SZCZOTKA PROSTUJĄCA DO WŁOSÓW Z LIDLA – HIT CZY KIT?
Picture of Daria

Daria

Autorka wpisu

Szczotki prostujące do włosów już jakiś czas temu stały się dosyć popularne w sieci. Muszę przyznać, że to bardzo wygodny w użytkowaniu gadżet, ale czy naprawdę potrafi wyprostować kręcone włosy? Jakich efektów możecie się spodziewać? Dla kogo będzie dobra? Czy warto kupić szczotkę prostującą marki Silvercrest z Lidla? Zapraszam do dalszej lektury. 

CZYM WŁAŚCIWIE JEST SZCZOTKA PROSTUJĄCA?
To gadżet, który łudząco przypomina zwykłą szczotkę, ale ma tę dodatkową cechę, że jest elektryczna i podgrzewa się do określonej temperatury. Dzięki temu możemy wyprostować i wygładzić nasze włosy. Myślę, że to coś pomiędzy prostownicą, a suszarką z obrotową szczotką. Szczotkę prostującą umieściłam w środku, bo uważam, że daje taki właśnie średni efekt wyprostowania włosów. Prostownica zrobi to najlepiej, ale też najmocniej naruszy strukturę włosa. Szczotka prostująca jest mniej szkodliwa, ale trzeba pamiętać, że tu również główną rolę odgrywa wysoka temperatura. Na końcu, jeśli chodzi o efekt wygładzenia, umieściłabym suszarkę z obrotową szczotką. Również wygładzi włosy, ale już ich nie wyprostuje całkowicie, a poza tym efekt jest krótkotrwały. 
PLUSY SZCZOTKI PROSTUJĄCEJ WŁOSY 
Do jej głównych zalet mogłabym zaliczyć wygodę użytkowania. Wystarczy ją włączyć, ustawić temperaturę (szczotka Silvercrest z Lidla ma max 180st.) i zacząć wygładzać włosy. Ja robię to na takich nie do końca wysuszonych włosach. Wówczas uzyskuję najlepszy efekt wygładzenia. Ostatnio użyłam jej także na włosach, które dzień wcześniej były zakręcone na termoloki. Kolejnego dnia nie miałam ochoty myć włosów, ale chciałam, aby były proste. I tutaj również szczotka sprawdziła się bardzo dobrze. Z lekko pofalowanych, spuszonych i zmechaconych włosów po nocnym obcowaniu z poduszką stały się znów gładkie. Szczotka z Lidla jest też o dziwo bardzo solidnie wykonana, nie czuć podczas jej używania dziwnego smrodku topionego plastiku czy chemii. A wierzcie mi, ze to się zdarza np. w przypadku szczotek za 20 zł z Allegro. Moja koleżanka taką zamówiła i niestety plastik wokół ząbków zaczął się topić. Dobrze, że w porę to zauważyła, bo miałaby ten roztopiony plastik na włosach!
Po lewej stronie “wczorajsze’ loki, po prawej wyprostowane szczotką Silvercrest z Lidla. 
MINUSY SZCZOTKI PROSTUJĄCEJ 
Do minusów akurat tej mojej szczotki z Lidla mogę zaliczyć to, że dosyć długo się nagrzewa do maksymalnej temperatury. Ma to znaczenie szczególnie wówczas, gdy się spieszymy i jak najszybciej chcemy mieć kwestię stylizacji włosów z głowy. Używałam kiedyś szczotki z Babyliss i tamta była znacznie szybciej gotowa do pracy. Wadą jest też to, że przykładając rękę do ząbków można się oparzyć, więc trzeba z tym uważać. Szczotka daje wrażenie niepozornej, ale jednak potrafi być dosyć gorąca. Warto też dobrze rozczesać włosy zanim użyjemy szczotki, bo potrafi je plątać i wyrywać. 


EFEKTY – DLA KOGO TA SZCZOTKA BĘDZIE OK, A DLA KOGO NIE
Cóż, jeśli jesteście posiadaczkami naturalnie kręconych włosów (typu fil-fil lub mniej skręcone), to nawet nie łudźcie się, że taka szczotka je Wam wyprostuje. Nie ma na to żadnych szans. W takich przypadkach tylko dobrej marki prostownica + kosmetyki prostujące zdadzą egzamin. Natomiast te z Was, które są posiadaczkami włosów naturalnie puszących się i lekko falowanych mogą skusić się na kupno tej szczotki. Ja mam włosy proste z natury, niemniej bardzo się puszą i praktycznie nigdy nie wychodzę z domu bez wygładzenia ich suszarką obrotową. Szczotką prostującą jest mi znacznie wygodniej operować, a poza tym daje nieco mocniejszy efekt, niż po wspomnianej suszarce. Włosy mają bardziej lustrzany blask, są przyjemnie gładziutkie i sypkie. Czasem proste włosy po nocy są lekko poodkształcane, spuszone i po prostu nieciekawie wyglądają (ich posiadaczki wiedzą o co  mi chodzi). I w tym przypadku taka szczotka sprawdzi się idealnie. Wystarczy nałożyć trochę serum termoochronnego (np. Marion) i użyć szczotki. 
HIT CZY KIT?
Dla mnie hit z dwóch powodów. Po pierwsze satysfakcjonuje mnie efekt wygładzenia. Nie jest to co prawda idealna tafla jak po prostownicy, ale dzięki temu nie niszczę włosów tak mocno. Po drugie – cena. Szczotka w Lidlu kosztuje 39,90, a szczotki innych marek potrafią kosztować nawet 300 zł. Testowałam taką z górnej półki i efekt jest według mnie identyczny. Na tę szczotkę trafiłam w Lidlu zupełnie przypadkowo podczas zakupów spożywczych i nie żałuję, ze ją kupiłam. Fajny gadżet, ale warto używać rozsądnie, bo to jednak źródło wysokiej temperatury i może naruszać strukturę włosów. Może nie tak, jak prostownica, ale jednak.
Podsumowując, jeśli jesteście posiadaczkami włosów podobnych do moich czyli puszących się i skłonnych do odkształcania, a nawet lekko kręconych lub falowanych, to ta szczotka jest dla Was. W innym wypadku możecie być zawiedzione.
Tradycyjnie zapraszam do wymieniania się doświadczeniami w polu komentarzy pod spodem. Dajcie znać czy używałyście takiego gadżetu i jakie są Wasze wrażenia. 


Obserwuj mnie na:
____________________________
Przeczytaj także