Tak jak już wspomniałam – końcówki to nasze najstarsze włosy, więc siłą rzeczy wyglądają gorzej, niż reszta czupryny. Sama niedawno borykałam się z ogromnym przesuszeniem, sztywnością i kołtunieniem się końców. Pojawił się wówczas tzw. “efekt miotły”. W niektórych miejscach były widoczne słynne, białe kulki i typowe rozdwojenia, co niestety oznacza, że pora na lekkie cięcie.
Wiele z Was w takiej sytuacji idzie do fryzjera, który proponuje konkretne pozbycie się wszelkich zniszczeń za jednym razem. Oznacza to znaczne skrócenie długości włosów i nierzadko pogorszenie naszego samopoczucia. Kiedy zapuszczamy włosy, każdy centymetr jest cenny i sama wiem, że ciężko podjąć decyzję o radykalnym cięciu. Myślę jednak, że nie trzeba od razu pozbywać się takiej ilości włosów, a wystarczy je delikatnie podciąć o maksymalnie 0,5 – 1 centymetr. Jeśli później wprowadzicie pewne zmiany w pielęgnacji, to unikniecie tego typu sytuacji w przyszłości. Poniżej kilka moich niezawodnych sposobów, które przy wymaganej systematyczności powinny się u Was sprawdzić.
✓ PO PIERWSZE: OLEJOWANIE NA CIEPŁO ZARAZ PO PODCIĘCIU WŁOSÓW
Sposobem na zabezpieczenie włosów bezpośrednio po ich podcięciu jest nałożenie ciepłego oleju. Możecie to zrobić tylko na same końcówki (niezależnie czy włosy były umyte, czy nie) lub na całą długość, najlepiej na noc. Olej można podgrzać w kąpieli wodnej. Dzięki temu włosy będą zabezpieczone przed utratą wilgoci, a końcówki szybko staną się miękkie i elastyczne. U mnie najlepiej sprawdza się olej z awokado (marka Delawell) lub ze słodkich migdałów. Jeśli chcecie wiedzieć o nim coś więcej, to odsyłam do tego wpisu klik.
✓ PO DRUGIE: MYCIE KOŃCÓWEK ŁAGODNYM SZAMPONEM
Niezależnie od tego jak bardzo dbacie o swoje włosy, to końcówki zwykle będą bardziej suche, niż cała reszta. Aby im pomóc warto zadbać o nie już na etapie mycia. Od jakiegoś czas używam dwóch szamponów. Jeden do skóry głowy, który jest bardziej oczyszczający, a drugi na resztę włosów , łącznie z końcówkami. Tutaj jak zwykle najlepiej sprawdza się łagodny szampon dla dzieci Babydream z Rossmanna. Takie dwuskładnikowe mycie zapewnia mi odbicie i objętość włosów u nasady oraz łagodne oczyszczanie na długości. Uwierzcie, że w krótkim czasie zauważycie różnicę w kwestii gładkości i miękkości Waszych końcówek.
✓PO TRZECIE – GŁĘBOKO ODŻYWCZA I NAWILŻAJĄCA MASKA NA KOŃCÓWKI Z AWOKADO
Po myciu włosów standardowo nakładamy na nie odżywkę, bądź maskę kupioną w drogerii. Tutaj również polecam dwuetapową metodę czyli nałożenie zwykłej maski na długość włosów omijając końcówki, natomiast już na same końce maskę domowej roboty z awokado, miodu i jogurtu. Przpis jest banalnie prosty. Rozgniatam 1/4 dojrzałego, miękkiego awokado, dodaję łyżkę jogurtu oraz łyżkę miodu. Wszystko dokładnie mieszam i nakładam na same końcówki. Dlaczego tylko tam, a nie na całe włosy? To mocno nawilżająca i obciążająca maska, więc nałożenie jej na całość może spowodować wrażenie nieświeżości włosów. Za to dla końcówek to prawdziwe ukojenie.
