Dziś pierwszy post z serii “MÓJ TOP 3”. Będą to posty poświęcone moim absolutnym faworytom z konkretnej kategorii. Dziś opowiem Wam o moich ulubionych gadżetach do włosów. Celowo użyłam określenia “gadżet”, ponieważ są to produkty ciekawe, a nawet innowacyjne. Odkryłam je już jakiś czas temu i nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez nich. Posiadam długie i gęste włosy, które wymagają niestety szczególnego traktowania. Jeśli jesteście ciekawe – zapraszam do dalszego czytania!



PO PIERWSZE TANGLE TEEZER GOLD RUSH
______________________________
Jestem absolutnie zauroczona działaniem Tangle Teezer’a! Posiadam go zarówno w wersji kompakt, jak w i tej standardowej, dużo większej formie. Kiedyś kompletnie nie rozumiałam fenomenu tej szczotki do włosów. Jednak kiedy pierwszy raz jej użyłam, to od razu pokazała mi swoją wyjątkowość. Rozczesuje włosy za jednym pociągnięciem, nie wyrywa ich i cudownie masuje skórę głowy pobudzając cebulki do wzrostu. Zauważyłam, że włosy nie łamią się na długości, co często miało miejsce, kiedy używałam zwykłej szczotki albo plastikowego grzebienia. Używam jej codziennie i miłością do niej zaraziłam już całą swoją rodzinę. Moja mama używa Tangle Teezer’a do wyczesywania naszego Yorka, bo włoski nie są wyrywane i piesek nie odczuwa żadnego ciągnięcia. Bardzo lubię wersję kompaktową widoczną na zdjęciu, bo mimo swoich niewielkich rozmiarów lepiej leży mi w dłoni, niż tradycyjna wersja. Poza tym ma wygodną zatyczkę, dzięki której możemy wrzucić szczotkę do torebki bez obaw o jej uszkodzenie. Poza tym wygląda niesamowicie elegancko. Dostępne są różne wersje kolorystyczne, nawet widziałam tą szczotkę w owieczki.
Tangle Teezer’a możecie zakupić TUTAJ klik, jest teraz w promocji.


INVISIBOBBLE – REWOLUCYJNA GUMKA DO WŁOSÓW
______________________________
O tej gumce jakiś czas temu dużo czytałam na blogach, jednak nie wydała mi się jakoś szczególnie interesująca. Kiedy zaczęłam regularnie uprawiać sport, to zwykłe gumki doprowadzały mnie do szału, a moje włosy do ruiny. Nie dość, że się zsuwały, to jeszcze wyrywały mi włosy i brzydko się na nich odciskały. Kiedy pierwszy raz założyłam tą “gumkę” to od razu poczułam komfort związanych włosów. Moje są długie i ciężkie, przez co w kucyku czułam się niekomfortowo. Wciąż coś mnie uwierało, ciągnęło i generalnie wolałam spinać je taką dużą, brzydką spinką. Teraz naprawdę czuję różnicę i nie wyobrażam sobie znów biegać bez tej gumki na włosach. Trzyma się na nich genialnie! Równie świetnie przydaje się przy robieniu koczka, bo w jakiś magiczny sposób go utrzymuje, nawet przy tak ciężkich włosach jak moje. Co do tego odciskania się, to faktycznie robi to w mniejszym stopniu, niż tradycyjna gumka ale nie oszukujmy się, jakiś tam ślad zostawia. Ja mam ją w wersji brązowej ale są najróżniejsze kolory. Kosztuje niewiele, a naprawdę się przydaje. W opakowaniu są 3 sztuki.
Invisibobble możecie zakupić TUTAJ klik.

SUCHY SZAMPON BATISTE
______________________________
W zasadzie sceptycznie podchodziłam do suchych szamponów, bo mam bardzo wrażliwą skórę głowy. Bałam się, że tak jak w przypadku lakierów do włosów sprawią, że skóra będzie się szybkiej przetłuszczać, albo co gorsza, dostanę łupieżu. Postanowiłam zaryzykować i przetestować suchy szampon z Batiste. Dziś nie wyobrażam sobie, że nie ma go w mojej łazience. Często zdarza mi się zaspać do pracy ( a wieczorem obiecywałam sobie, że rano umyję głowę). W tej sytuacji nieoceniony jest właśnie suchy szampon. Spryskuję nim włosy u nasady i od razu wyglądają na świeże oraz puszyste. Nie zastąpi to oczywiście tradycyjnego mycia ale w sytuacjach awaryjnych jest niezbędny! Używam go też, kiedy mojej fryzurze brakuje objętości. Wersja różowa (trzecia od lewej) nie powoduje u mnie białego osadu. Ogromnie go polecam, szczególnie na lato.
Dostępny teraz w sklepach Biedronka oraz oczywiście online.
Ciekawa jestem czy testowałyście już jakiś produkt z mojego TOP 3? Dajcie znać w komentarzach!
OBSERWUJ MNIE
________________________________________________________