MEDYCYNA ESTETYCZNA: WASZE PYTANIA I MOJE ODPOWIEDZI. CO SOBIE ZROBIŁAM? A CZEGO ŻAŁUJĘ?
Picture of Daria

Daria

Autorka wpisu

W ostatnim z instagramowych Q&A jedna z Was zadała mi pytanie o to, czy powiększyłam usta kwasem hialuronowym i po mojej twierdzącej odpowiedzi posypały się setki wiadomości. Zauważyłam, że temat medycyny estetycznej szalenie Was interesuje, więc postanowiłam przybliżyć Wam go z mojego punktu widzenia. Odpowiem zatem na 5 najczęściej pojawiających się pytań, a jeśli będziecie miały kolejne, to stworzę część drugą tego wpisu. Jakie jest moje podejście do medycyny estetycznej? Z jakich zabiegów medycyny estetycznej skorzystałam? Czy jest coś, czego żałuję? Zapraszam do czytania dalej.

Jeszcze kilka lat temu kwestia medycyny estetycznej była w Polsce jakimś wielkim tabu. Osoby, które przyznawały się do konkretnych zabiegów były hejtowane, linczowane i palone żywcem na internetowym stosie. Pamiętam, że już wtedy przyglądałam się temu zjawisku i nie mogłam pojąć dlaczego to tak oburzające dla niektórych osób. Po pierwsze – każdy robi to, na co ma ochotę i krytykowanie kogoś za jego wygląd jest maksymalnie słabe. Krytykować można za czyny i słowa, które są szkodliwe dla innych, ale pogardliwe i atakujące wypowiadanie się na temat czyjegoś wyglądu jest po prostu beznadziejne. Po drugie – znam co najmniej kilkanaście osób, które najpierw wyśmiewały się z osób poprawiających swoją urodę, a później same korzystały z zabiegów medycyny estetycznej. Hipokryzja to coś, czego naprawdę nie znoszę, a co obserwuję w sieci każdego dnia. Niestety tak już jest, że najczęściej krytykujemy u kogoś to, z czym sami mamy problem i szkoda, że te osoby o tym nie wiedzą. Myślę, że większość kobiet dba o swój wygląd w jakiś sposób. Malujemy paznokcie, kręcimy włosy, używamy kremów, robimy makijaż, tatuaże, kolczyki… Sposobów na upiększenie i modyfikowanie swojego wyglądu jest całe mnóstwo. Niektóre z nas korzystają też z zabiegów medycyny estetycznej, a nawet chirurgii plastycznej i wiecie co? To też jest okej. Na szczęście w dzisiejszych czasach wykonywanie takich zabiegów nie jest już tak kontrowersyjne, jak kiedyś. Cieszy mnie to, bo uważam, że same jesteśmy dysponentkami naszego wizerunku, a jak się komuś nie podoba, to… jego problem. O robieniu rzeczy w zgodzie z własnym widzimisię i trochę pod prąd mogłabym pisać godzinami. Już w gimnazjum przejawiałam skłonności do pozostawania sobą na przekór innym i kto pamięta mnie jako nastoletnią dziewczynę z włosami do pasa w kolorze żywej czerwieni, ten wie o czym piszę 🙂 Już jakiś czas temu zauważyłam, że wiele osób, które kojarzę z internetowej przestrzeni publicznej ma problem z przyznaniem się do zabiegów medycyny estetycznej, a czasem nawet im kategorycznie zaprzeczają. Z jednej strony to rozumiem, bo wiele tych dziewczyn po prostu boi się odbioru takiej informacji przez swoich fanów. Jednak z drugiej strony uważam, że w branży “beauty” powinnyśmy rozmawiać otwarcie o takich zabiegach, szczerze wymieniać się doświadczeniami, ostrzegać, radzić, bez żadnej ściemy i z dużą dozą otwartości. Zawsze byłam zdania, że osoby, które tworzą jakieś treści do internetu powinny być przydatne, a nie tylko robić za banner reklamowy i posąg do podziwiania. Zastanawiam się po co stworzyłam ten przydługi wstęp do tego wpisu, ale chyba miałam potrzebę to z siebie wyrzucić. Czas zatem na część właściwą tego wpisu, więc lecimy z tymi pytaniami.

