do nabłyszczania i przywracania/podkreślania skrętu włosów naturalnie kręconych. Wystarczy spryskać nią włosy po umyciu i odsączeniu w ręczniku, wysuszyć i wgnieść jeszcze trochę na sucho. 
Używam jej też do nabłyszczania moich naturalnie prostych włosów. Wówczas po ich umyciu i wysuszeniu delikatnie je spryskuję z pewnej odległości.

EFEKT?
Zarówno siemię lniane, jak i żel aloesowy oraz miód mają właściwości utrwalające, bo same w sobie są lepkie, więc zadziałają jak najlepszy lakier do włosów. Dodatkowo wszystkie składniki z silikonowym serum na czele mają jeden, wspólny mianownik – nabłyszczają włosy. Zazwyczaj te gotowe produkty nadające połysk i utrwalające fryzurę nie mają właściwości odżywczych, a wręcz szkodzą włosom z uwagi na obecność alkoholu. Tutaj mamy tylko te “dobre” składniki, które prócz efektów wizualnych zapewnią naszym włosom dodatkowe nawilżenie i odżywienie. Ta mgiełka domowej roboty jest jak dotąd najlepszą miksturą do utrwalania i nabłyszczania włosów, z jaką się spotkałam!


PRZECHOWYWANIE
Taką samodzielnie przygotowaną mgiełkę można przetrzymywać w lodówce przez maksymalnie 3 dni i za każdym razem, kiedy chcecie jej użyć trzeba nią dobrze wstrząsnąć, aby składniki ponownie się ze sobą połączyły.

CO
JESZCZE WARTO WIEDZIEĆ?
Musimy pamiętać o tym, aby spryskiwać mgiełką włosy z pewnej odległości. Chodzi o to, aby nigdy nie były nią zmoczone, a jedynie delikatnie zwilżone. Nigdy nie rozczesuję też włosów po jej aplikacji, ponieważ mogą powstać wtedy nieestetyczne, białe płatki wyglądające jak łupież (aloes). Przygotowane siemię lniane nie ma być gęstym glutkiem, a jedynie nieco zagęszczonym płynem. Nie spryskuję też nasady włosów, aby ich nie obciążać, więc zaczynam gdzieś na wysokości brody w dół. Warto pamiętać, że w przypadku tej mgiełki mniej znaczy więcej i nie warto z nią przesadzać. 

I to już wszystko, co powinnyście wiedzieć na temat mojej ulubionej mgiełki domowej roboty i mam nadzieję, że skorzystacie z tego przepisu! Dajcie znać czy również robicie takie eksperymenty i czy udało się Wam coś fajnego stworzyć. 




______________
INSTAGRAM      FACEBOOK   ♥ SNAP hedonistkaaa 

Przeczytaj także