Dobre oczyszczenie skóry to podstawa mojej pielęgnacji. Kiedy zbyt słabo się do tego przyłożę, to bardziej niż pewne, że w przeciągu kilku dni na mojej twarzy pojawi się kilka nowych niedoskonałości. Ostatnio w Rossmannie zauważyłam ciekawy gadżet, dzięki któremu moja skóra jest idealnie doczyszczona oraz pozbawiona wszelkich odstających skórek. Ta mała, różowa szczoteczka bije na głowę wszystkie inne przyrządy, jakich dotychczas używałam. Myślę, że nie przesadzę, jeśli przyznam, że dzięki niej moja skóra jest bardziej napięta i wygładzona. Po więcej informacji zapraszam do dalszej części dzisiejszej notki.
SILIKONOWA SZCZOTECZKA do twarzy KillyS
______
Ma miękkie, silikonowe wypustki, dzięki którym można wykonać naprawdę porządne oczyszczanie skóry, masaż i peeling. Nie jest aż tak ostra jak np. soniczna szczoteczka z Biedronki, o której pisałam tutaj klik. Biedronkowej szczoteczki używam sporadycznie, bo z perspektywy czasu zauważyłam, że jest jak dla mnie zbyt intensywna. Mimo, że mam skórę mieszaną w kierunku tłustej, to jest wyjątkowo skłonna do podrażnień i szczotka z Biedronki przy dłuższym stosowaniu okazała się zbyt agresywna. Efekty były takie, że skóra zaczęła wydzielać bardzo dużo sebum i była wyraźnie podrażniona, co w rezultacie powodowało wzmożone powstawanie niedoskonałości. Owszem, szczoteczka z Biedronki bardzo dobrze doczyszczała pozostałości po makijażu, usuwała suche skórki i odblokowywała pory, ale moja skóra woli zdecydowanie delikatniejsze traktowanie. Teraz używam jej do peelingu ud przed masażem bańką chińską. Ta mała, silikonowa szczoteczka z Rossmanna jest wprost idealna – mięciutka, ale wystarczająco ostra, aby usunąć martwe komórki naskórka bez podrażnień.
SZCZOTECZKA Z BIEDRONKI, KONJAC CZY KILLYS?
______
Ostatnio pisałam Wam też o gąbeczce Konjac (tutaj klik), która bardzo dobrze sprawdzała się do mycia mojej twarzy. Jeśli miałabym ją teraz porównać do tej silikonowej szczoteczki KillyS, to ta druga jest o wiele bardziej skuteczna, jeśli chodzi o usuwanie odstających skórek i masaż. Konjac mogłabym polecić dla ekstremalnie delikatnej skóry, natomiast KillyS będzie idealna do takich zadań jak bardziej intensywne oczyszczanie połączone z peelingiem oraz masaż, który przy użyciu tego gadżetu jest bardzo przyjemny. Szczoteczkę z Biedronki pozostawiłabym jednak posiadaczkom skóry mało wrażliwej.
JAK UŻYWAM SZCZOTECZKI KillyS?
______
Najpierw standardowo zmywam makijaż żelem La Roche Posay Effaclar (jak dla mnie najlepszy od lat), następnie ponownie nakładam trochę żelu na skórę, rozcieram delikatnie palcami i przystępuję do masażu szczoteczką KillyS. Masuję skórę okrężnymi ruchami, po około 20 sekund na daną partię (czoło, policzki, broda, nos). Później już tylko zmywam żel wodą i osuszam twarz ręcznikiem. Skóra jest niesamowicie mięciutka i doczyszczona (na płatku kosmetycznym z płynem micelarnym nie widać żadnych zanieczyszczeń). Szczoteczki używam już przeszło miesiąc i nie zauważyłam wzmożonego wydzielania sebum, ataku niedoskonałości czy jakiegokolwiek podrażnienia. Świetnie usuwa wszelkie odstające skórki, które pojawiają się u mnie przy stosowaniu maści złuszczających przepisanych od dermatologa. Mój makijaż dzięki temu o wiele ładniej leży na skórze i już praktycznie żaden podkład nie tworzy efektu ciastka, co wcześniej mi się zdarzało. A wągry? Zupełnie nie mam tego problemu! Dodatkowo mam wrażenie, że moja skóra jest jakby bardziej napięta i wygładzona, co pewnie jest wynikiem regularnych masaży, jakie można wykonać taką szczoteczką.
Na koniec warto wspomnieć, że ten silikonowy gadżet bardzo łatwo się czyści, nie trzeba wymieniać końcówek (jak w przypadku szczotki z Biedry) oraz nie ma obaw o jakiekolwiek gnicie czy zużywanie się produktu (jak w przypadku gąbeczki Konjac). Poza tym nie musimy kupować już osobno peelingów, bo szczoteczka w zupełności radzi sobie ze złuszczaniem. Po każdym myciu twarzy dokładnie czyszczę szczoteczkę pod bieżącą wodą z mydłem, a następnie osuszam w ręczniku i spryskuję płynem do dezynfekcji. Szczoteczka wygląda cały czas dobrze i jak na gadżet za 9 zł to naprawdę świetna sprawa. Myślę, że główną przeszkodą do stosowania szczoteczki mogą być jak zwykle jakieś ropne, zapalne zmiany na skórze, których jednak nie warto przenosić i dodatkowo podrażniać. Używa jej też moja mama, która ma skórę suchą i również jest bardzo zadowolona, z tym, że skraca czas mycia do około 10 sekund na daną partię twarzy. Tak jak już wspomniałam – szczoteczkę kupiłam w Rossmannie za około 9 zł, ale wiem, ze jest też tańsza wersja, która działa niemalże identycznie, a kosztuje około 4 zł (marka For Your Beauty).
***
Dziewczyny, dajcie znać czy używałyście/używacie takiego gadżetu do mycia, peelingu i masażu skóry. Jeśli nie, to uważam, że warto się skusić. A może preferujecie inną szczoteczkę? Napiszcie czego najbardziej lubicie używać 🙂
Jeśli nie śledzicie jeszcze mojego konta na Instagramie, to zapraszam @kosmetycznahedonistka