PRZETESTOWAŁAM 3 TANIE TUSZE DO RZĘS. KTÓRY WYPADŁ NAJLEPIEJ? SENSIQUE, WET N WILD, ESSENCE
Picture of Daria

Daria

Autorka wpisu

Czy dobra maskara musi być droga? Postanowiłam to sprawdzić i kupiłam trzy tanie tusze do rzęs, które dziś dla Was przetestuję. Przed zakupem nie sprawdzałam jakie mają opinie w sieci i do mojego koszyka trafiły głównie ze względu na niską cenę. Co z tego wyszło?

WET N WILD XXL LASH
Nigdy nie miałam żadnej maskary tej marki, więc tym chętniej postanowiłam ją przetestować. Skusiła mnie jej nazwa, która wskazuje na to, że rzęsy po jej użyciu będą po prostu wielkie. Poza tym lubię tego typu szczoteczki, które nie są silikonowe, bo zwykle dobrze współpracują z moimi rzęsami. 
Niestety – efekt był dla mnie totalnym rozczarowaniem. Rzęsy wyglądają po nim marnie i są słabo pogrubione oraz wydłużone. To taki szkolny efekt, za którym osobiście nie przepadam. Plus za to, że tusz nie odbija się na górnej powiece w ciągu dnia i się nie kruszy, ale to kiepskie pocieszenie, bo raczej nie planuję go już używać. Cena: 18,99 |  Dostępność: Drogeria Natura 
ESSENCE I LOVE EXTREME CRAZY VOLUME MASCARA
Kolejny, niedrogi tusz do rzęs, który wzięłam pod lupę to Essence I Love Extreme Crazy Volume. Czy daje taką szaloną objętość, którą obiecuje nam producent? Myślę, że wręcz przeciwnie. Bardzo skleja rzęsy mimo, że dałam mu trochę odpocząć i zanim zrobiłam test, to zdążył trochę zgęstnieć. 
Wydłuża, ale niestety jak dla mnie daje zbyt małą objętość. Lubię, gdy moje rzęsy są dobrze pogrubione, ale jednak rozdzielone i jakby “puchate”. Tu efekt jest niestety bardzo kiepski. Tusz faktycznie jest bardzo czarny czyli jakieś tam obietnice producenta zostały spełnione, ale to za mało, żebym była z niego zadowolona. Niestety w ciągu dnia zaczyna się też kruszyć, co już całkowicie go dyskwalifikuje. Cena: 11,99 zł | Dostępnosć: Natura

SENSIQUE STAY WITH ME WATERPROOF MASCARA
I na koniec tusz, który sprawdził się u mnie najlepiej i jest marki Sensique. Również nigdy wcześniej nie miałam maskary tej marki i moją uwagę przykuło rzucające się w oczy, błękitne opakowanie.  Poza tym od pewnego czasu lubię tusze wodoodporne, więc postanowiłam go wypróbować. Ma pogrubiać i wydłużać, co faktycznie w pewnym stopniu robi, choć dla mnie to jednak za mało. Mimo wszystko wypadł najlepiej na tle swoich poprzedników. W ciągu dnia nie kruszył się i nie odbijał na górnej powiece, choć podczas ćwiczeń na siłowni rozmazał się pod okiem. Po otwarciu wyczuwam bardzo ostry zapach, co jest trochę niepokojące w przypadku produktu, który stosujemy w okolicach oka, ale na szczęście nie spowodował u mnie żadnej reakcji alergicznej. 
Spisał się najlepiej w tym teście, ale… nie kupiłabym go ponownie. Na wszystkich zdjęciach nie mam żadnej kreski wzdłuż górnej powieki, ani cienia, więc rzęsy po pomalowaniu wydają się długie, ale wyobraźcie sobie co by było, gdybym mocniej podkreśliła oczy. Rzęsy totalnie by się tam zgubiły. Tusz Sesnique mimo swojej wodoodporności nie utrzymał mi też skrętu zalotki, więc to dla mnie rozczarowujące. Cena: 15, 19 zł | Dostępność: Natura 


Podsumowując, dzisiejszy test trzech, niedrogich tuszy do rzęs nie wypadł zbyt dobrze, ale czasem bywa i tak. Akurat te produkty wyjątkowo nie przypadły do gustu moim rzęsom i z pewnością nie kupię ich ponownie. Pozostaje mi dalej szukać taniego ideału i być może już niedługo podzielę się Wami dobrą nowiną. Mam nadzieję, że mimo, iż ten test był niewypałem, to tego typu wpisy będą dla Was w jakiś sposób przydatne. 


Obserwuj mnie na:
____________________________
Przeczytaj także