✓ PO CZWARTE – SUSZENIE CHŁODNYM NAWIEWEM SUSZARKI
To zbawienne nie tylko dla końcówek, ale też dla całych włosów. Suszenie chłodnym nawiewem trwa dłużej, ale odkąd tak robię zauważyłam ogromną różnicę w wyglądzie mojej czupryny, a końcówki są o wiele bardziej zdyscyplinowane.
✓ PO PIĄTE – SILIKONOWE SERUM NA ZAKŁADKĘ
Serum na bazie silikonów (np. Mythic Oil lub Artego Sleek&Shine) jest niesamowicie ważnym punktem pielęgnacji w przypadku zniszczonych końcówek, ale tylko wówczas, jeśli będziecie o nie dbać powyższymi sposobami. Mam na myśli to, że samo silikonowe serum nie wystarczy. Ma za zadanie zabezpieczyć włosy przed utratą wilgoci, skokami temperatury i innymi czynnikami. Innymi słowy – odseparowuje nasze włosy od szkodliwego wpływu środowiska. Jeśli włosy nie będą odpowiednio nawilżone i odżywione, to serum może pogorszyć ich stan, bo nie będą miały nawet szansy pobrać wilgoci z zewnątrz. Oznacza to postępujące przesuszenie i zesztywnienie końców. Warto o tym pamiętać i dbając o włosy w należyty sposób z pewnością docenicie korzystne działanie wszelkich olejków na bazie silikonów. Wracając do rzeczy – pamiętajcie o nakładaniu serum na zakładkę czyli zaraz po umyciu i osuszeniu włosów ręcznikiem oraz po samym wysuszeniu suszarką. Serum nakładamy od dołu, skupiając się na końcówkach. Nie tarmosimy włosów obiema dłońmi, a jedynie przesuwamy od góry do dołu, aby dobrze rozprowadzić produkt i domknąć łuski.
✓ PO SZÓSTE – OLEJOWANIE NA NOC
W olejowaniu tkwi wielka moc. Jeśli dotąd nie zauważyłyście pozytywnych zmian przy regularnym stosowaniu oleju to znak, że jest niewłaściwie dobrany. Szukamy metodą prób i błędów, ponieważ sama nie jestem zwolenniczką podziału na oleje do konkretnych typów włosów. Chcąc mieć zdrowe, zadbane końcówki trzeba stosować olej przed każdym myciem, najlepiej na całą noc. Jeśli nie macie czasu umyć wszystkich włosów rano, to wieczorem nałóżcie olej tylko na same końcówki. Ich poranne mycie i suszenie potrwa krócej.
✓ PO SIÓDME – ODPOWIEDNIE CIĘCIE
Pamiętacie wpis o tym jakich nożyczek używam? Koniecznie do niego zajrzyjcie (tutaj klik), bo rodzaj narzędzia jest niezwykle ważny, aby na długo zachować piękne i gładkie końcówki. Cięcie tępymi nożyczkami spowoduje więcej szkód, niż pożytku. Wiele z Was docenia też metodę podcinania maszynką jako remedium na ciągle rozdwajające się końcówki. To wszystko zależy od włosów i oczywiście rodzaju maszynki, ale zawsze warto spróbować.
A jeśli ciągle czujecie się zagubione w temacie dbania o włosy, to polecam Wam mój wpis z PROSTYM PLANEM PIELĘGNACYJNYM NA PIĘKNIEJSZE WŁOSY W 30 DNI. Wiem, że wielu z Was pomógł!
Więcej sposobów na pielęgnację i stylizację włosów znajdziecie w specjalnej zakładce na blogu tutaj klik.
Macie jakieś pytania? To zapraszam do ich zadawania w polu komentarzy. Tradycyjnie postaram się pomóc. Jeśli chciałybyście uzupełnić ten wpis o Wasze doświadczenia, to byłoby super 🙂