Popękane naczynka na nogach, tzw. pajączki, uczucie “ciężkich nóg” i ich nierównomierny koloryt, to prawdziwa zmora większości kobiet. Ja od jakiegoś czasu również zaobserwowałam u siebie tego typu problem i zupełnie nie wiedziałam jak sobie z nim poradzić. Jeśli jeszcze nie znacie cudownych właściwości żelu z kasztanowca, to zapraszam do dalszej części dzisiejszego wpisu, bo to produkt, który może przyjść z pomocą.
Często zadawałyście mi pytania czy body wrapping, szczotkowanie ciała na sucho i masaż bańką chińską nie powoduje pękania naczynek, bo macie do tego skłonność, a ja twardo odpowiadałam, że u mnie nic takiego się nie dzieje. Niestety od jakiegoś czasu zauważyłam pogorszenie wyglądu skóry na moich udach. Zaczęły pojawiać się tzw. pajączki, a pod wpływem zimna lub ciepła nogi były jakby całe w “ciapki”. Nie podobał mi się ten nierównomierny koloryt skóry, a z każdym masażem zauważałam kolejne, popękane naczynka. Zrobiłam porządne rozeznanie w temacie i wypytałam farmaceutkę w aptece czy mogłaby polecić mi jakiś dobry, ale też niedrogi produkt na wzmocnienie naczynek. I tak właśnie do mojej pielęgnacji trafił żel z kasztanowca. Kosztował około 15 zł i początkowo podeszłam do niego dość sceptycznie. Stosowałam wcześniej o wiele droższe produkty, które nie przynosiły żadnych efektów, więc tutaj również nie spodziewałam się czegoś spektakularnego. Wystarczył dosłownie miesiąc codziennego stosowania i zauważyłam ogromną poprawę. I to na tyle, że znów wróciłam do swoich ulubionych masaży bez obaw o to, że pojawią się kolejne, popękane naczynka.
W żelu z kasztanowca znajdziemy przede wszystkim escynę i rutynę, które mają właściwości przeciwzapalne oraz zwiększają elastyczność i napięcie naczyń krwionośnych. Bardzo szybko zauważyłam, że skóra na nogach zaczyna wracać do swojej dawnej kondycji i przestała tak dziwnie reagować na zmiany temperatury. Jeśli macie problem z tym, że pod wpływem zimna/ciepła na nogach pojawiają się takie dziwne plamki, a później same znikają, to żel z kasztanowca naprawdę może pomóc to unormować. Zauważyłam też, że skóra po pielęgnacji owym żelem stała się gładsza, bardziej napięta i miękka w dotyku. Konsystencja produktu jest lekka, szybko się wchłania i najbardziej lubię go używać wieczorem, gdy moje nogi są mocno zmęczone. Znosi uczucie “ciężkich nóg” i daje ukojenie po intensywnym treningu. Jak dotąd zużyłam 3 opakowania tego produktu i z pewnością na stałe zagości w mojej codziennej pielęgnacji. Jedyny minus to zapach, który nie jest kosmetyczny, a raczej ziołowy i lekarski.
Nie próbowałam używać go na inne części ciała, bo akurat mój problem dotyczył jedynie nóg, natomiast sama jestem ciekawa czy mógłby się sprawdzić np. na twarzy. Jeśli macie z tym jakieś doświadczenia, to dajcie koniecznie znać!
Dziewczyny, czy macie problem z pękającymi naczynkami? Jak sobie z tym radzicie? Żel z kasztanowca to jak dotąd jedyny produkt, który u mnie przyniósł oczekiwane rezultaty, więc jeśli jeszcze nie próbowałyście – polecam.