Tanie nie znaczy złe czyli nowości w mojej kosmetyczce.
Picture of Daria

Daria

Autorka wpisu

Cześć kochani!

Dziś chciałabym się Wam pochwalić ostatnimi zakupami kosmetycznymi, jakie poczyniłam w jednej ze słupskich drogerii. Jak już mogłyście zauważyć – lubię kosmetyki z niższych półek cenowych. Absolutnie nie dlatego, że skąpię na coś droższego. Wręcz przeciwnie – na dobry kosmetyk jestem wydać każde pieniądze.

Wspieram projekt “tanie nie znaczy złe”, który doczekał się nawet osobnej zakładki na moim blogu TUTAJ. Chciałabym Wam pokazać, że nie trzeba wydawać dużych pieniędzy kompletując kosmetyki do swojej kosmetyczki. Można tańszym kosztem mieć bardzo porządne produkty, które są o wiele lepsze jakościowo od tych osławionych, wielkich marek. Nie od dziś wiadomo, że na cenę kosmetyku luksusowego wpływa przede wszystkim popularność i prestiż marki. Ja kilka razy “nacięłam się” na drogich kosmetykach, bo ich jakoś nijak miała się w stosunku do ceny.

Zapraszam do oglądania moich nowych nabytków – niedługo oczywiście pojawią się recenzje…

Błyszczyk Paese Berry Berry, kolor 01: Krwisto-czerwony, gęsty, bez drobinek i bardzo kryjący. Pachnie sokiem wiśniowym/czereśniowym. Cena to 14,99.

Matujący balsam do ust Essence Stay Matt Lip Crem, odcienie 04 silky red i 03 softy nude: Konsystencja idealna, nie mam uwag juz od pierwszego nałożenia. Cena to 8,99.

Kępki rzęs Top Chice Cosmetic Accesories: wszystkie w rozmiarze S (short black), naturalnie wyglądające. Moim zdaniem są lepsze od kępek Sephory, które wyginają się w każdą stronę i po jednym użyciu lądują w koszu. Cena to 13,19.

Essence, smoky eyes brush, pędzelek do smoky eyes: Tego “pana” nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Pędzel jest genialny, włosie nie wypada, nie odkształca się. Świetnie nadaje się do blendowania cieni ale ja używam go praktycznie do całego makijażu oczu. Cena to 5,99 (haha, śmieszna cena!)

Essence eyeshadow brush, pędzelek do nakładania cieni: Jeszcze go nie miałam ale pewnie jest tak samo dobry jak jego braciszek. Cena to 5,99.

Pędzel skośny do różu Sevil:  Wąski, poręczny, włosie syntetyczne. Jak na razie sprawuje się całkiem dobrze ale niestety z mojego egzemplarza lecą włosy. Cena 22,99.

Cienie MIYO: 25 ASH i 26 HAZE. Matowe, mocno napigmentowane (Inglot się chowa). Jak dla mnie rewelacja. Niestety nie było wyboru w odcieniach ale z pewnością kupię całą kolekcję. Cena 4,99.

Cień Chili Candy 250 dostałam jako gratis. Będę go używać jako różu. Jego spora wielkość, mat i kolor za tym przemawia 🙂

Bielenda Pharm, Antybakteryjny tonik normalizujący: Przeznaczony do skóry łojotokowej, trądzikowej i tłustej. Zawiera mocznik, kwas migdałowy, cynk, witaminę B3, kwas laktobionowy (WTF?!): Tonik całkiem przyjemny w użyciu, ładnie pachnie. Trochę klejący po samym nałożeniu, jednak później to uczucie znika. Cena to około 13 zł.

Dermena Lash, odżywka do rzęs i brwi: hamuje wypadanie rzęs i brwi, wzmacnia i regeneruje. Kupiłam ją z myślą o mojej mamie, której strasznie lecą brwi. Od czasu do czasu również używam i jestem bardzo zadowolona, szczególnie z przyrostu brwi. Są o wiele bardziej gęste i sprężyste. Cena to około 40 zł.

Zara, Chypre Floral EDT, 100 ml: Tak powinna pachnieć prawdziwa kobieta. Są mega trwałe, nie miałam jeszcze tak mocnych i długotrwałych perfum. Oczywiście zapach jest ciężki i piżmowy, nie każdej podpasuje. Ja jestem bardzo usatysfakcjonowana. Do tego cena 35,90 to śmiech na sali. (przecenione z około 60 zł).

Hantle 2 kg: Kupione w Decathlonie za 39 zł komplet.  Taśma/guma do pilates-u: Kupiona także w Decathlon, za 24,99.  Forma musi byyyć!

Przeczytaj także

SILIBLEND – HIT CZY KIT?

Kiedy na Instagramie pojawiły się pierwsze filmiki, w których dziewczyny pokazywały jak nakładają podkład silikonowymi wkładkami do biustonoszy, to miałam chwile zwątpienia. “Cyckoblendery” bardzo szybko

Czytaj dalej »