Olejowanie to podstawa pielęgnacji moich włosów. Wiele razy wspominałam Wam, że najbardziej lubię olej lniany i olej awokado. Po zmyciu takiego oleju moje włosy od razu wyglądają lepiej – takiego efektu nie zapewni żadna odżywka czy maska. Jestem jednak zwolenniczką pielęgnacyjnej rotacji i od czasu do czasu włączam nowe produkty. Jakiś czas temu odwiedziłam swoją ulubioną aptekę, w której zwykle zaopatruję się w różne zioła i inne, naturalne rzeczy. Do koszyka wpadły trzy olejki, którym poświęcę dzisiejszy post. Łączy je jedno – świetnie nadają się do wcierania w skórę głowy i mają działanie łagodzące, przeciwłupieżowe, przeciwzapalne i przyspieszające wzrost włosów. Być może znajdziecie tutaj swojego ulubieńca?
Kiedyś miałam już do czynienia z olejem z czarnuszki i było to w czasach, gdy farbowałam włosy na czarno. Oleje służyły mi wtedy znacznie gorzej, niż teraz. Być może ma to związek z tym, że włos naturalny jest bardziej podatny na składniki zawarte w olejach. Może być też tak, że farba, która pokrywała włos skutecznie blokowała przenikanie cennych składników. Ja niestety farbowałam włosy bardzo często (czasami dwa razy w miesiącu) i nie żałowałam farby na całej długości, chociaż farbowania potrzebowały tak naprawdę tylko odrosty. Kiedy dostrzegłam na aptecznej półce olej z czarnuszki marki NatVita to postanowiłam go ponownie wypróbować. Ten rodzaj oleju był podobno stosowany już w starożytności i szczególnie upodobał go sobie sam Tutenchamon – uważał czarnuszkę za lek na wszelkie dolegliwości. Oleju używam już od 2 tygodni i zdążyłam zauważyć, że działaniem przypomina olej lniany. Włosy po całonocnym olejowaniu są gładkie, miękkie i dociążone. Końcówki moich włosów są szczególnie wrażliwe na działanie jakichkolwiek produktów i jeśli coś im się nie spodoba, to potrafią być sztywne, szorstkie i splątane. Olej z czarnuszki wyraźnie przypadł im do gustu, bo są zdyscyplinowane i dają się ładnie ułożyć, bez większych kombinacji z silikonowym serum. Myślę, że ten olej pozostanie ze mną na dłużej i kiedy skończy mi się to opakowanie, to sięgnę po kolejne. Co do jego właściwości, to wspaniale spisze się też na skórze, o ile tolerujecie olejki w pielęgnacji ciała. Warto również wspomnieć, że można go używać do olejowania skalpu w celu przyspieszenia wzrostu włosów i wyeliminowania problemów z łupieżem. Substancje aktywne zawarte w oleju z czarnuszki są wprost stworzone do stosowania na włosy i skórę głowy.
Wg. Wikipedii i informacji zawartych na stronie producenta:
Olej z czarnuszki – miodowy do ciemnobrązowego olej otrzymywany z tłoczenia nasion czarnuszki siewnej (Nigella sativa). Lekko gorzkawy w smaku, o intensywnym, korzennym zapachu. Olej pełni funkcję przeciwutleniacza, który stabilizuje i chroni nienasycone kwasy tłuszczowe i fosfolipidy wchodzące w skład błon komórkowych przed uszkodzeniem ze strony wolnych rodników. Olej ten zawiera 28% nasyconych kwasów tłuszczowych, 53% kwasu linolowego, 25% kwasu olejowego, 4% kwasu alfa-linolenowego, 0,5-1,5% olejku eterycznego, witaminę E (tokoferole), witaminę A (karotenoidy), biotynę, mikroelementy i pierwiastki śladowe. Stosuje się głównie przy alergiach, neurodermitis, zapaleniach skórnych, grzybicach i trądziku. Olej ma działanie równoważące, pielęgnujące, hamuje rozwój zapaleń.
