Dziś post z ulubionymi kosmetykami, jakie towarzyszyły mi w lipcu i sierpniu. Lato mija mi bardzo szybko i staram się wykorzystywać ostatnie, słoneczne chwile. Dlatego też w przerwie między wylegiwaniem się na plaży publikuję dla Was ulubieńców wakacji i mam nadzieję, że coś Was zainteresuje. Zapraszam do dalszego czytania.



LA ROCHE POSAY ANTHELIOS XL SPF 50+, Dry Touch
_________________
Krem z filtrem 50+, którego w ostatnich miesiącach używałam najczęściej pod makijaż. Świetnie zgrywa się z moimi podkładami i nie skraca ich trwałości. W dodatku to krem suchy w dotyku, a więc nie spotka nas nieprzyjemna niespodzianka w postaci klejącej warstwy. Nie bieli skóry i nie powoduje powstawania zakórników. Więcej o filtrach z La Roche Posay możecie przeczytać TUTAJ klik. Do kupienia w aptekach.
LA ROCHE POSAY HYDRAPHASE LEGERE, krem nawilżający lekki
_________________
W końcu znalazłam idealny krem nawilżający pod makijaż, z którego jestem w 100% zadowolona. Jeśli akurat nie stosuję kremu z filtrem, to zawsze pod podkład aplikuję krem nawilżający. Ten jest bardzo lekki i całkowicie się wchłania w skórę, nie pozostawiając lepkiej warstwy. Makijaż trzyma się na nim idealnie i mam wrażenie, że skóra dłużej zachowuje mat. Pachnie bardzo przyjemnie, a opakowanie z pompką ułatwia aplikację. Polecam dziewczynom ze skórą mieszaną i tłustą. Dla osób z cerą suchą jest wersja Riche, czyli bardziej nawilżająca. Dostępny w aptekach. Więcej o nim TUTAJ klik.
LOCCITANE FRISSION DE VERVEINE, mleczko nawilżające orzeźwiająca werbena
_________________
Mleczko wyjątkowo przypadło mi do gustu w okresie upałów. Zwykle rzadko smaruję się balsamami, bo moja skóra potrafi zareagować na nie źle. Na ciele mam skórę normalną i raczej nie potrzebuje jakiegoś dodatkowego nawilżenia. To mleczko jednak bardzo polubiłam, bo chłodzi, jest lekkie i szybko się wchłania. Niesamowicie pięknie pachnie i odświeża. Woń werbeny i cytrusów utrzymuje się na skórze zaskakująco długo. Łagodzi również wszelkie alergiczne wysypki czy poparzenia słoneczne. Polecam też mgiełkę z tej samej serii, bo pachnie równie uroczo. Mleczko możecie zakupić TUTAJ.
DOVE OXYGEN MOISTURE, odżywka i szampon dla włosów pozbawionych lekkości
_________________
Moje włosy zdecydowanie potrzebowały dokładnego oczyszczenia z wszelkich obciążających kosmetyków. Dzięki szamponowi z Dove z serii Oxygen Moisture moje włosy jakby na nowo odżyły i stały się lekkie, bardziej puszyste ale nie napuszone czy sianowate. Odżywka bardzo ładnie wygładza i nie obciąża włosów oraz przede wszystkim nadaje im objętości. Faktycznie zauważyłam, że po użyciu tego produktu moje włosy są o wiele bardziej uniesione od nasady, a przy tym miękkie i błyszczące. Dawno nie byłam tak zadowolona z drogeryjnych produktów. Do kupienia w Rossmannach czy Naturze.
TONI&GUY CASUAL RADIATING TROPICAL ELIXIR, rozświetlający eliksir do włosów
_________________
Bardzo lubię wszelkiego rodzaju olejki do włosów bez spłukiwania i ten sprawdził się u mnie rewelacyjnie! Wygładza i nabłyszcza włosy, a w dodatku pachnie obłędnie. To dla mnie woń wakacji, plaży i letnich, upalnych wieczorów. Olejek wyraźnie zapobiega puszeniu się włosów i moje końcówki są dzięki niemu bardziej zdyscyplinowane. Wystarczy niewielka ilość, żeby swobodnie rozczesać włosy i pokryć je na całej długości. Do kupienia z drogeriach Rossmann czy Natura.
