OPALENIZNA Z TUBKI CZYLI TOP 3 – NAJLEPSZE SAMOOPALACZE. JAK PODTRZYMAĆ OPALENIZNĘ PO LECIE? JAK SIĘ OPALIĆ BEZ SŁOŃCA?
Picture of Daria

Daria

Autorka wpisu

Dziś post, o który wiele z Was mnie prosiło. Wcale nie jestem zaskoczona takim zainteresowaniem samoopalaczami. Sama używam ich praktycznie codziennie i zdążyłam już bardzo dobrze rozeznać się w temacie. Niestety nie mogę się opalać, co jest dla mnie przeżyciem dosyć traumatycznym. Od kiedy pamiętam lato kojarzyło mi się przede wszystkim z opalaniem i każdą wolną chwilę wykorzystywałam właśnie na to. Już w tamtym roku cierpiałam na uczulenie słoneczne, a tego lata problem stał się na tyle uciążliwy, że całkowicie zrezygnowałam ze słońca. Jeśli już to tylko z kremem SPF 50+ (klik TUTAJ). Dlatego żeby uzyskać ładną i choć zbliżoną do naturalnej opaleniznę, zaczęłam interesować się tematem samoopalaczy. I tak wyłoniło się trzech faworytów w tej dziedzinie, o których dziś Wam szerzej napiszę. Jeśli tak jak ja nie możecie lub też nie chcecie się opalać ale mimo to marzy się Wam ładnie opalona skóra – zapraszam do dalszego czytania. 

SAMOOPALACZ W MLECZKU SUN OZON – delikatna opalenizna
_______________________
Zacznę od produktu najbardziej delikatnego w efektach i jest to mleczko samoopalające z Rossmanna Sun Ozon. Stosuję go już od bardzo dawna i zużyłam prawdopodobnie kilkadziesiąt buteleczek. Jest to najlepszy, drogeryjny samoopalacz jaki miałam okazję testować. Efekt jest subtelny, natomiast można go stopniować, codziennie i regularnie smarując się tym mleczkiem na noc. Nie śmierdzi tak jak inne produkty tego typu. Pozostawia dosyć przyjemny zapach, który mi absolutnie nie przeszkadza. Mleczko się nie lepi i jest przyjemne w stosowaniu. Smaruję się nim na wypeelingowaną skórę, na noc, a rano biorę prysznic. To konieczne, jeśli chcecie mieć czyste ubrania i nie zalatywać spalonym kurczakiem. Konsystencja jest lekka, a produkt sam w sobie ma śmietankowy kolor. Schodzi równo ale może lekko wysuszać skórę, dlatego warto jest ją odpowiednio przygotować na samoopalacz. Dostępny jest w wersji dla skóry jasnej i ciemnej. Osobiście używam tej ciemniejszej, bo daje o wiele lepsze i szybsze efekty. Do kupienia w drogeriach Rossmann. 
SAMOOPALACZ ST.TROPEZ BRONZING MOUSSE – średnia opalenizna
_______________________
To produkt w formie pianki/musu, który bardzo przyjemnie się rozprowadza na skórze. Ma delikatnie brązowy kolor, co jest plusem, bo widać, gdzie go aplikujemy. Efekt, jaki daje ten samoopalacz to średnia opalenizna, którą możemy pogłębić do bardzo wyrazistej i ciemnej. Wszystko zależy od tego jak dużo nałożymy tego produktu i jak często go stosujemy. Lubię tą piankę za przecudowny zapach i małe prawdopodobieństwo uzyskania plam czy nierównego koloru. Bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy. Możemy go także stosować na twarz i nie powoduje to zapychania czy alergii, gdyż zawiera wyciąg z aloesu. Opalenizna jest brzoskwiniowa i bardzo aksamitna, co wyróżnia ten samoopalacz na tle innych. Produkt jest bardzo wydajny, a w opakowaniu znajdziemy 120 ml. Możecie go zakupić stacjonarnie w perfumeriach Douglas lub poprzez stronę internetową TUTAJ klik. 
SAMOOPALACZ ST.MORIZ INSTANT SELF TANNING LOTION – bardzo ciemna opalenizna
_______________________
Ostatnim produktem samoopalającym jest prawdziwa petarda. Jeśli chcecie uzyskać bardzo ciemną, głęboką opaleniznę lub ją zintensyfikować po lecie i nadać kolorytu a la Beyonce – to będzie samoopalacz dla Was. Wystarczy jedna aplikacja i jestem już bardzo mocno opalona. Samo nakładanie produktu może być nieco przerażające, bo samoopalacz jest ciemny jak bejca. Po zaaplikowaniu go na całe ciało wyglądam jakbym się wytarzała w błocie ale uwierzcie mi, że efekt końcowy jest tego wart. Może się Wam wydawać, że macie na skórze same smugi i kolor będzie nierównomierny, natomiast po porannym prysznicu ukazuje się jednolita, ciemna opalenizna bez żadnych niedoskonałości. Jest to produkt dla osób o ciemnej karnacji i z tego, co wiem istnieje też w jaśniejszej wersji. To samoopalacz dla zaawansowanych w aplikacji takich kosmetyków i dla tych, którzy naprawdę lubią ciemną opaleniznę. Mogę ją porównać do koloru skóry Hindusów. Produkt jest bardzo wydajny i ma przyjemny zapach, kojarzący mi się trochę z szamponem Familijnym. Możecie go zakupić TUTAJ klik i polecam Wam do jego użycia dokupić też rękawicę, bo może szybko odbarwić ręce przy aplikacji. 



Używacie samoopalaczy? 

Napiszcie mi koniecznie jakie Wy polecacie samoopalacze lub balsamy brązujące. 


↓↓↓OBSERWUJ MNIE ↓↓↓
___________________________________________
Przeczytaj także