Kolejny produkt, jaki wpadł mi w oko, to olej nagietkowy marki Aromatika. O oleju z nagietka czytałam wiele dobrego szczególnie w kontekście przyspieszania wzrostu włosów i paznokci. Działa trochę podobnie, jak olej z czarnuszki, bo również wykazuje właściwości bakteriobójcze, antygrzybiczne, antyalergiczne i regenerujące. Będzie dobry dla problematycznej skóry głowy z łupieżem, swędzeniem i nadmiernym przetłuszczaniem. Sama jeszcze nie miałam okazji go używać i zrobię to dopiero za jakieś 2-3 tygodnie. Zobaczymy jak spisze się na długości włosów.
Kilka informacji producenta:
Olej nagietkowy łagodzi podrażnienia i stany zapalne. Przyspiesza gojenie ran i otarć naskórka, zmniejsza widoczność blizn w miejscach założonych szwów, zmniejsza odczucie bólu. Wzmacnia naczynia krwionośne, poprawia ukrwienie, łagodzi silne reakcje skóry z popękanymi naczynkami krwionośnymi. Wspomaga regenerację komórek skóry po oparzeniach słonecznych, pełni funkcję naturalnego filtra przeciwsłonecznego. Ochrania skórę w kontakcie z agresywnymi czynnikami środowiskowymi. Jest skuteczny w leczeniu ran, owrzodzeń, poparzeń, wysypki, liszaju, odleżyn. Wspomaga pielęgnację każdego rodzaju skóry. Działanie bakteriobójcze jest wykorzystywane w przypadku pielęgnacji skóry tłustej, skłonnej do stanów zapalnych, zwęża rozszerzone pory, reguluje proces produkcji sebum. Wspomaga leczenie pękających brodawek sutkowych u kobiet karmiących piersią. Olej nagietkowy jest szczególnie polecany do pielęgnacji delikatnej i wrażliwej skóry niemowląt. Stosowany w pielęgnacji włosów i paznokci, wzmacnia je i pobudza do wzrostu.
Ostatnim, nowym olejem w mojej pielęgnacji jest olej sezamowy marki Rapunzel. Z tym produktem również miałam do czynienia w przeszłości. Ten rodzaj oleju występuje bardzo często w najróżniejszych, ajurwedyjskich mieszankach upiększających typu Khadi. Ma świetne działanie przyciemniające, więc to ostatecznie przekonało mnie do jego kupna, bo ciągle próbuję przyciemnić swoje włosiska w jakiś naturalny sposób. Dowiedziałam się również, że olej sezamowy zapobiega przedwczesnemu siwieniu, a często pytacie mnie co można poradzić w tej kwestii sposobami naturalnymi. Poza tym tak, jak dwa poprzednie oleje ma działanie nawilżające, przeciwłupieżowe, nabłyszczające i wspomagające porost włosów. Z ciekawostek, to można przy jego pomocy leczyć również wszawicę.
***
Jak pewnie zdążyłyście zauważyć, wszystkie oleje, o których dzisiaj wspomniałam świetnie nadają się do stosowania na skórę głowy. Działają przeciwzapalnie, przeciwgrzybiczo i przyspieszają wzrost włosów, więc jeśli wcierki, o których pisałam TUTAJ klik nie pomagają przy problemach ze skórą głowy, to być może warto zacząć wcierać oleje również w skalp. Ja jestem trochę uprzedzona do wcierania olejków w te okolice, bo dotychczas wypróbowane oleje powodowały u mnie problemy z łupieżem, ale myślę, że w najbliższym czasie skuszę się na takie zastosowanie czarnuszki. Na pewno dam Wam znać co z tego wynikło w aktualizacji pielęgnacyjnej moich włosów, która pojawia się średnio co 2 miesiące.
Włosomaniaczki, dajcie znać czy używałyście już jakiegoś oleju, o którym wspomniałam i jakie są Wasze doświadczenia.