Dziś opowiem Wam o kosmetycznych ulubieńcach października i mimo, że miesiąc jeszcze się nie skończył, to ja już mogę wyłonić kilku faworytów. Jeśli jesteście ciekawe, to zapraszam do dalszego czytania.
BIAŁY
JELEŃ HIPOALERGICZNY KEM DO TWARZY PRZEZNACZONY DO SKÓRY WRAŻLIWEJ
JELEŃ HIPOALERGICZNY KEM DO TWARZY PRZEZNACZONY DO SKÓRY WRAŻLIWEJ
____________________
To mój ulubieniec, który całkowicie zdominował
październikową pielęgnację skóry. Kiedy tylko zaczyna się okres grzewczy, to
moja cera momentalnie reaguje w negatywny sposób nieprzyjemnym napięciem i
przesuszeniem. Mając skórę tłustą, a przy tym wrażliwą niestety nie mogę
nałożyć na nią byle jakiego kremu natłuszczającego, a przyznam, że w chwilach
ekstremalnego przesuszenia najchętniej posmarowałabym ją czymś bardzo tłustym. Z
pomocą przyszedł mi krem do twarzy marki Biały Jeleń, który poleciła mi znajoma
farmaceutka. Ku mojemu zdziwieniu krem okazał się bardzo nawilżający mimo
lekkiej i szybko wchłaniającej się
konsystencji. Już po pierwszym użyciu odczułam wielką ulgę, bo napięcie i
podrażnienie skóry ustąpiło. Krem używam na noc ale chętnie stosuję go też pod
makijaż. Ma aż 100 ml i jest bardzo wydajny. Nie zawiera alergenów, parabenów,
silikonów oraz barwników. Zapach również oceniam pozytywnie i dzięki temu
produktowi mam ochotę poznać inne produkty marki. Mydło Biały Jeleń jest w moim
rodzinnym domu od lat i byłam szczerze zaskoczona, że oferta jest tak bogata.
Krem możecie zakupić np. TUTAJ klik. Cena jest naprawdę bardzo atrakcyjna jak za
takie działanie i jakość.
październikową pielęgnację skóry. Kiedy tylko zaczyna się okres grzewczy, to
moja cera momentalnie reaguje w negatywny sposób nieprzyjemnym napięciem i
przesuszeniem. Mając skórę tłustą, a przy tym wrażliwą niestety nie mogę
nałożyć na nią byle jakiego kremu natłuszczającego, a przyznam, że w chwilach
ekstremalnego przesuszenia najchętniej posmarowałabym ją czymś bardzo tłustym. Z
pomocą przyszedł mi krem do twarzy marki Biały Jeleń, który poleciła mi znajoma
farmaceutka. Ku mojemu zdziwieniu krem okazał się bardzo nawilżający mimo
lekkiej i szybko wchłaniającej się
konsystencji. Już po pierwszym użyciu odczułam wielką ulgę, bo napięcie i
podrażnienie skóry ustąpiło. Krem używam na noc ale chętnie stosuję go też pod
makijaż. Ma aż 100 ml i jest bardzo wydajny. Nie zawiera alergenów, parabenów,
silikonów oraz barwników. Zapach również oceniam pozytywnie i dzięki temu
produktowi mam ochotę poznać inne produkty marki. Mydło Biały Jeleń jest w moim
rodzinnym domu od lat i byłam szczerze zaskoczona, że oferta jest tak bogata.
Krem możecie zakupić np. TUTAJ klik. Cena jest naprawdę bardzo atrakcyjna jak za
takie działanie i jakość.
LA ROCHE POSAY REDERMIC R KREM POD OCZY
____________________
Wiecie, że darzę La Roche Posay dużym zaufaniem i używam produktów tej marki od kiedy tylko zaczęły się moje problemy skórne – począwszy od trądziku młodzieńczego, po kłopoty z zaskórnikami, przetłuszczaniem się cery itd. W ostatnim czasie miałam okazję przetestować krem pod oczy, który ma działać przeciwzmarszczkowo i redukować cienie pod oczami. Zawiera retinol i kofeinę. Moja pierwsze wrażenie po zastosowaniu tego kremu było bardzo pozytywne, bo od razu skóra pod oczami wyraźnie się napięła. Poza tym krem daje efekt odczuwalnej ulgi i znosi wszelkie napięcie w okolicach oczu. Ostatnio robię dla Was dużo tutoriali makijażowych i podczas zmywania makijażu oczy są czasem bardzo zmęczone. Ten krem pomaga mi w utrzymaniu dobrej kondycji skóry i już dawno nie cierpiałam z powodu podrażnienia czy suchości. Co do redukowania cieni, to niestety nie mogę zweryfikować tego czy krem faktycznie pomaga, bo ten problem mnie nie dotyczy. Krem jest bardzo lekki, szybko się wchłania i nadaje się pod makijaż. Ponad to jest bardzo wydajny i myślę, że tubeczka 15ml starczy mi na wiele miesięcy. Do kupienia w aptekach.
