❄ 6 ZIMOWYCH HITÓW Z APTEKI ❄
Picture of Daria

Daria

Autorka wpisu

Sezon jesienno-zimowy to zwykle gorszy czas dla mojej skóry, włosów i paznokci. Częściej niż o innych porach roku męczą mnie pewne dolegliwości, które są ściśle związane z niską temperaturą i ogrzewaniem. Mam jednak kilka “ratunkowych” produktów, po które sięgam w sytuacjach kryzysowych i właśnie o nich przeczytacie w dalszej części dzisiejszego wpisu. 

WITAMINA C
Przyjmowanie witaminy C jest dla mnie bardzo istotne, bo jestem dosyć aktywna fizycznie i według najnowszych badań regularne zażywanie tej witaminy ma jednak wpływ na zmniejszenie ryzyka przeziębień. Poza tym wzmacnia naczynia krwionośne, przyspiesza gojenie ran, a przede wszystkim hamuje proces starzenia się skóry i wspomaga układ krążenia. Jesienią i zimą przyjmowanie witaminy C jest dla mnie obowiązkowe. Staram się wyszukiwać jej w kapsułkach o przedłużonym uwalnianiu i w dużej dawce. Swoją drogą – czy Wy też spotykacie osoby chore (kaszlące, kichające, zakatarzone) na siłowni? Muszę przyznać, że w życiu do głowy by mi nie przyszło pójście na siłkę, by rozsiewać zarazki i nie wiem co kieruje ludźmi, którzy to robią 🙁 
OLEJ RYCYNOWY
Jesienią i zimą mam zdecydowanie większą ochotę na pielęgnację i to właśnie wówczas zabieram się za wspomaganie moich brwi i rzęs. Smaruję je regularnie na noc olejem rycynowym, który fantastycznie wpływa na ich porost i grubość. Są jakby mocniejsze, bardziej sprężyste i lepiej się układają. Grunt to stosować olej rycynowy przez co najmniej 2-3 miesiące regularnie i wtedy naprawdę widać efekty. To stara jak świat metoda na poprawienie kondycji rzęs i brwi, ale te babcine sposoby są zwykle najlepsze. Myślę, że warto ja od czasu do czasu przypominać i ja będę to chętnie robić. 
LANO MAŚĆ ZIAJA
Mogę śmiało napisać, że póki co lanolina służy moim ustom najlepiej. Dzięki niej są cały czas nawilżone, nie pękają, nie łuszczą się, nie mam żadnych podrażnień w ich obrębie. Zdecydowanie polecam, jeśli ciągle szukacie czegoś, co przyniesie ulgę Waszym usteczkom. Lano maść z Ziaji powinna dać radę. Smaruję nią także suche miejsca na skórze np. łokcie, okolicę pod okiem lub końcówki włosów. To produkt, który muszę mieć w swojej zimowej kosmetyczce.
DERNILAN
A jeśli borykacie się z problemem mocno przesuszających się stóp, pękających pięt czy łokci, to przychodzę z ratunkiem i szczerze polecam Dernilan. Ja robię tak, że smaruję nim stopy grubą warstwą, nakładam skarpetki i idę spać. Rano moje stopy są mięciutkie i nawilżone jak po niczym innym! 
LACRIMAL NATURA PLUS
To krople do oczu, które o tej porze roku są dla mnie istnym wybawieniem. Okres grzewczy i zmiana temperatur sprawia, że moje oczy są niesamowicie przesuszone i podrażnione, a te kropelki sprawiają, że wszystko wraca do normy. Łagodzą podrażnienie, pieczenie i swędzenie. Uwielbiam je! 
OLEJEK Z DRZEWA HERBACIANEGO
Ten olejek jest dla mnie prawdziwym, zimowym “must have”. O tej porze roku mam większy problem z przetłuszczaniem się włosów (noszenie czapki robi swoje) oraz z łupieżem, a także swędzeniem skóry głowy. Olejek z drzewa herbacianego działa jak istne panaceum na te problemy, bo działa normalizująco na gruczoły łojowe, a także antybakteryjnie, przeciwgrzybicznie, przeciwświądowo i przeciwłupieżowo.  Dodaję go do szamponu, a także do pewnej wcierki na zagęszczenie włosów, ale o niej dowiecie się już niebawem na moim Instagramie. Jestem w trakcie przygotowania materiału video, który niedługo opublikuję na profilu, więc zapraszam do obserwowania mojego konta @kosmetycznahedonistka 👈
I tak prezentuje się lista moich
zimowych hitów, po które sięgam w zasadzie zawsze o tej porze roku. Dajcie znać
czy Wy również po nie sięgacie. Może podzielicie się swoimi osobistymi hitami z
apteki? 


_____________________________

 ↓ OBSERWUJ MNIE NA INSTAGRAMIE ↓

Przeczytaj także