Jedwabna poszewka na poduszkę była moim celem zakupowym już od bardzo dawna. Przed jej nabyciem powstrzymywała mnie jedynie cena, która w przypadku jedwabnej pościeli jest dosyć wysoka. Krążą legendy o tym jak jedwab wpływa na cerę i włosy, a ja chciałam się o tym przekonać na własnej skórze. Mija właśnie 30 dni od kiedy śpię na poduszce z jedwabną poszewką i dziś napiszę Wam czy było warto.
Jedwab to bardzo specyficzna tkanina o wielu ciekawych właściwościach, które są korzystne dla alergików oraz kobiet, które dbają o skórę i włosy. Moja poszewka jest wykonana z niewybielanego jedwabiu morwowego, a do jego produkcji nie były wykorzystywane żadne chemikalia. Co w nim takiego wyjątkowego? Powierzchnia jedwabiu jest niesamowicie gładka, dzięki czemu podczas snu na naszej twarzy nie powstają żadne odgniecenia i zmarszczki. Ja już od jakiegoś czasu borykałam się z problemem tzw. nocnych “odgniotków”, a skóra po 30-stym roku życia nie chce już tak szybko wracać do normalności, jak kiedyś. Decydując się na zakup takiej poszewki zależało mi przede wszystkim na zredukowaniu pościelowych odkształceń na mojej twarzy i efekt przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Liczyłam na to, że “odgniotków” będzie po prostu troszkę mniej, a tymczasem okazało się, że nie ma ich wcale! Myślałam, że taki już urok mojej cery, a poza tym zaczyna się starzeć, więc będę musiała pogodzić się z tymi porannym odkształceniami. Jedwabna poszewka rozprawiła się z tym problemem i jestem w szoku, że wystarczyła tak drobna zmiana.
Znacie ten efekt suchych, szorstkich włosów o poranku mimo, że wieczorem były gładkie i przyjemne w dotyku? Od dłuższego czasu zastanawiałam się dlaczego tak jest i szukałam jakiegoś rozwiązania. Okazało się, że to wina pościeli! Odkąd śpię na poduszce okrytej jedwabną poszewką moje włosy wyglądają tak samo dobrze, jak zaraz po wysuszeniu. Nie plączą się, nie puszą i nie elektryzują. Dodatkowo zauważyłam, że są dłużej “świeże”, bo jedwab jest tak sprytną tkaniną, że zimą znakomicie oddaje ciepło, a latem chłodzi. Ciało może swobodnie oddychać, a skóra się nie poci. To niesamowite, ale odkąd śpię na jedwabnej pościeli, to nie budzę się już opuchnięta.
Jedwabne nici są bardzo delikatne i ciasno splecione, dzięki czemu w takiej pościeli nie gromadzi się kurz oraz roztocza, co stanowi idealne rozwiązanie dla alergików czyli dla mnie. Myślę, że za jakiś czas zdecyduję się też na kupno poszewki na kołdrę z jedwabiu, ale to musi jeszcze poczekać, bo to niemały wydatek.
Ostatnim plusem jest również komfort snu. Jedwab jest tak mięciutki, gładki i delikatny, że naprawdę miło położyć głowę na takiej poduszce. Początkowo obawiałam się, że przyjemność spania na jedwabiu będzie porównywalna z satyną, co było podyktowane tym, że oba te materiały potrafią wyglądać dosyć podobnie. Osobiście nie lubię satynowej pościeli, bo mimo, że wygląda ładnie, to na tym plusy się kończą (zimą ziębi, a latem można się pod nią ugotować!).
Jeśli chodzi o minusy, to jak dotąd zauważyłam tylko dwa. Po pierwsze cena, która jest potrafi być bardzo wysoka. Moja poszewka o rozmiarze 70×80 kosztowała ponad 200 zł (kupiona na Allegro). Komplet pościeli z jedwabiu morwowego kosztuje ponad 2000 zł. Drugą wadą jest też to, że z jedwabiem trzeba obchodzić się bardzo delikatnie. W grę wchodzi pranie chemiczne lub pranie ręczne z użyciem łagodnych środków piorących. Nie można suszyć go też na słońcu czy na kaloryferze – najlepiej robić to na płasko bez żadnego naciągania. Na koniec ciekawostka. Czy wiecie, że wynalazcami kamizelki kuloodpornej byli dwaj Polacy? Pierwsze kamizelki zostały stworzone z kilku warstw jedwabiu i były w stanie zatrzymać kule wystrzelone z rewolwerów, a nawet z karabinów.
Miałyście okazję już spać w jedwabnej pościeli? Jakie są Wasze odczucia? Jeśli macie jakieś pytania, to oczywiście służę pomocą 🙂
_____________________________