TONI&GUY GLAMOUR FIRM HOLD SPRAY, lakier do włosów mocne utrwalenie
_________________
Potrzebowałam małego lakieru do torebki i ten okazał się strzałem w 10. Zastąpił nawet mój ulubiony lakier z JBeverlyHills. Działa identycznie czyli utrwala bez sklejania i skorupy na głowie. Włosy są nadal lekkie ale porządnie utrwalone. Daje się z łatwością wyczesać i nie pozostawia białego nalotu. Do kupienia w drogeriach Rossmann czy Natura.
VICHY IDEALIA EYE CONTOUR IDEALIZER, krem pod oczy
_________________
Genialny krem pod oczy, który rozświetla tą okolicę i wyraźnie ją nawilża. Krem jest delikatnie koloryzujący i odbija światło, dzięki czemu spojrzenie wygląda na bardziej wypoczęte i świeże. Po aplikacji uczucie ściągnięcia i podrażnienia okolic oczu całkowicie znika. Używam tego kremu codziennie i nadal pozostało mi dużo w tubce, a więc jest wydajny. Uwielbiam produkty z serii Idealia i również szczególnie polecam Wam serum w opakowaniu z pompką. Produkty Vichy kupicie w aptekach, a więcej przeczytacie TUTAJ klik.
THAT MOMENT ONE DIRECTION EAU DE PARFUM
_________________
Nowe perfumy sygnowane przez zespół One Direction bardzo mnie zaskoczyły. Mam już ukształtowane swoje gusta zapachowe i rzadko które nowości mnie zadowalają. Ostatnio nawet złapałam się nad tym, że podczas wąchania perfum w Rossmannie wszystkie pachniały dla mnie tak samo – alkoholem. Woda perfumowana That Moment pachnie cudownie grejfutem, zielonym jabłkiem, ogórkiem w połączeniu z sezonowymi kwiatami czyli piwonią, jaśminem, fiołkiem i drzewem cedrowym. Świeży, a zarazem bardzo słodki i pociągający zapach. Będzie idealny zarówno dla młodych dziewczyn, jak i tych starszych. To według mnie bardzo uniwersalna kombinacja zapachowa. Utrzymuje się na mojej skórze cały dzień, a ubrania pachną jeszcze dłużej. Do kupienia w perfumeriach Douglas lub za pośrednictwem strony internetowej TUTAJ klik. Flakonik wygląda naprawdę uroczo!


MAX FACTOR LASTING PERFORMANCE, podkład 105 Soft Beige
_________________
Jest to podkład, którego używałam jeszcze w liceum i teraz do niego wróciłam. Mam już trochę mniej do zakrycia, niż za czasów licealnych, więc Lasting Performance jest dla mnie idealny. Krycie jest duże i można je stopniować, a sam produkt wygląda na twarzy naturalnie i lekko. Nie powoduje u mnie powstawania zaskórników i utrzymuje się cały dzień. Muszę się jeszcze zaopatrzyć w jaśniejszy odcień, który posłuży mi zimą. Do kupienia TUTAJ klik.
NEICHA, kępki rzęs 306
_________________
Bardzo naturalnie wyglądające kępki, w trzech długościach, bez węzełka. Na oku są praktycznie niezauważalne, więc jeśli nie przepadacie za sztucznymi rzęsami na pasku, to te powinny Wam podpasować. Miałam je na oku w tym makijazu klik TUTAJ. Do kupienia TUTAJ.
MAKEUP REVOLUTION ULTRA BLUSH PALETTE, paleta róży Hot Spice
_________________
O tej palecie pisałam Wam już TUTAJ klik, Kolory są wspaniałe, a trwałość i pigmentacja zadziwia. Lubię w niej to, że wszystkie róże mam w jednym miejscu i mogę je ze sobą mieszać w celu uzyskania idealnego odcienia. Do kupienia TUTAJ klik.
MAKEUP REVOLUTION SALVATION VELVET LAQUER, Keep Crying For You
_________________
Pomadki z tej matowej serii również pokazywałam Wam w ostatnim poście z kosmetykami MUR (klik TUTAJ). Ten różowy/fuksjowy odcień spodobał mi się najbardziej. Zarówno trwałość, jak i pigmentacja są świetne. Do kupienia TUTAJ klik.
