PALETY CIENI LILY LOLO – LAID BARE ORAZ ENCHANTED EDYCJA LIMITOWANA. BAZA POD CIENIE EYE PRIMER I TUSZ NATURAL MASCARA.
Picture of Daria

Daria

Autorka wpisu

Lily Lolo  towarzyszy mi praktycznie od początku mojego blogowania. Kiedy zobaczyłam pierwszy raz te urocze opakowania i przeczytałam o naturalnych, przyjaznych składach, to  mój kosmetyczny zbiór sukcesywnie powiększał się o kolejne produkty marki. Ostatnio firma zmieniła wygląd opakowań i wprowadziła kilka nowości, o których dziś Wam napiszę. Na pierwszy ogień pójdą paletki z pięknymi, dziennymi kolorami. Jeśli chcecie się o nich dowiedzieć więcej i zobaczyć próbki kolorów, to zapraszam do dalszego czytania. 

Udało mi się na szybko wykonać prosty, dosyć delikatny makijaż przy użyciu cieni z obu palet. Połączyłam złoto i odcień szampański z paletki Laid Bare oraz ciemny brąz i fiolet z paletki Enchanted. Praca z cieniami jest bardzo łatwa i szybka. Świetnie się ze sobą łączą i blendują. Osypywanie na poziomie cieni Sleek. 
LILY LOLO ENCHANTED EYE PALETTE
__________________
Paleta widoczna jako pierwsza na zdjęciu, to zbiór cieni w dosyć chłodnej kolorystyce. Jeśli lubicie wszelkiego rodzaju szarości, fiolety i ciemne zielenie, to taka paletka z pewnością przypadnie Wam do gustu. Pigmentacja jasnych kolorów jest delikatna, natomiast ciemne są już odpowiednio nasycone. Zapach tych cieni jest dosyć specyficzny – wyraźnie wyczuwam tu naturalną woń olejków. Kasetka jest elegancka, choć zdecydowanie bardziej podobał mi się poprzedni design kosmetyków Lily Lolo. W pudełeczku z lusterkiem znajdziemy również dwustronny aplikator. Paletka jest niewielkich rozmiarów, więc będzie stanowić podręczny zbiór cieni, który nie zajmie dużo miejsca. Możecie ją zakupić na stronie Costasy TUTAJ klik. Tam też znajdziecie więcej informacji co do składu i poszczególnych kolorów. 
LILY LOLO LAID BARE EYE PALETTE
__________________
Paleta z brązami zdecydowanie bardziej przypadła mi do gustu. Zawiera w sobie szampańskie odcienie oraz piękne, jesienne brązy, aż po zieleń i grafitową czerń. Uwielbiam szczególnie drugi i piaty kolor w palecie, dzięki którym wykonałam większość makijażu. Cienie pięknie się mienią i idealnie ze sobą współgrają. Sama paleta jest bardzo udana kolorystycznie i myślę, że każda wielbicielka makijażu powinna mieć w zanadrzu tego typu produkt. Dzięki paletce Laid Bare wykonamy dzienny, naturalny makijaż, jak i mocniejszą, jesienną propozycję. Pigmentacja cieni jest już znacznie lepsza, niż w przypadku palety Enchanted. Paletka dostępna w sprzedaży TUTAJ klik. 

Bazę pod cienie Lily Lolo Eye Primer miałam już przyjemność testować w starszej wersji. Była to niegdyś moja ulubiona baza i korektor w jednym. Cienie wspaniale się na niej trzymają (szczególnie sypkie pigmenty). Poza tym mamy możliwość łączenia dwóch kolorów, aby uzyskać najlepsze dopasowania do skóry. Ja używam szczególnie żółtego koloru, który idealnie wyrównuje powiekę. Baza nie przesusza skóry oczu i komfort noszenia nawet najbardziej suchych cieni jest ogromny. Pudełeczko zawiera lusterko. Produkt dostępny w sprzedaży TUTAJ klik. 
Tusz do rzęs Lily Lolo Natural Mascara ma za zadanie wydłużać i pogrubiać rzęsy. Mój ulubiony typ szczoteczki i lekkość formuły sprawia, że naprawdę uwielbiam ten produkt. Konsystencja jest lekka ale nie lejąca i rzadka. Już przy pierwszym użyciu tusz wygląda na rzęsach bardzo dobrze i nie ma potrzeby czekania, aż zgęstnieje. Zawiera formułę nawilżającą i nie podrażnia oczu. Jestem teraz w fazie zapuszczania rzęs (stosuję odżywkę Revitalash), dlatego istotne jest dla mnie dobranie łagodnego tuszu. Ten sprawdza się idealnie. Daje identyczny efekt jak Maybelline Colossall. Tusz Lily Lolo możecie zakupić TUTAJ klik. 

Jestem ciekawa jaka wersja kolorystyczna paletki podoba się Wam bardziej? Używałyście już kosmetyków Lily Lolo? 

 fb
 fb

 ig

 bl

Przeczytaj także