Dziś tradycyjnie publikuję dla Was post z serii “Weekendowy Mix”. To już czwarty tego typu “lifestylowy” wpis i w związku z Waszym dużym zainteresowaniem serią, w dalszym ciągu będę ją kontynuować. Tym bardziej, że mam Wam wiele rzeczy do pokazania z mojego codziennego życia. W dzisiejszym poście trochę o moim nowym ekspresie do kawy, o kilku nowościach w szafie i kosmetyczce oraz o ulubionej w tym tygodniu muzyce i kanale z ćwiczeniami. Zapraszam do czytania dalej!
W jednym z wpisów z serii “Weekendowy Mix” (dokładnie w TYM klik) pytałam Was o jakiś sprawdzony ekspres do kawy. Od jakiegoś czasu szukałam tego typu urządzenia, skupiając swoją uwagę głównie na tym, żeby ekspres był na normalną kawę, a nie na kapsułki. Jedna z Was poleciła mi wtedy Italico, który można kupić w Biedronce, za całkiem niską cenę. Ekspres parzy jednak kawę z kapsułek ale mimo to postanowiłam go wypróbować. Pewnie będziecie się śmiać, ale skusił mnie jego wiśniowy kolor, który jest prawie identyczny jak mój laptop Toshiba, którego pokazywałam TUTAJ klik.
Do ekspresu można włożyć 3 rodzaje kapsułek Italico, o różnym stopniu intensywności kawy. Ja lubię najsłabszą czyli w złotym opakowaniu. Urządzenie parzy kawkę bardzo szybko, robi fajną piankę, a smak kawy jest wyjątkowo aromatyczny, przy czym nie jest sztuczny. Przypomina mi to trochę kawę, jaką można kupić z McCafe, albo na stacji benzynowej. Ekspres jest banalny w obsłudze, dosyć lekki i ładnie się prezentuje. Za cenę 149 zł na pewno warto się skusić. W Biedronkach są na niego czasem promocje.
Przy okazji prezentuję Wam mój stoliczek kawowy, przy którym parzę sobie codziennie rano kawę i robię codzienną “prasówkę” począwszy od gazet, a skończywszy na ogarnianiu bloga i social media.
Ostatnio mam niesamowitą ochotę na pomarańcze i aż wstyd się przyznać ile tego pożeram dziennie. Pomarańcze wraz z mango są moimi ulubionymi owocami, które kupuję wręcz nałogowo. Nigdy nie przejdę obok nich obojętnie w supermarkecie i zawsze lądują w koszyku.
Pozostając w temacie jedzenia, to od naprawdę wielu lat nie jadłam Nutelli. Nigdy jakoś specjalnie nie przepadałam za tym czekoladowym masłem ale ostatnio mam ochotę na różne, dziwne jak na mnie rzeczy. Niestety jak na prawdziwą fankę słodyczy przystało, świeży chleb z Nutellą śni mi się teraz po nocach i zaczynam się uzależniać od tej słodkiej przekąski. Na szczęście zaczęłam też regularnie ćwiczyć, więc moralniaka nie będzie.
Marka Isa Dora zaskoczyła mnie kosmetycznymi nowościami. Pokazywałam Wam już na moim Instagramie lakiery, które są po prostu przepiękne. Już widzę je oczyma wyobraźni latem, na paznokciach u stóp. Takie pastele zawsze pięknie się prezentują przy opaleniźnie. Z wszystkich nowości miałam okazję już przetestować brązowy eyeliner, którego używam codziennie i jest to mój wielki ulubieniec. Robi cieniutkie i precyzyjne kreski, idealnie w dziennym makijażu. Poza tym można nim domalować włoski w ubytkach brwi, co uważam za genialny patent z użyciem tego właśnie produktu. Paletka cieni do oczu wydaje się być bardzo ciekawa kolorystycznie i na pigmentację też nie mogę narzekać. Reszta produktów cierpliwie czeka na wypróbowanie.
Teraz dwie nowości w mojej szafie. Na bluzę/sukienkę z czterema rękawami polowałam już od dłuższego czasu. Kiedy pojawiała się w sklepie od razu była wykupywana. Na szczęście znów jest dostępna i jestem z niej niesamowicie zadowolona. Będę ją nosić wiosną/latem do Conversów. Drugim zakupem jest zwykła bluzka, którą można opuścić na jedno ramię. Kupiłam ją z myślą o mojej skórzanej, ołówkowej spódnicy. Różową sukienkę kupicie TUTAJ klik, a bordową bluzkę TUTAJ klik.
W poście z moim planem na pozbycie się cellulitu i ujędrnienie nóg (klik TUTAJ) pisałam Wam krótko o tym, że zaczynam ćwiczyć. Jeśli lubicie ćwiczenia siłowe, szczególnie z Kettlebell, to polecam Wam kanał Zuzka Light (klik TUTAJ). Ma proste i bardzo efektywne propozycje ćwiczeń z tym ciężarkiem i przyznam, że pierwsze efekty przychodzą niesamowicie szybko. Szczególnie polecam Wam 4 klasyczne i proste ćwiczenia na ujędrnienie tyłka i nóg – klik TUTAJ. Zuzka mówi ze śmiesznym, transylwańskim akcentem i zawsze mnie to bawi 🙂
Na koniec dwa albumy, które dosłownie katowałam w tym tygodniu. Po pierwsze mój ulubiony album Kings Of Leon “Come Around Sundown”. Pozwala mi jakoś przetrwać zimę i przenosi w letni, sielski klimat. Lubię Kingsów i marzy mi się ich koncert. Po drugie album Queens Of The Stone Age “Like Clockwork”, który jest dla mnie bardzo odprężający ale nadal w rockowym stylu. Jeśli lubicie tego typu gitarowe granie, to polecam przesłuchać albumy, chociażby na Youtube.
W ostatnim z “Weekendowych Mixów” prosiłam Was o polecenie jakiegoś dobrego laptopa i dziękuję za mnóstwo propozycji. Spisałam sobie wszystkie modele i będę miała trudny wybór.
Jeśli jesteście ciekawe innych postów z serii “Weekendowy Mix” to zapraszam:
- Weekendowy Mix cz. 1 (klik TUTAJ)
- Weekendowy Mix cz. 2 (klik TUTAJ)
- Weekendowy MIX cz. 3 (klik TUTAJ)