DR IRENA ERIS PROVOKE REAL MATT, 603 Passion Rouge
_________________
Matowa pomadka z serii Provoke w koralowym odcieniu wygląda na ustach genialnie. Nie jest to płaski mat, a coś na pograniczu satyny. Kolor jest żywy ale można go też delikatnie wklepać w usta i wtedy wygląda o wiele bardziej naturalnie. Pomadka idealnie sprawiła się podczas letnich imprez. Do kupienia TUTAJ klik.
DR IRENA ERIS PROVOKE ILLUMINATING CONCEALER, korektor n1
_________________
Korektor rozświetlający pod oczy w dosyć jasnym odcieniu. Kryje bardzo dobrze i wyraźnie rozjaśnia okolicę pod oczami. Nie wysusza i nie wchodzi w zmarszczki. Lubię go używać na koniec makijażu oka, aby wyczyścić granicę cieni na dolnej powiece. Znajduje się w opakowaniu z pędzelkiem i jest bardzo wygodny w użyciu. Do kupienia TUTAJ klik.
THE BALM MARY LOU MANIZER, rozświetlacz
_________________
O Mary Lou pisałam już TUTAJ klik. Nadal jest to mój ulubiony rozświetlacz. Obecnie testuję Cindy Lou czyli bardziej różową wersję rozświetlacza i niedługo podzielę się z Wami wrażeniami na temat tego produktu. Mary Lou do kupienia TUTAJ klik.
THA BALM BROW POW, cień do brwi w kolorze Blonde
_________________
Mam go od niedawna ale od razu bardzo przypadł mi do gustu. Jest jasny ale widoczny na brwiach. Pozostawia chłodny kolor i w bardzo naturalny sposób można wypełnić luki między włoskami. Będzie pasował blondynkom oraz jasnym brunetkom. Opakowanie zawiera lusterko. Do kupienia TUTAJ klik.
CATRICE PRIME AND FINE MATTIFYING POWDER, matujący puder wodoodporny
_________________
Jest to transparentny puder w kamieniu, który bardzo mocno matuje skórę i zapewnia jedwabiste i trwałe wykończenie makijażu. Obecnie jest to mój ulubiony produkt matujący. Powoli rezygnuję z pudrów sypkich, które niestety nie nadają się do noszenia w torebce i poprawek w ciągu dnia. Poza tym nie raz już zaliczyłam wpadkę z rozsypaniem się takiego pudru w kosmetyczce i nie jest to przyjemne przeżycie. Puder z Catrice jest w formie prasowanej, a pudełko posiada lusterko i jest dosyć solidne. Do kupienia TUTAJ klik.
ROUGE BUNNY ROUGE MIDNIGHT MODELLING MASCARA, 046 “Godzina Czarów”
_________________
Jedyna maskara z silikonową szczoteczką, która nie skleja moich rzęs i naprawdę widocznie je wydłuża oraz pogrubia. Tusz nie kruszy się w ciągu dnia i bardzo szybko wysycha. Nie odbija się też na powiece. Szczoteczka jest giętka i pracuje się nią bardzo wygodnie. Aktualnie to moja ulubiona maskara i z pewnością będę do niej wracać. Mam też wrażenie, że moje rzęsy są po niej bardziej podkręcone i nie wypadają przy demakijażu tak często, jak to miało miejsce w przypadku innych maskar. Do kupienia TUTAJ klik.

Ostatni ulubieniec to organizer/kalendarz z Biedronki. Pokazywałam Wam go na swoim INSTAGRAMIE (klik tutaj). Uwielbiam zapisywać różne rzeczy w iPadzie ale jednak najbardziej pewna jestem tych zapisków, które zanotuję na papierze. Miałam już kilka takich sytuacji, kiedy jakimś dziwnym trafem ważna notatka zniknęła z iPada, dlatego naprawdę ważne rzeczy zapisuję w kalendarzu. Ten jest bardzo przejrzysty i mimo dosyć dużych rozmiarów – lekki. Były też dostępne inne kolory ale wybrałam ten z uwagi na to, że szybko znajdę go w otchłani torebki.

I to już wszyscy moi ulubieńcy ostatnich dwóch miesięcy.
Dajcie znać czy coś Wam wpadło w oko i czy coś już testowałyście.
Jeśli chcecie się dowiedzieć jak zrobiłam te różowe, pachnące przegródki do mojej toaletki to TUTAJ klik jest post o tym.



