NOWOŚCI DOUGLAS: ISADORA, NYX, CLARINS, ST.TROPEZ, LAURA MERCIER, ALTERNA, I COLONIALI, COLLISTAR.
Picture of Daria

Daria

Autorka wpisu

Jakiś czas temu w moje kosmetyczne progi zawitała miła przesyłka z kilkoma produktami dostępnymi w perfumeriach Douglas. Są to marki bardzo dobrze mi znane, choć wiele z tych produktów to dla mnie kompletna nowość. Jeśli jesteście ciekawe zawartości tego miętowego pudełeczka, to zapraszam do dalszego czytania.

ISADORA BRONZING POWDER oraz ISADORA COLOR CORRETING CONCEALER
___________________
Duży puder brązujący w odcieniu 87 Golden Tan to coś dla miłośniczek ładnie opalonej skóry. Ma przyjemny i dosyć neutralny kolor, którym możemy “opalić” całą twarz lub ją delikatnie wykonturować. Osobiście bardzo lubię używać go również na szyję i dekolt, bo ma cudowny odcień. Zawiera maleńkie drobinki, które nie odznaczają się na twarzy i nawet posiadaczki skóry tłustej nie będą zawiedzione. Drugi produkt czyli IsaDora Color Correcting 30 Anti-Redness, to kółko zawierające kamuflaże niwelujące ciemne miejsca pod oczami, zaczerwienienia oraz niedoskonałości. Jest tu też rozświetlacz w kremie, który przypomina mi Mary-Lou Manizer ale w wersji kremowej. Pokuszę się o stwierdzenie, że jest jeszcze bardziej połyskujący – idealny do rozświetlania wewnętrznych kącików oka! Generalnie produkty IsaDora nigdy nie zachwyciły mnie na tyle, abym do nich powracała ale akurat te dwa egzemplarze wyjątkowo przypadły mi do gustu. Bronzer nie spowodował u mnie żadnych wyprysków, co często się zdarza przy innych produktach, więc ogromny plus!
LAURA MERCIER TINTED MOISTURIZER OIL FREE SPF 20
___________________
Jest to beztłuszczowy krem koloryzujący z filtrem 20 w kolorze Nude. Przyznam, że wszelkiego rodzaju kremy BB i inne koloryzujące produkty ostatnio się u mnie nie sprawdzają, bo zwyczajnie słabo kryją. Ten mimo, iż z założenia powinien zapewniać niskie krycie, to już przy jednej warstwie zakrywa większość niedoskonałości. Na twarzy wygląda bardzo zdrowo i daje taki naturalny blask, który ostatnio coraz bardziej mi się podoba. Jeśli jesteście zwolenniczkami naturalnie wyglądającego podkładu, to coś z pewnością dla Was. Jest to produkt dla skóry normalnej, mieszanej i problematycznej. Nie zatyka porów i bardzo nawilża skórę. Po zmyciu tego produktu mam wrażenie, że skóra jest bardziej miękka i “uspokojona”.
CLARINS INSTANT SMOOTH, INSTANT DEFINITION MASCARA, COLOR QUENCH LIP BALM, CRAYON YEUX
___________________
Baza pod makijaż Clarins Instant Smooth ma za zadanie wypełnić zmarszczki, pory i zniwelować nierówną strukturę skóry. Przyznam, że z porami radzi sobie wyśmienicie i jest to mój ulubieniec, dla którego zrezygnuję z bazy Benefit The Porefessional. Co do zmarszczek, to są mniej widoczne ale cudów nie ma. Tusz do rzęs Clarins Instant Definition Mascara to produkt z silikonową szczoteczką, która ma za zadanie rozdzielić i wydłużyć rzęsy. Niestety tusze z takimi szczoteczkami u mnie całkowicie odpadają – niemiłosiernie sklejają moje rzęsy. Sam tusz jest bardzo dobry ale szczoteczka do wymiany. Błyszczyk Clarins Color Quench Lip Balm w kolorze 02 to śliczny, brzoskwiniowy kolor ze złotymi drobinkami. Takich błyszczyków nigdy za wiele, bo nałożone na każdą pomadkę dają niesamowity efekt. Ten nawet solo wygląda cudownie i bardzo długo utrzymuje się na ustach, choć nie jest zbytnio lepki. W smaku lekko słodkawy i przyjemny. Ostatni produkt z Clarins to czarna kredka, której jeszcze nie miałam okazji wypróbować. Marka Clarins ma w swoim asortymencie cudowny podkład, który kiedyś był moim ulubieńcem. Pachniał nieziemsko melonem i wyglądał na twarzy genialnie! Zgadniecie jaki?
NYX SOFT MATTE LIP CREAM ORAZ WONDER PENCIL
