Jakiś czas temu robiłam mały przegląd mojej domowej apteczki, sprawdzając czego w niej brakuje i jakie leki są już po dacie ważności. Natknęłam się na buteleczkę kropli żołądkowych i z ciekawości rzuciłam okiem na skład. Pomyślałam, że to dosyć ciekawa mieszanka do wcierania w skórę głowy, a z racji tego, że skończyła się moja wcierka z czarnej rzepy, to postanowiłam poeksperymentować z kroplami. To był strzał w dziesiątkę! Dlaczego? O tym w dalszej części dzisiejszego wpisu.
Jak wiecie jestem zwolenniczką ziołowych kuracji na porost włosów i wzmocnienie cebulek. Dzięki stosowaniu różnych wcierek już od dawna nie borykam się z uporczywym wypadaniem włosów, które kiedyś było u mnie na porządku dziennym. Czasem włosy wypadały bardziej, a czasem mniej, a do tego dosyć wolno rosły. Kiedy odkryłam możliwości, jakie dają ziołowe wcierki, to byłam zaskoczona, że mogą tak wiele zdziałać. Co prawda stosowanie takich wcierek wymaga cierpliwości, samodyscypliny i ogólnego samozaparcia, ale na korzystne i przede wszystkim długotrwałe efekty warto poczekać.
Dlaczego skusiło mnie stosowanie kropli żołądkowych do wcierania w skórę głowy? Przede wszystkim zaciekawił mnie skład, bo w takich kroplach znajdziemy:
# wyciąg z ziela dziurawca – ma działanie kojące, ściągające, przeciwzapalne i może pomóc w walce z łupieżem. Wzmacnia cebulki włosów i działa stymulująco na ich wzrost. Dziurawiec jest często stosowany w przypadku łysienia plackowatego.
# liść mięty pieprzowej – działa łagodząco na skórę głowy, wspomaga walkę z łupieżem i nadmiernym przetłuszczaniem. Dzięki zawartości żelaza, wapnia, potasu, magnezu i witamin A oraz C korzystnie wpływa na odżywienie cebulek i pobudzenie włosów do szybszego wzrostu. Mentol daje uczucie odświeżenia i lekkiego chłodzenia.
# korzeń kozłka lekarskiego (waleriana) – również pomaga w walce z łupieżem i nadmiernym przetłuszczaniem, ma działanie bakteriobójcze i łagodzące. Polecany dla osób borykających się z łysieniem łojotokowym
# nalewka gorzka czyli nalewka z korzenia goryczki (działa odkażająco, polecana do leczenia ropnych ran), liście bobrka (hamuje wypadanie włosów) i owoce pomarańczy gorzkiej (działa bakteriobójczo i przeciwzapalnie).
# substancje pomocnicze – etanol, woda.
JAK PRZYGOTOWAĆ WCIERKĘ NA BAZIE KROPLI ŻOŁĄDKOWYCH?
________
U mnie najlepiej sprawdziła się metoda rozrabiania kropli z wodą, ponieważ tak skoncentrowane krople bezpośrednio z buteleczki dawały zbyt intensywny efekt chłodzenia, a poza tym zapach był naprawdę mocny i nie pomagało późniejsze dwukrotne mycie głowy.
Do naczynia wlewam 5 łyżek wody (najlepiej mineralnej – u mnie Cisowianka), następnie dodaję 2 łyżki kropli i wszystko dobrze mieszam. Tak powstałą mieszankę można przelać do małej buteleczki i prosto z niej polewać głowę, co chwilę wcierając płyn w skalp. Możecie również moczyć w roztworze płatek kosmetyczny i przykładać go do skóry głowy tak, aby płyn się po niej rozlał, a następnie wcierać. Ja zdecydowanie najbardziej lubię aplikację prosto z buteleczki, którą mam po miniaturce płynu micelarnego. Czasem warto sobie takie rzeczy zostawiać, bo się przydają.
O tym JAK WYKORZYSTAĆ ZUŻYTE OPAKOWANIA PO KOSMETYKACH pisałam już
TUTAJ klik.
JAK STOSOWAĆ?
________
Z uwagi na bardzo intensywny zapach, który jest dla mnie wręcz obrzydliwy (kwestia gustu 🙂 robię taką wcierkę na godzinę przed myciem włosów, a nie zostawiam np. na całą noc jak w przypadku wcierki z kozieradki czy czarnej rzepy. Myślę, że to jedna z tych wcierek, której nie warto zostawiać na skórze głowy dłużej, a już na pewno nie na całą noc, bo zarówno poduszka, sypialnia jak i Wasz facet przesiąkną tym dziwnym zapachem.JAK CZĘSTO?
