Jak wiecie olejowanie to mój absolutnie ulubiony, włosowy rytuał. Nie wyobrażam sobie pielęgnacji moich włosów bez olejowania. Na przestrzeni lat wypróbowałam już chyba wszystkie dostępne na rynku oleje i mam oczywiście swoich faworytów, do których najchętniej wracam. Jesteście ciekawe co to za oleje? To zapraszam do czytania dalej, gdzie dowiecie się też jak dobrać olej idealny dla swojego typu włosa i czy to w ogóle możliwe.
JAK DOBRAĆ NAJLEPSZY OLEJ DLA
SWOICH WŁOSÓW?
To chyba jedno z najczęściej pojawiających się pytań, jakie mi zadajecie. Jeśli jesteście totalnie początkujące w olejowaniu włosów, to możecie kierować się doborem oleju wedle porowatości włosów. Istnieją włosy nisko, średnio i wysokoporowate. Porowatość to z kolei stopień rozchylenia łusek włosów – im bardziej rozchylone, tym włosy są mocniej porowate, a zatem szorstkie, suche, nierzadko pozbawione blasku i sprężystości. Ja jednak nie jestem do końca zwolenniczką takiego sztywnego, restrykcyjnego dobierania oleju do porowatości. Dlaczego? Bo sama jestem przykładem posiadaczki włosów średnioporowatych (według oceny mikroskopowej), którym pasują też oleje dla niskoporów i wysokoporów. Dlatego zachęcam do eksperymentowania i sprawdzania różnych olejów, bo używając tylko tych, które teoretycznie są dla nas przeznaczone, można skazać ideał na wieczne nieprzetestowanie. Dziewczyny często zniechęcają się brakiem efektów olejowania, a tymczasem znalezienie najlepszego dla nas oleju może potrwać lata. Poniżej podam przykłady olejów dla danej porowatości, także można się tym kierować, ale niezbyt sztywno.
Przykłady olejów dla włosów
niskoporowatych:
– olej kokosowy
– masło shea
– masło kakaowe
Przykłady olejów dla włosów
średnioporowatych:
– awokado
– arganowy
– musztardowy
– z orzeszków ziemnych
– słonecznikowy
– kameliowy
– z orzechów laskowych
– ze słodkich migdałów
Przykłady olejów dla włosów
wysokoporowatych:
– z pestek dyni
– konopny
– olej lniany
– sojowy
– z orzechów włoskich
– z nasion bawełny
– z nasion chia
JAK OKREŚLIĆ POROWATOŚĆ SWOICH
WŁOSÓW?
Jeśli Wasze włosy są gładkie, lśniące, sprężyste, długo schną, to najprawdopodobniej posiadacie włosy niskoporowate. Jeśli są natomiast bardzo szorstkie w dotyku, suche, łamliwe szybko schną, długo utrzymują skręt po stylizacji, to możliwe, że posiadacie włosy średnio/wysokoporowate. Tak naprawdę bez obejrzenia włosa pod mikroskopem będzie trudno określić w 100% typ włosa. Dopiero po zobaczeniu go w dużym powiększeniu można ocenić czy i jak bardzo jego łuski są rozchylone. Zdarza się też tak, że mamy włosy typu mieszanego – na wierzchu są wysokoporowate, a pod spodem niskoporowate lub na odwrót. Test ze szklanką wody niestety nie daje wiarygodnych wyników, tak samo quizy i inne zgadywanki. Sama myślałam kiedyś, że mam niskopory, a tymczasem mikroskop pokazał coś innego 🙂
MOI ULUBIEŃCY DO OLEJOWANIA
A teraz czas na moich ulubieńców, jeśli chodzi o olejowanie włosów. Do tych olejów wracam najchętniej, choć oczywiście nadal polecam te oleje, o których wspominałam na blogu i ich nie skreślam. Chciałam również zaznaczyć, że olej olejowi nierówny i olej awokado jednej marki może być mnie gęsty i bogaty, niż olej innej marki. Niektóre firmy bardzo rozwadniają oleje, przez co nie są tak skuteczne. Jeśli mogłabym Wam coś jeszcze zasugerować, to wybierajcie oleje zimnotłoczone, nierafinowane. Te rafinowane czyli oczyszczone mają trochę gorszą jakość, natomiast również są okej. Jeśli natomiast w tej samej cenie możecie kupić olej nierafinowany – wybierzcie właśnie ten.
– olej awokado
Olej, który cały czas znajduje się na szczycie mojej listy faworytów. Moje włosy są po nim miękkie, dociążone i lśniące. Olejuję nim włosy na całą noc, czasem na podkład z pantenolu czy aloesu. Dodaję go też do maseczek DIY, zamiast świeżego awokado. Najlepiej sprawdzał mi się olej marki Delawell, a także Maudi.
– olej ze słodkich migdałów
Kolejny ulubieniec, do którego wracam od wielu, wielu lat. Tak samo wspaniale zmiękcza i wygładza moje włosy. Sprawia, że są bardziej podatne na stylizację.
– olej lniany
Najbardziej ekonomiczna opcja, bo olej lniany kupuję w dużej, litrowej butelce i kosztuje około 30 zł. W takiej cenie zazwyczaj kupujemy malutką pojemność 50 ml oleju w drogerii. Olej lniany ma swoich zwolenników i przeciwników. Ja go uwielbiam nie tylko do olejowania włosów, ale także do picia czy sałatek. Jest bardzo zdrowy, dzięki zawartości kwasów omega.
– olej z orzechów laskowych
To moje odkrycie ostatnich miesięcy. Olej z orzechów laskowych działa u mnie podobnie jak olej awokado – wspaniale zmiękcza, nabłyszcza i wygładza moje włosy. Teraz testuję olej maki Etja i bardzo go lubię.
– olej z nasion bawełny
Olej przeznaczony teoretycznie do wysokoporów, ale u mnie sprawdza się wyśmienicie. Zaglądając do mojego starego zeszytu z notatkami z testów róznych produktów zapisałam sobie, że świetnie utrzymuje moje końcówki w ryzach. Znaczy to mniej więcej tyle, że nie puszą sie w ciągu dnia. Zanotowałam także, że podczas olejowania włosów tym olejem moje włosy przestały się elektryzować. To moje prywatne odczucia, oczywiście niepotwierdzone żadnymi szerszymi badaniami, ale zostawiam je tutaj, bo może będą jakaś małą wskazówką.
– masło shea
Masło shea również wspaniale nadaje się do olejowania. Niby najlepiej sprawdza się na niskoporach, a przy moich średnioporach sprawdza się świetnie. Nie puszy moich włosów, nie wysusza ich, nie usztywnia i działa bardzo podobnie, do oleju awokado i z orzechów laskowych. Dobre jakościowo masło shea powinno być raczej bezzapachowe lub mieć bardzo delikatny, orzechowy zapach. Powinno być w formie stałej, w odczuciu z małymi granulkami. Po rozgrzaniu w dłoniach zamienia się w olej i wówczas można go nałożyć na włosy.
Macie swoich ulubieńców wśród
olejów, do których regularnie wracacie?
_____________________________