Hej!
Mam dziś dla Was post o moich ostatnich już zakupach w Rossmannie. Miałam go co prawda omijać szerokim łukiem po ostatnich szaleństwach, które możecie zobaczyć TUTAJ, jednak skusiłam się jeszcze na 3 rzeczy.

Widziałam na kilku blogach paletkę Maybelline Diamond Glow by Eyestudio w kolorze 02 Coral Drama i postanowiłam ją również nabyć, korzystając z promocji -40%. Chcę na dniach wykonać makijaż Kim Kardashian i takie brązy będą idealne.
Szukałam też jakiegoś fajnego, matowego i białego cienia. Jedyne co udało mi się jeszcze znaleźć w Rossmannie, to Miss Sporty Studio Colour Mono Eye Shadow w kolorze 109 Star. Zobaczymy jak się będzie sprawował, bo nie miałam jeszcze przyjemności wypróbowania tych cieni.
I oczywiście cytrynowy lakier Lovely Wibo Gloss Like Gel nr 100, który również przewinął mi się na kilku
blogach. Mam nadzieję, że będzie dobrze krył. Efekty z pewnością
zobaczycie wkrótce.
blogach. Mam nadzieję, że będzie dobrze krył. Efekty z pewnością
zobaczycie wkrótce.

Teraz słów kilka na temat klientek drogerii, które miałam okazję obserwować podczas zakupów w Rossmannie. Byłam świadkiem, jak jedna “dama” maluje swoje usta testerem szminki. Nie sądziłam, że można być tak głupim, żeby smarować usta czymś, co przewija się przez dłonie innych ludzi tysiące razy dziennie i co ma na sobie tryliardy zarazków. Wpadłybyście na to, żeby aplikować tester pomadki bezpośrednio na usta?
Chciałam również kupić sobie Wibo Eliksir w kolorze fuksji, jednak niestety nie było już w czym wybierać. Burdel jaki zastałam na półce z tymi szminkami był nieziemski. Pomadki były kompletnie zdewastowane i nie mówię tu o testerach. Nie wyobrażam sobie swatchować pomadki, która jest “na sprzedaż”. Przecież od tego są testery! W rezultacie nie kupiłam wcale tej pomadki, bo każda którą otworzyłam, była macana. Rada dla Was dziewczyny – przy zakupie pomadek koniecznie je sprawdzajcie czy nie są czasem używane. Przy ostatnich zakupach zdarzyło mi się tego nie sprawdzić i kupiłam pomadkę, którą ktoś się już malował. Masakra.
Ostatnia kwestia, to lakiery do paznokci. Także nie sprawdziłam czy mój był otwierany i możecie zaobserwować na zdjęciu jaki lakier miałam okazję kupić. Pewnie nie raz już był “w ruchu”.

Podsumowując, to już nie dziwię się Paniom w Sephorze czy nawet w Naturze, że natarczywie obserwują i chodzą za klientkami krok w krok. Niektóre “damy” naprawdę nie mają za grosz taktu i kultury, nie znają takiego pojęcia jak TESTER bezczelnie używając produkt przeznaczony na sprzedaż.
A czy Wy zaobserwowałyście jakieś ciekawe sytuacje podczas zakupów w drogeriach?
Chętnie poczytam o Waszych “przygodach”.
Chętnie poczytam o Waszych “przygodach”.
Pozdrawiam,
D.