________
Ja stosuję ją prze każdym myciem czyli 2 razy w tygodniu, przez miesiąc. Później robię 2 tygodnie przerwy i wracam do niej ponownie. Obserwujcie swoją skórę głowy. Jeśli jest podrażniona, to lepiej odstawić lub zmniejszyć częstotliwość stosowania.
PLUSY
________
A teraz najważniejszy punkt, bo napisze o efektach. Wcierkę stosuję od około 2 miesięcy z różną intensywnością, ale przez ostatni miesiąc aplikowałam ją na skórę głowy przed każdym myciem, a więc co drugi dzień. To co mnie najbardziej zaskoczyło, to wyrastanie małych włosków tam, gdzie jeszcze nigdy się nie pojawiały mimo stosowania innych wcierek. Mam tu na myśli pewne miejsca w okolicach zakoli, które pozostawały łyse. Czasem zastanawiałam się o co chodzi, że akurat na tych niewielkich obszarach nie chce nic wyrastać, ale uznałam, że tak musi być. Dopiero po zastosowaniu wcierki na bazie kropli żołądkowych coś zaczęło tam kiełkować. Najpierw pojawił się taki niewielki meszek, a teraz cieszę się już prawie 2-centymetrowymi “baby hair”. Drugi plus, to znaczne zmniejszenie przetłuszczania się skóry głowy. Mimo, że na zewnątrz panują już niemiłosierne upały i w moim przypadku wypadałoby myć włosy codziennie, to zauważyłam, że pozostają dłużej świeże i odbite od nasady. Trzecim plusem jest również to, że włosy nie wypadają, a po wcierce czuć bardzo przyjemny efekt chłodzenia i odświeżenia skóry. Na koniec cena – to tylko niecałe 3 złote za buteleczkę.
MINUSY
________
Do minusów z pewnością zaliczę zapach, który po prostu mi nie pasuje. Jest bardzo intensywny i w zasadzie od kiedy pamiętam nie znosiłam kropli żołądkowych. Tak jak wspomniałam wcześniej – jeśli nie rozrobicie kropli z wodą, to zapach może utrzymać się nawet po umyciu włosów. Kolejną kwestią jest zawartość etanolu (alkoholu etylowego) w składzie, który może podrażniać skalp. Oczywiście ten składnik znajdziemy w wielu specjalistycznych wcierkach do włosów, odżywkach i kosmetykach pielęgnacyjnych, natomiast same musicie zobaczyć jak na niego zareagujecie. U mnie akurat nie powoduje żadnych skutków ubocznych, a warto wiedzieć, że to składnik ułatwiający “przejście” cennych składników wgłąb naszej skóry. Niestety nie wszyscy dobrze na niego reagują. Etanol może też nieco przesuszać włosy, więc starajcie się nie rozprowadzać wcierki na ich długości, a jedynie przy samej skórze głowy. Pamiętajcie też, że zioła również mogą uczulać, więc zawsze warto wykonać próbę uczuleniową na małym kawałku skóry. Unikajcie stosowania w okresach dużego nasłonecznienia np. wiosną czy latem (dziurawiec w składzie ma działanie fotouczulające). Najlepiej stosować ją właśnie teraz czyli zimą i późną jesienią. Warto też konsultować z lekarzem wszelkie ziołowe specyfiki, jeśli przyjmujecie leki, jesteście w ciąży lub lub karmicie piersią. Zioła są często bagatelizowane, a mają naprawdę ogromną moc i wchodzą w interakcję z lekami.
***
Podsumowując, jeśli nie straszny Wam zapach kropli żołądkowych, a chciałybyście przyspieszyć wzrost włosów i wzmocnić cebulki, to zdecydowanie warto wypróbować taką wcierkę na sobie. Może pomóc też przy problemach z łupieżem, przetłuszczaniem i swędzeniem skóry głowy. Ja jestem nią zachwycona i gdyby nie ten zapach, to byłaby wprost idealna. To moje największe odkrycie ostatnich miesięcy!
Poszukiwanie informacji w internecie na temat świadomej pielęgnacji jest bardzo czasochłonne. Niestety w sieci można natknąć się też na wiele mitów i błędnych informacji, które tylko namieszają Ci w głowie. Jeśli chcesz zaoszczędzić swój czas i pieniądze, to eBook „Nauczę Cię dbać o włosy” jest właśnie dla Ciebie. To 446 stron wiedzy o świadomej pielęgnacji włosów krok po kroku. Czytelniczki tego eBooka doceniają to, że jest napisany prostym, zrozumiałym językiem i że zawiera wszystkie, niezbędne informacje w jednym miejscu. To taka pigułka wiedzy, dzięki której w końcu zrozumiesz swoje włosy i nauczysz się o nie dbać jak prawdziwa włosomaniaczka. W eBooku znajdziesz też plan pielęgnacji na 4 tygodnie, który będziesz mogła dowolnie zmodyfikować. Kliknij tutaj i przejdź do sklepu.