PALETA CIENI THE BALM, BALM JOVI
____________
Uwielbiam palety The Balm i niedawno w mojej kolekcji pojawiła się Balm Jovi. Zawiera 12 cieni do powiek, rozświetlacz i róż oraz dwie pomadki, które mogą być też kremowymi różami do policzków. Co tu dużo pisać – cienie są rewelacyjnej jakości. Pięknie się rozcierają i długo utrzymują nawet bez bazy. Kolory są na tyle uniwersalne, że dzięki palecie stworzymy makijaż dzienny jak i wieczorowy. Róż jest idealnie napigmentowany i świetnie ożywia cerę, a rozświetlacz to taka mała wersja Mary Lou Manizer. Pomadki są równie urocze i jaśniejszy kolor jest fenomenalny. Paletka jest mniejsza i bardziej poręczna niż np. The Balm Voyage. Nazwy cieni jak i cała paleta nawiązuje do rockowej stylistyki, co akurat bardzo mi odpowiada. Wkrótce pojawi się makijaż tą właśnie paletką, którą możecie zakupić TUTAJ klik.
LAKIERY ESSIE I SECHE VITE
_____________________
Utwardzacz do paznokci Seche Vite to zdecydowanie mój ulubieniec, jak i dwa lakiery Essie: 723 Knockout Pout oraz 304 Jazz. Essie to marka, która ostatnio bardzo mnie zaciekawiła i testuję ich lakiery praktycznie każdego dnia. Jestem w nich totalnie zakochana i z pewnością uzbieram sporą kolekcję. Niedawno pokazywałam Wam manicure lakierami Essie oraz pisałam o Seche Vite, więc jeśli jesteście ciekawe, to odsyłam TUTAJ klik. Lakiery oraz utwardzacz możecie zakupić TUTAJ klik.
NYX EYEBROW GEL, BAZA POD CIENIE THE BALM I CIEŃ MAKEUP REVOLUTION ROSE GOLD
__________
Farbkę do brwi NYX Eyebrow Gel pokazywałam Wam już w poście TUTAJ klik i stała się ona moim wielkim ulubieńcem. Używam jej każdego dnia i jestem niesamowicie zadowolona z efektu i jakości. Baza pod cienie The Balm Put A Lid On It to najlepsza baza, z jaką miałam do czynienia. Cienie fantastycznie się na niej rozcierają i to właśnie jej wielki plus. Niedługo pojawi się osobny wpis o bazach, które lubię. Cień Makeup Revolution Awesome Metals Rose Gold, to moje wielkie odkrycie i naprawdę tak pięknie połyskującego cienia jeszcze nigdy nie widziałam. Makijaż z jego użyciem możecie zobaczyć TUTAJ klik. Farbkę NYX zakupiłam na Allegro, natomiast zarówno bazę jak i cień MUR możecie zakupić TUTAJ klik.
SLEEK POUT PAINT 161 MINX ORAZ LILY LOLO WHISPER
____________________
W tym miesiącu używałam często farbki ze Sleek w kolorze Minx, która jest bardzo napigmentowana i wygląda na ustach naturalnie i podkreślająco. Lubię jej dosyć specyficzną konsystencję, która utrzymuje się na ustach bardzo długo. Drugim produktem, który naturalnie podkreśla usta to błyszczyk Lily Lolo w kolorze Whisper. To idealny, nudziakowy róż, który świetnie prezentuje się solo ale też na pomadce. Pachnie cudownie czekoladą. Farbkę ze Sleek możecie zakupić TUTAJ klik, a błyszczyk TUTAJ klik.
LOCCITANE ARLESIENNE
____________________
Cała seria trafiła do mnie tak naprawdę niedawno ale po prostu musiałam ją pokazać w ulubieńcach, bo zapach jest fantastyczny. Loccitane generalnie ma bardzo przyjemnie i trwałe zapachy ale ten jest wyjątkowo piękny. To kompozycja składająca się z róży, fiołka i szafranu. Za typowym, różanym zapachem nie przepadam, natomiast w tym zestawieniu tworzy się cudowny, kobiecy aromat. Moim ulubieńcem jest balsam do ciała, który pachnie tak mocno, że koleżanki z pracy pytają mnie co to za perfumy. Jest niesamowicie trwały, nawilżający (zawiera masło shea) i intensywny. Tak naprawdę nie używam już żadnych perfum, jeśli nasmaruję się tym balsamem. Trwałość i intensywność tego produktu jest naprawdę niespotykana i za to go uwielbiam. Seria Loccitane Arlesienne wkrótce będzie w sprzedaży na ich stronie internetowej TUTAJ klik.
I to już wszyscy moi ulubieńcy. Niedługo na blogu spodziewajcie się większej ilości makijaży, a już w niedzielę zaproszę Was na post o moim podkreślaniu brwi krok po kroku. W użyciu będzie NYX Eyebrow Gel 🙂