W dzisiejszym poście pokażę Wam kilka nowości, które ostatnio zawitały w moich kosmetycznych zbiorach. Niektóre produkty testuję już jakiś czas i mam wyrobione zdanie na ich temat, dlatego niedługo spodziewajcie się recenzji. Zapraszam do dalszego czytania, gdzie dokładniej przyjrzycie się moim nowościom.


OEPAROL Hydrosense to linia, stworzona z myślą o cerze wrażliwej. Ma nawilżać, łagodzić, wygładzać. Marka do niedawna kojarzyła mi się jedynie z pomadkami do ust ale jak widać ma wiele innych, ciekawych produktów w ofercie. Testuję nawilżająco-wygładzający jedwab do ciała, płyn micelarny do demakijażu, krem pod oczy i na powieki oraz pomadkę ochronną. Już niebawem podzielę się z Wami opinią na temat tych produktów i zdradzę jedynie, że mam tu jednego, wielkiego ulubieńca. O całej linii możecie przeczytać TUTAJ klik.

Yasumi to firma specjalizująca się w branży związanej z kosmetyką, wellness i SPA. Te profesjonalne kosmetyki spotkamy zatem w dobrych salonach piękności, które oferują zabiegi wyszczuplające, odmładzające i generalnie ujmując – upiększające. Ja od dawna byłam zainteresowana serum wyszczuplającym tej firmy i wreszcie zdecydowałam się na przetestowanie. W zestawie przychodzi do nas koncentrat wyszczuplający oraz szczotka bambusowa do ciała (do lata trzeba ujędrnić to i owo). Dostałam w gratisie także miniaturę płynu micelarnego oraz mały ręczniczek. Wszystko oczywiście było fantastycznie zapakowane w oryginalny kartonik. Zdam Wam oczywiście relację z efektów, jakie uda mi się osiągnąć po dłuższym przetestowaniu produktu. Yasumi jest także dystrybutorem kosmetyków kolorowych Palladio. Jeśli jesteście ciekawe produktów Yasumi, to podaję stronę internetową TUTAJ klik.

Niedługo pokażę Wam jak na ustach prezentują się te dwa produkty Palladio. Pierwszy z nich to Herbal Lip Laquer, a drugi to Hight Intensity Herbal Lip Balm. Uwielbiam czerwienie.

La Roche Posay Anthelios, to idealne filtry dla mnie. Od lat je kupuję i jeszcze nigdy mnie nie zawiodły. Recenzja Antheliosa Dry Touch pojawiła się już u mnie na blogu w tamtym roku (recenzja klik). Obawy na temat rozbielania skóry, jej świecenia się czy też lepkości są całkowicie bezpodstawne i chyba tego typu wady kremów z filtrem odchodzą powoli do lamusa. Antheliosy są absolutnie genialne i świetnie zachowują się pod makijażem. Kupując dowolny Anthelios XL 50 wspieracie fundację Rak’N’Roll – uważam, że to też jest istotne. Więcej o akcji i o filtrach przeczytacie na stronie internetowej TUTAJ klik. Recenzja tej trójki już wkrótce.

Pozostając w temacie filtrów to testuję też mgiełkę do ciała Vichy Capital Soleil 30. W moich kosmetycznych zbiorach pojawiła się też nowość Vichy Normaderm – detoksykujący krem na noc przeciw niedoskonałościom. Niedługo dam znać jak się sprawują. Strona Vichy TUTAJ klik.

Filtry z Avene są mi całkowicie nie znane, dlatego postanowiłam przetestować emulsję 50+ Dry Touch i jak na razie spisuje się wzorowo. Wodę termalną znam i kiedyś nawet używałam regularnie. Myślę, że wrócę do tego rytuału latem, dla ochłody i odświeżenia.

Kolejne lakiery hybrydowe Semilac w mojej kolekcji: 102 Pastel Peach oraz 047 Pink Peach Milk. Tym razem zdecydowałam się na różowe kolorki, które będą idealnie pasowały do ślubnych makijaży. Niedawno robiłam post o manicure hybrydowym krok po kroku i jeśli jesteście ciekawe, to zapraszam TUTAJ klik. A lakiery Semilac zakupicie na stronie internetowej TUTAJ klik.

To już moje kolejne opakowanie kremu z La Roche Posay Effaclar H. Jest to najlepszy produkt nawilżający na noc, który koi moja skórę po kwasach i zapobiega odstającym skórkom. Mimo, że jest tłusty, to rano moja skóra wygląda matowo, świeżo i jest uspokojona. Więcej w recenzji TUTAJ klik.

Ziaja Jaśmin w kremie przeciw zmarszczkom pod oczy i na powieki miał być wielkim hitem o jakimś nieprawdopodobnie dobrym składzie i oczywiście się na niego skusiłam. Niska cena również okazała się bardzo zachęcająca. Tak, wiem, jest to krem dla kobiet 50+ ale stwierdziłam, że jeśli nie sprawdzi się u mnie, to oddam go po prostu mamie albo babci. I tak trzy pokolenia pod rząd są wielce zawiedzione tym produktem. Krem wysusza jeszcze bardziej skórę pod oczami i w dodatku jest delikatnie barwiący (bez sensu, skoro używam go na noc). Dobrze, ze kosztował grosze.

L’Occitane w tym miesiącu w ramach Akademii Zmysłów zrobiło mi wielką niespodziankę. Wreszcie w co miesięcznym pudełku nie ma żelu pod prysznic albo balsamu, tylko perfumy. Nie są to zwykłe perfumy ale o tym opowiem Wam w osobnym poście. W komplecie jest też mydełko w kostce – będzie idealne do szafy, schowane w ciuchach. Zapach jest nieziemski, bo to połączenie kwiatu Neroli oraz orchidei. Więcej o linii łączącej te dwa rzadkie kwiatu TUTAJ klik.
To już wszystkie moje nowości, czego jesteście najbardziej ciekawe?
_________________________
