Często zaopatrujemy się w kosmetyki do makijażu w sklepach internetowych, bo te, które są dostępne stacjonarnie, nie zawsze spełniają nasze wymagania. Niestety jakość produktów do makijażu, które możemy kupić w Rossmannie czy Naturze pozostawia czasem wiele do życzenia, a ceny są niewspółmierne do jakości. Przyznam, że coraz częściej sięgam po kosmetyki, które można kupić tylko w internecie ale mam kilka swoich “perełek drogeryjnych”. Są to w większości kosmetyki, których używam od lat i jeśli mój budżet na dany miesiąc nie jest zbyt wysoki, to kupuję właśnie te produkty. Warto na nie spojrzeć łaskawym okiem zwłaszcza podczas dużych obniżek, jakie miały miejsce w Rossmannie (-40%), bo możemy wtedy je kupić za grosze.
| BRONZER ASTOR SKINMATCH |
Jest to wg mnie bronzer idealny. Odcień Brunette to neutralny kolor, który jest dobrze napigmentowany ale nie zrobimy nim plamy. Często drogeryjne produkty tego typu mają zbyt pomarańczowe tony, przez co bardzo nienaturalnie wyglądają na twarzy. Ten dzięki 4 odcieniom, które podczas aplikacji mieszamy ze sobą, świetnie dopasowuje się do koloru skóry i nie wybija się na pierwszy plan. Możemy tym produktem wykonturować twarz, jak i ją ocieplić. Pudełeczko z lusterkiem i dołączonym pędzlem jest solidne i eleganckie. Nie spowodował u mnie żadnych uczuleń. Bardziej obszerną recenzję tego produktu przeczytacie TUTAJ. Koszt to około 30zł, dostępny w Rossmannie.
| PUDER MANHATTAN CLEARFACE |
Przyznam szczerze, że zapomniałam o nim napisać przy okazji mojego ostatniego posta z ulubionymi pudrami, a na pewno wpisuje się w ten ranking. Manhattan Clearface używam już od dobrych 5 lat, może nawet dłużej. Zużyłam mnóstwo opakowań tego produktu i mimo, że ostatnio zmieniono lekko formułę – nadal jest to mój drogeryjny faworyt. Świetnie matuje ale efekt niestety nie jest tak długotrwały, jak przy pudrach ryżowych, czy bambusowych. Niewątpliwą zaletą tego pudru jest to, że niesamowicie kryje to, czego nie przykrył podkład, zapewniając skórze BARDZO gładkie i jedwabiste wykończenie. Nie podkreśla suchych skórek, nie zapycha, jest antybakteryjny. Opakowanie wygląda prymitywnie ale jakość produktu to rekompensuje. Cena to około 25zł w Rossmannie. Najlepsze odcienie to wg mnie Sand i Natural.
| RÓŻ WIBO |
Zapewne wiele z Was go testowała, bo jest tani, a wygląda na twarzy bardzo naturalnie, świeżo. Jego trwałość również oceniam pozytywnie. Nie jest jakoś szaleńczo napigmentowany ale nie sądzę, żeby zaletą różu do policzków była jego bardzo mocna pigmentacja. Lubię, kiedy róż jest delikatny, bo mam kontrolę nad stopniowaniem koloru i nie muszę obawiać się efektu niczym “ruska baba z targu”. Róż z jedwabiem i wit. E z Wibo w odcieniu 9 jest idealny, kiedy chcę podkreślić policzki w naturalny sposób. Zerknijcie też koniecznie na inne kolory, bo są równie fajne. Cena to około 8zł, do kupienia w Rossmannie.
| KREM BB GARNIER SKIN PERFECTOR |
To mój pierwszy i najlepszy krem BB, jaki posiadam. Wiem, że do prawdziwego, azjatyckiego kremu BB dużo mu brakuje ale lubię go za lekką formułę. Jest rzadki i lejący, coś w stylu Maybelline Affinitone ale zapewnia większe krycie, przy minimalnym obciążeniu skóry. Ja na co dzień potrzebuję raczej dużego krycia, jednak kiedy przychodzi lato, to ten produkt jest niezastąpiony. Ładnie stapia się ze skórą i jest nie wyczuwalny na twarzy, delikatnie matuje i ma filtr 20. Posiadam wersję dla skóry tłustej i mieszanej, w dwóch odcieniach Light i Medium. Często mieszkam go z innymi podkładami. Cena to około 30zł, dostępny w Rossmannach. Recenzja TU.
| CIEŃ W KREMIE MAYBELLINE COLOR TATTOO |
Odcień 40 Permanent Taupe to świetny kolor do podkreślania brwi i tak właśnie sprawdza się u mnie. Możemy go używać także jako baza pod słabo napigmentowane cienie. Produkt jest niesamowicie trwały i nałożony na brwi w rozsądnych ilościach wygląda naturalnie. Jego kolor jest chłodny, lekko szarawy i nie zrobi nam rudych brwi, więc jest idealny dla typowych brunetek i chłodnych, ciemniejszych blondynek. Możecie go zobaczyć w akcji TUTAJ (opisuję jak podkreślam brwi krok po kroku). Cena tego produktu to około 25zł, w Rossmannie.
| POMADKA RIMMEL LASTING FINISH AIRY FAIRY |
Jest to produkt, który wyczaiłam swego czasu u Szusz i do tej pory jest niezastąpiony w codziennym makijażu. Pomadka od Rimmel w odcieniu Airy Fairy to brudny, lekko satynowy, brudny róż, który wygląda bardzo naturalnie przy każdym typie urody. Pomadki z tej serii są trwałe i mają ciekawe kolory, więc warto zainwestować. Cena to około 18zł, w Rossmannach i Naturach. Mam ją na ustach w TYM i TYM makijażu + transparentny błyszczyk.
| BŁYSZCZYK WIBO SPICY POWIĘKSZAJĄCY USTA |
Nie wiem czy jakoś spektakularnie powiększa usta ale dzięki zawartości papryczki chilli i odbijającym światło drobinkom sprawia, że usta wydają się pełniejsze. Mam chyba wszystkie dostępne odcienie tego produktu i uważam, że jest idealny solo, a nałożony na pomadkę dodaje jej ekstra połysku. Uniwersalnym kolorem jest półtransparentny róż nr 19, który bardzo mocno nabłyszcza usta, nie lepi się, jest lekki i ładnie pachnie. Cena to około 5zł w Rossmannach.
| MASŁO ASTOR SOFT SENSATION LIPCOLOR BUTTER |
Masełka do ust możemy spotkać już praktycznie w każdej marce kosmetycznej i dużo droższym odpowiednikiem produktu Astor jest podobno Chubby Stick z Clinique. Pomadka Astor jest bardzo nawilżająca i nadaje ustom delikatny, nienachalny i świeży kolor, z lekkim połyskiem. Odcień 009 Burnt Rose będzie idealny do pracy, szkoły czy na uczelnię. Cena to około 25 zł w Rossmanie czy Naturze.
Jestem ciekawa czy któryś z pokazanych produktów jest Waszym ulubieńcem?
Dajcie koniecznie znać!