ULUBIEŃCY STYCZNIA: MAŁA TOREBKA NA WESELE, NABLA COSMETICS, CRYSTAL I INNI.
Picture of Daria

Daria

Autorka wpisu

Styczeń za nami i cieszę się, że te zimowe miesiące mijają tak szybko. Z utęsknieniem czekam na wiosnę i wszystko, co się z nią wiąże. Powoli nabieram wstrętu do zimowych kurtek, kozaków i szalików, a to znak, że czas na zmianę pory roku. Czyściutkie Conversy i odświeżone ramoneski już czekają na to, aby je ubrać 🙂 W dzisiejszym wpisie jak co miesiąc pokażę Wam swoich ulubieńców. Będzie o torebce, którą zabrałam na dwa wesela, trochę o kosmetykach i o kilku smakołykach. Na koniec wyjaśnię Wam dlaczego mnie tak ostatnio mało tutaj i na Instagramie, więc zapraszam do czytania dalej. 
torebka_do_reki_z_perel_wyszywana_kamieniami_romwe_mcqueen

mala_torebka_kopertowka_na_wesele
Styczeń upłynął mi pod znakiem różnych wyjść, imprez i ogólnego biesiadowania. Z wiekiem coraz trudniej przychodzi mi dobieranie stylizacji na takie okazje. Byłam bardzo niezdecydowana w kwestii sukienki, ale w końcu o jej ostatecznym wyborze przesądziła torebka. To przy niej wyjątkowo ciekawie prezentowała się pudrowo-różowa, obcisła sukienka przed kolano, której nawet początkowo nie rozważałam. Ogólnie cała stylizacja wyszła bardzo kobieco, ale jednocześnie elegancko i odświętnie. Niestety okazało się, że na weselu byłam jedną z wielu kobiet ubranych w odcieniach pudrowego różu. Czyżby to jakiś nowy, weselny trend? Wracając do torebki, to wahałam się nad jej zakupem, ale ostatecznie jestem z niej bardzo zadowolona. Jest typowo wyjściowa i oczywiście nie pomieści zbyt wiele, więc musiałam zrezygnować ze swojego torebkowego ekwipunku, o którym pisałam TUTAJ klik. Na szczęście obyłam się bez niego, a potrzebny mi był jedynie puder i pomadka. Jeśli szukacie takiej zdobionej perełkami torebki do ręki, to jest dostępna TUTAJ klik. Była ze mną na dwóch weselach i z pewnością wezmę ją jeszcze na niejedną imprezę, bo jest  świetna. 
nabla_cream_shadow
Nigdy nie byłam wielką fanką cieni w kremie, dopóki nie trafiłam na takie, które mnie zachwyciły. Cienie Nabla są świetnie napigmentowane, równo rozkładają się na powiece i wystarczy rozprowadzić je palcem, aby wyglądały dobrze. Używam ich solo, ale czasem stosuję je jako bazę pod inne cienie, aby wzmocnić i utrwalić efekt. Nabla to popularna, włoska marka i bardzo polubiłam też ich pomadki oraz kredki do brwi. Kremowe cienie dostępne są TUTAJ klik
nabla_lipstick_pomadki_kremowe_trwale_nabla_cosmetics
nabla_diva_lipstick
nabla_diva_lipstick_swatch_cream_shadow_swatches

Próbki kolorów pomadek z serii Diva i kremowych cieni 
Do ulubieńców mogę śmiało zaliczyć też jedną pomadkę Nabla z serii Diva, która ma bardzo ciekawą formułę. Jest niesamowicie mocno napigmentowana i wystarczy jedno przyłożenie do ust, aby kolor był intensywny. Jest to odcień Ombre Rose. Pomadki są bardzo lekkie na ustach, tworzą na nich taką aksamitną warstwę, przy czym nie wysuszają i mają satynowe wykończenie. Pierwszy raz spotkałam się z tak ciekawą konsystencją, bo przy maksymalnej lekkości otrzymujemy dużą pigmentację i trwałość. Pomadki dostępne TUTAJ klik. 
olej_z_czarnuszki_natvita
O oleju z czarnuszki pisałam Wam już TUTAJ klik i śmiało mogę go nazwać ulubieńcem stycznia. Ma naprawdę fantastyczne działanie na moje włosy i po jego zmyciu są bardzo gładkie, lśniące, dociążone i miękkie. Zaopatrzyłam się już w dwie kolejne buteleczki, bo akurat w mojej aptece było -30% na wszystkie naturalne oleje.  Nawet nie pytajcie co jeszcze z tej okazji kupiłam, bo jest tego naprawdę sporo. Będzie co testować i z czego zdawać później relację na blogu. 
elfa_pharm_maska_balsam_do_wlosow_lopianowy
Na maskę Elfa Pharm Intensive Hair Therapy natknęłam się podczas zakupów w drogerii Natura. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tą maską, więc postanowiłam ją wypróbować. Ma dosyć ciekawy skład, bogaty w różne wyciągi i olejki (np. olejowy ekstrakt z łopianu, z owoców palmy sabalowej), do tego proteiny sojowe i keratyna. Daje moim włosom ładny połysk, ułatwia rozczesywanie i zapobiega puszeniu. Ma hamować wypadanie włosów i aktywować ich wzrost, czego osobiście nie sprawdziłam, ponieważ nie nakładam masek i odżywek na skalp. Pachnie bardzo ziołowo, dzięki olejowi eterycznemu z tymianku, więc nie do końca mi to odpowiada. Zapach utrzymuje się naprawdę bardzo długo. Na szczęście mogę go zneutralizować zapachem serum Mythic Oil i wtedy tymianek znacznie mniej wyczuwalny. Natomiast samo działanie jest świetne i przypomina mi efekt po starych, dobrych maskach z Biovax. Niestety aktualnie wcale u mnie nie działają i zupełnie z nich zrezygnowałam. 
crystal_antyperspirant_ałun_naturalny
Kiedy skończył mi się antyperspirant z Lady Speed Stick, to postanowiłam wrócić do mojego ulubieńca sprzed lat czyli Crystal Body Deodorant Stick. Jest to dezodorant w kamieniu, w 100% naturalny. Wystarczy lekko zwilżyć końcówkę antyperspirantu pod bieżącą wodą i przeciągnąć nim pod pachami. Uwielbiam go za to, że całkowicie neutralizuje zapach potu i mimo, że się pocę, to zupełnie tego nie czuć 🙂 Nie przepadam za typowymi blokerami, które hamują całkowite wydzielanie potu i osobiście nie mam też większego problemu z nadmiernym poceniem. Lubię produkty, które nie kolidują z zapachem moich perfum, więc Crystal jest pod tym względem idealny. Dostępny w Rossmannie. 
chałka_kaufland_z_rodzynkami_i_prazonymi_migdalami_dynia_bakaland
I na koniec coś do jedzenia. Jeśli macie w swojej okolicy sklep Kaufland, to znajdziecie tam przepyszne chałki z rodzynkami i migdałami. Ja jestem od nich wprost uzależniona i mogę je pochłaniać na każde śniadanie. Ostatnio zajadam się też pestkami dyni z Bakaland. Lekko podprażone na patelni są najlepsze. Mniam 🙂
***
Ostatnio trochę mnie mało tutaj i na Instagramie, ale to wszystko dlatego, że kurowałam twarz po peelingu TCA. Kto miał, ten wie, że przez kilka dni wygląda się jak po ocaleniu z pożaru. Dajcie znać czy chciałybyście przeczytać o moich doświadczeniach z tym peelingiem.
Przeczytaj także