___________________
O produktach NYX ostatnio bardzo głośno na blogach. Ja miałam okazję przetestować kiedyś białą kredkę Jumbo Pencil, która była rewelacyjna ale niestety gdzieś ją zgubiłam. Teraz przetestowałam matową pomadkę NYX Soft Matte Lip Cream w odcieniu 03 TOKYO i konsystencja bardzo mi odpowiada. Jest aksamitna, pudrowa i faktycznie zapewnia matowy efekt na ustach. Niestety kolor to jasny róż i nie jest mi dobrze w tego typu odcieniach. Mam jednak sposób na tą pomadkę. Wklepuję ją delikatnie palcem i daje wtedy bardzo naturalny, dziewczęcy efekt. Coś czuję, że wybiorę się do Douglas-a po inne kolory. Drugi produkt To NYX Wonder Pencil w odcieniu 02 Medium czyli korektor na niedoskonałości, pod łuk brwiowy oraz korektor korygujący kształt ust. Genialna kredka, która jest miękka, aksamitna i w świetnym odcieniu. U mnie sprawdza się przede wszystkim do korygowania nierówno nałożonej pomadki czy też linii pod łukiem brwiowym. Produkt jest na tyle kremowy, że można go też nałożyć jako bazę pod cienie. 
I COLONIALI VELVETING HAND CREAM ORAZ BATH TABLET
___________________
Krem do rąk I Coloniali Velveting Hand Cream to produkt trochę przypominający wyglądem kosmetyki L’occitane. Może dlatego, że znajduje się z aluminiowej tubce. Jest to krem wygładzający dłonie i faktycznie spełnia swoje zadanie. Po nałożeniu kremu ręce są w kilka sekund naprawdę gładziutkie i miłe w dotyku. Krem się nie lepi i może być produktem do torebki, przynoszącym ukojenie w ciągu dnia. Pachnie bardzo subtelnie ale elegancko. Drugi produkt to tabletka do kąpieli, której jeszcze nie testowałam. Na pewno pachnie nieziemsko i zdominowała zapach całej paczki!
ALTERNA BAMBOO SHINE SILK-SLEEK BRILLANCE CREAM
___________________
To krem do włosów, zapewniający gładkość, blask i nawilżenie, na bazie naturalnych składników. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tą marką ale słyszałam o jej świetnych produktach nabłyszczających. Krem ślicznie pachnie (zapach utrzymuje się długo), niesamowicie wygładza włosy i naprawdę widocznie je nabłyszcza. Zawiera ekstrakt z bambusa oraz  liściokwiat garbnikowy, który to własnie ekstremalnie nabłyszcza włosy! Produkt nanosi się na suche ale umyte włoski i stylizuje je np. na szczotce czy po prostu suszarką. Włosy są zauważalnie gładsze i mniej się puszą. Alterna zaciekawiła mnie tym produktem i przetestuję też inne. 
DOUGLAS VIVIFYING TONNING LOTION ORAZ 7IN1 NAIL POLISH
___________________
Czas na marki własne Douglas. Tonik bardzo dobrze znam, bo zaraz obok płynu z La Roche Posay to mój ulubiony zmywacz makijażu. Nie podrażnia i dokładnie tonizuje twarz. Lakier 7w1 to baza pod lakier, utwardzacz, nabłyszczacz,  lakier wierzchni (top coat), wypełniacz rowków oraz lakier rozjaśniający. Niestety jeszcze nie testowałam, bo mam teraz hybrydy ale z pewnością dam Wam znać jak się sprawdza. Spektrum działania jak widać imponujące. 
SAMOOPALACZ W MUSIE ST. TROPEZ I RĘKAWICA DO SAMOOPALACZA
___________________
Na temat tego produktu zrobię Wam test. Porównam go z samoopalaczem St. Moritz. Na razie zdradzę Wam tylko, że jest to genialny produkt samoopalający i wart jest każdej wydanej złotówki. 
COLLISTAR MASCARA SHOCK
___________________
Jest to tusz do rzęs, który podkręca i zwiększa objętość. Już na samym wstępie spodobała mi się zwykła szczoteczka, lekko wygięta i poręczna. Działanie tego tuszu jest wręcz fenomenalne. Mocno wywija rzęsy, rozdziela je i pogrubia. Kiedyś słyszałam o nim na którymś z kanałów YT ale niestety nie pamiętam nazwy. W każdym razie był bardzo zachwalany i faktycznie muszę potwierdzić jego wyjątkowość. Mam miniaturkę i na pewno wrócę po opakowanie pełnowymiarowe, bo jest to jak na razie najlepszy tusz jaki miałam okazję używać. Najlepsze jest to, że już od pierwszego użycia dobrze wygląda na rzęsach. 
To już wszystkie produkty, jakie miałam Wam do pokazania. Wszystkie dostępne są w perfumeriach Douglas stacjonarnie lub na stronie internetowej TUTAJ klik. Tam też możecie podejrzeć ceny i zapoznać się z większą ilością informacji. 
Ciekawa jestem czy coś z tej gromadki już używałyście? Jaka jest Wasza opinia o perfumeriach Douglas? 


OBSERWUJ MNIE I BĄDŹ NA BIEŻĄCO Z  NAJNOWSZYMI WPISAMI!
________________________________________________________

Przeczytaj także