Jestem posiadaczką cery tłustej i mieszanej, z niedoskonałościami. W makijażu jak ognia unikałam blasku i wszystkie kosmetyki rozświetlające kompletnie mnie nie interesowały. Za to pudry matujące i absolutny mat na twarzy był w moim stylu. Takie matowe wykończenie makijażu pozwalało mi ukryć w większym stopniu niedoskonałości, a poza tym posiadałam swój naturalny “błysk” – tona sebum w strefie T. Kiedy nadeszła moda na rozświetlanie twarzy postanowiłam spróbować wgłębić się w temat tego typu produktów i odkryłam The Balm Mary-Lou Manizer. Od tamtej pory to mój must have w makijażu i mimo, że nadal mam cerę tłustą, to nie wyobrażam sobie, aby nie dodać odrobinki tego cudownego kosmetyku w miejscach, które chcę rozświetlić. Jeśli macie ochotę poznać moją opinię na temat tego produktu i zobaczyć jak prezentuje się z bliska – zapraszam do dalszego czytania.



THE BALM MARY-LOU MANIZER
__________________
Jest to produkt rozświetlający w kamieniu o jedwabistej, bardzo przyjemnej konsystencji. Już jedno muśnięcie palcem lub pędzelkiem nabiera dużą ilość produktu, a więc jest szalenie napigmentowany. Rozświetlacz ma mnóstwo maleńkich drobinek, które zapewniają perłowo-satynową taflę na policzkach. Jeśli poszukujecie efektu “mokrej” twarzy i odmładzającego rozświetlenia, to Mary-Lou Manizer Wam go zapewni. Nie musicie obawiać się kiczowatych drobinek czy nieeleganckiego połysku. Wspaniały blask, jaki przynosi ten produkt bardzo odmładza cerę. Opakowanie jest równie urocze, jak zresztą wszystkich produktów The Balm. Posiada lusterko i jest dosyć solidnie wykonane z grubego plastiku.
TRWAŁOŚĆ
__________________
Rozświetlacz ma imponującą trwałość nawet przy skórze tłustej. Kiedy nakładam go rano, to wieczorem jeszcze cały czas istnieje na twarzy.
APLIKACJA (GDZIE NAKŁADAĆ ROZŚWIETLACZ)
__________________
W zasadzie rozświetlacz powinno nakładać się na szczyty kości policzkowych (najbardziej wysunięte miejsca na policzkach), jednak osobiście nie preferuję takiego sposobu. Na policzkach mam małe dziurki po trądziku oraz rozszerzone pory, dlatego Mary-Lou aplikuję znacznie wyżej. Jeśli macie podobne problemy skórne lub na policzkach pojawiają się Wam od czasu do czasu wypryski, to zrezygnujcie z tego miejsca. Rozświetlacz nałożony trochę wyżej omijając niedoskonałości będzie wyglądał równie dobrze. Pamiętajcie, że taki blask podkreśli każdą nierówność na twarzy, więc bezsensowne jest dodatkowe uwydatnianie niedoskonałości. Mary-Lou możecie też nanieść na łuk kupidyna (nad ustami) oraz na grzbiet nosa. Generalnie rozświetlać powinno się miejsca, które chcemy uwydatnić i “wysunąć” do przodu. Analogicznie podczas konturowania “chowamy” niektóre miejsca i robimy sztuczne wgłębienia bronzerem. Na zdjęciach poniżej możecie zobaczyć jak ten produkt wygląda na mojej twarzy. Naniosłam dosłownie odrobinkę na zewnętrznych miejscach twarzy, tuż pod okiem, ocierając pędzelek z nadmiaru.

MARY-LOU JAKO CIEŃ DO POWIEK
__________________
Produkt świetnie sprawdza się także jako cień do powiek, więc jest to kosmetyk wielofunkcyjny. Nałożony zwilżonym pędzelkiem da Wam niesamowity połysk na powiekach! Możecie też nanieść odrobinę na środek ust i rozjaśnić tym samym pomadkę. Taka aplikacja rozświetlacza znacznie powiększy usta i je uwydatni.
CZYM NAKŁADAĆ MARY-LOU MANIZER?
__________________
Najlepszym pędzelkiem do aplikacji tego produktu jest dla mnie Real Techniques Setting Brush, o którym pisałam TUTAJ klik. Ma odpowiedni rozmiar i kształt, co zapewnia precyzyjne naniesienie rozświetlacza tam, gdzie tego potrzebujemy. Generalnie najlepsze są małe i puchate pędzelki.


PODSUMOWUJĄC
__________________
Jest to mój absolutny MUST HAVE na lato i nie tylko. Mary-Lou Manizer sprawia, że cera wygląda bardziej zdrowo, młodo i apetycznie. Jeśli podoba się Wam glow a la Jennifer Lopez – takie efekty zapewni Mary Lou Manizer. Całkowity mat w makijażu jest już dla mnie przeszłością i nie wyobrażam sobie braku tego rozświetlacza w mojej kosmetyczce. Produkt jest niesamowicie wydajny i starczy Wam na wieczność.
Mary Lou Manizer możecie zakupić TUTAJ klik.
Dajcie znać czy macie już ten produkt w swoich kosmetycznych zbiorach i jak się Wam sprawdza!
OBSERWUJ MNIE I BĄDŹ NA BIEŻĄCO Z NAJNOWSZYMI WPISAMI!