Ostatnio bardzo dużo podróżuję i można powiedzieć, że wiodę życie na walizkach. Niewątpliwym plusem tej sytuacji jest fakt, że z każdym kolejnym wyjazdem coraz sprawniej idzie mi pakowanie wszystkich niezbędnych rzeczy (a początki były trudne). W dzisiejszym wpisie pokażę Wam 5 bardzo przydatnych “gadżetów”, które zawsze ze sobą zabieram. To taki mój ubraniowy zestaw ratunkowy, dzięki któremu nic mnie nie zaskoczy. Jesteście ciekawe co dokładnie się w nim znajduje? To zapraszam do czytania dalej.
PO PIERWSZE – GOLARKA DO UBRAŃ
_________
Mam taki ulubiony sweter, który potrafi się zmechacić wisząc w szafie i do tego w zupełnym odosobnieniu. To dosyć trudny przypadek, ale odkąd odkryłam golarkę do ubrań, to problem mam w zasadzie z głowy. Szybko i sprawnie usuwa wszystkie upierdliwe kuleczki, które potrafią pojawić się po jakimś czasie i dana rzecz wygląda jak nowa! Przed pierwszym użyciem trzeba jednak zrobić próbę gdzieś w niewidocznym miejscu ubrania, aby zobaczyć, czy golarka nie uszkodzi materiału. Swój egzemplarz kupiłam w osiedlowym sklepie ze sprzętem AGD za jakieś 50 zł. Można ją ładować i używać bezprzewodowo lub bezpośrednio podłączyć do prądu. Wspaniały gadżet, bez którego nie ruszam się w żadną dłuższą podróż. Miałam kiedyś podobny gadżet, ale na baterie i niestety posłużył mi na dosłownie kilka razy, a później ostrza się stępiły, więc lepiej zainwestować w coś porządniejszego.
PO DRUGIE – MAŁE ŻELAZKO
_________
Nie przepadam za wymiętymi ubraniami, więc będąc w hotelu zawsze proszę o wyprasowanie jakiejś rzeczy bądź też robię to sama, o ile zostanie mi udostępnione żelazko. Niestety nie każdy hotel dysponuje tak podstawowym sprzętem, więc nauczona doświadczeniem zabieram swoje żelazko ze sobą. Jest naprawdę malutkie i niewiele waży, a można nim bardzo dokładnie wyprasować wszelkie zagniecenia, czy zrobić kant. Zupełnie nie pamiętam gdzie zakupiłam to małe cudo, ale jest marki Ariete i po kilku latach wciąż sprawuje się świetnie.
PO TRZECIE – IGŁA I NITKA
_________
Biała i czarna nitka z igłą to mój absolutny must have w podróży. Tak naprawdę tego typu zestaw noszę ze sobą codziennie w torebce, bo nigdy nie wiadomo kiedy się przyda. Nieraz przyszywałam na szybko oderwany guzik czy szlufkę w spodniach. Są też w sprzedaży takie maleńkie, gotowe zestawy szwalnicze np. marki Muji.
PO CZWARTE – ROLKA DO CZYSZCZENIA UBRAŃ NP. Z SIERŚCI
_________
Lepka rolka to wspaniały wynalazek i właścicielki kotełków, albo innych zwierzaków przyznają mi rację. Wystarczy kilka razy przejechać taką rolką po ubraniu, a naszym oczom ukaże się czysty materiał bez żadnych kłaczków i paprochów. Czasem nie trzeba mieć w domu zwierzaka – niestety coraz więcej materiałów ma tendencję do przyciągania wszelkich paprochów. Mam kilka takich czarnych spodni, które po prostu wyłapują jakieś małe włoski z powietrza! Wówczas taka rolka naprawdę się przydaje. W domu używam rolki wielokrotnego użytku, którą czyści się w wodzie -kupiłam ją w sklepie Inter Marche za jakieś 12 zł. W podróży najlepiej sprawdza się zwykła rolka np. z H&M, która działa na zasadzie taśmy klejącej.
PO PIĄTE – ODPLAMIACZ W SZTYFCIE
_________
I na koniec coś naprawdę przydatnego czyli…odplamiacz w sztyfcie. Bardzo szybko usuwa drobne plamy z kawy czy soku. Ostatnio wyratował mnie z opresji, kiedy zanurzyłam rękaw białej koszuli w pizzy z keczupem 🙂 Kosztuje coś koło 10 zł i kupuję go w Rossmannie.
Ciekawa jestem czy znacie wyżej zaprezentowane gadżety. A może dorzucicie tu coś ciekawego od siebie?
Jestem też INSTAGRAMIE @kosmetycznahedonistka