1. CZY JESTEM ZADOWOLONA Z
POWIĘKSZANIA UST KWASEM HIALURONOWYM I CZY ZROBIŁABYM TO PONOWNIE?

Nie ukrywam, że powiększanie ust nie było jakimś moim wielkim marzeniem, bo tak naprawdę zdecydowałam się na ten zabieg zupełnie spontanicznie. Wiele moich koleżanek poddało się temu zabiegowi i u mnie chyba wygrała ciekawość. Chciałam przekonać się na własnej skórze jak to jest. Jeśli śledzicie mojego bloga już od dłuższego czasu, to pewnie zauważyłyście, że mam naturę badaczki. Uwielbiam eksperymentować, sprawdzać, testować, a następnie dzielić się moimi spostrzeżeniami na blogu i tak było też w przypadku powiększania ust. Miałam stworzyć osobny wpis na ten temat, ale z biegiem czasu doszłam do wniosku, że to bez sensu. Takich wpisów jest już w sieci mnóstwo, a moje spostrzeżenia nie są jakieś wyjątkowe. Czy jestem zadowolona z powiększania ust? Zdecydowanie tak. To naprawdę subtelna zmiana, ponieważ zależało mi na bardzo naturalnym efekcie i lepszym nawilżeniu ust. Zauważyłam też, że pomadki leżą lepiej na takich bardziej sprężystych ustach i ja czuje się z nimi zdecydowanie lepiej i bardziej świeżo. Czy zrobiłabym to ponownie? Oczywiście, że tak. Być może w przyszłym roku zdecyduję się na taki zabieg ponownie, bo zauważyłam, że u mnie ten kwas bardzo szybko się wchłania. Osoby, które pierwszy raz wykonywały zabieg powiększania ust i które są dodatkowo aktywne fizycznie mogą tak niestety mieć. Zatem, jeśli usta są Waszym kompleksem, to w ogóle nie ma się nad czym zastanawiać. Najważniejsze, to wybrać odpowiednio wykwalifikowaną osobę do wykonania takiego zabiegu i wówczas będzie on całkowicie bezpieczny.

2. CZY POWIĘKSZANIE UST JEST BOLESNE?

To jedno z tych pytań, które zadawałyście najczęściej odnośnie mojego powiększania ust. Ja również przed zabiegiem szukałam w sieci takich informacji i opinie były naprawdę różne. W moim przypadku ból okazał się naprawdę ogromny. Był dokuczliwy do tego stopnia, że łzy same leciały mi z oczu i nie mogłam tego w żaden sposób zahamować. W rękach ściskałam te antystresowe piłeczki, które dostałam od pani doktor i myślałam, że zaraz eksplodują. Dodam, że nie jestem jakoś bardzo wrażliwa na ból, ale usta są chyba moim czułym punktem. Oczywiście miałam nałożone znieczulenie w formie maści przed zabiegiem i nawet nie chcę sobie wyobrażać jak by było bez tego. Podobno można zastosować znieczulenie stomatologiczne, ale wówczas usta układają się nienaturalnie i osobie wykonującej zabieg będzie trudno nadać im odpowiedni kształt. Pewnie kojarzycie sytuację, gdy po znieczuleniu u dentysty z ustami dzieją się różne dziwne rzeczy typu opadający kącik itp, a to właśnie utrudnia modelowanie kwasem hialuronowym. Osobiście chyba nie zdecydowałabym się na takie znieczulenie.



3. CZY POWIĘKSZONE USTA SĄ BARDZIEJ NAWILŻONE?

I tutaj chyba spotkało mnie największe zaskoczenie. Fakt, usta wyglądają na bardziej nawilżone, bo wszelkie zmarszczki są wypełnione kwasem hialuronowym, ale jak dla mnie to tylko optyczny efekt. Moje usta przesuszają się, pękają i występują na nich suche skórki tak, jak kiedyś. Rozmawiałam na ten temat z wieloma dziewczynami i one również nie widzą jakiejś spektakularnej różnicy w nawilżeniu ust. Tak czy siak muszę o nie dbać czyli stosować różne ochronne pomadki i maseczki.

4. JAKIE ZABIEGI Z ZAKRESU MEDYCYNY ESTETYCZNEJ
WYKONYWAŁAM?

To pytanie również pojawiało się bardzo często. Jeśli chodzi o medycynę estetyczną, to póki co robiłam tylko usta oraz dermapen, o którym zresztą pojawi się osobny wpis z dokumentacją zdjęciową. Jestem co prawda ciekawa jeszcze wielu innych zabiegów i pewnie za kilka lat się im poddam, ale póki co nie chcę pójść za daleko. Na ten moment, jeśli chodzi o skórę, świetnie sprawdza się u mnie pielęgnacja różnymi kremami i peelingi chemiczne. Kiedy to przestanie działać, to skorzystanie z dobrodziejstw medycyny estetycznej uważam za jak najbardziej uzasadnione.

5. CZY ŻAŁUJĘ JAKIEGOŚ ZABIEGU?

Nie i uważam, że medycyna estetyczna może być bardzo pomocna, o ile wiemy jak z niej korzystać. Tak, jak wspomniałam, bardzo ważne jest zaufanie odpowiedniej osobie i oczywiście umiar. Zresztą, w kwestii wyglądu róbcie tak, żebyście to Wy były zadowolone, a innym nic do tego.

Jakie jest Wasze zdanie na temat medycyny estetycznej? Macie z nią jakieś doświadczenia? Zachęcam do dzielenia się nimi w komentarzu, można to robić anonimowo. Jeśli macie jakieś inne pytania odnośnie
medycyny estetycznej, to też zadawajcie je pod spodem. Chętnie
odpowiem na nie w kolejnej części 🙂



PS
Na Instagramie pojawił się nowy przepis na świetną płukankę zwiększającą objętość włosów, ale nie tylko, bo ma jeszcze kilka innych zalet. Spróbujcie! 



_____________________________

  OBSERWUJ MNIE NA INSTAGRAMIE:


Przeczytaj także