Często pytacie mnie w komentarzach jak uratować swoje paznokcie po hybrydach, albo co polecam osobom, które nie mogą malować paznokci, a chcą, by wyglądały na zadbane. Prosicie o rekomendację jakiejś odżywki bez formaldehydu lub innych, skutecznych produktów regenerujących płytkę paznokcia. Od jakiegoś czasu robię sobie manicure japoński, który jest przeznaczony do regeneracji łamliwych, rozdwajających się i cienkich paznokci. Jak się u mnie sprawdził zestaw P.Shine? O tym w dalszej części, gdzie zobaczycie cały proces wykonywania japońskiego mani krok po kroku.
DLA KOGO PRZEZNACZONY JEST MANICURE JAPOŃSKI?
________
Myślę, że zabieg będzie idealny dla osób z osłabioną płytką po żelach, hybrydach i akrylu. Jest traktowany jako taka ostatnia deska ratunku, jeśli odżywki nie pomagają, albo z jakiegoś powodu nie można ich stosować. Jeśli naturalnie macie bardzo słabe paznokcie, które nie trzymają zwykłego lakieru, to również możecie się skusić na manicure japoński. Będzie to też świetna propozycja dla osób, którym z niewyjaśnionych przyczyn odpada z płytki hybryda. Generalnie zabieg z każdym kolejnym razem świetnie regeneruje paznokcie, które zaczynają bardzo ładnie wyglądać. Z japońskiego mani mogą skorzystać też mężczyźni, którzy borykają się ze słabymi paznokciami lub osoby, które w ogóle nie mogą malować paznokci np. z racji wykonywanego zawodu. Preparaty nie zostawiają koloru, a jedynie połysk, który nie jest tak nachalny, jak po odżywkach w płynie.
PIERWSZE PODEJŚCIE DO JAPOŃSKIEGO MANI
________
Po wykonaniu pierwszego zabiegu pomyślałam: “phi, to już?”. Co prawda paznokcie ładnie błyszczały, ale nie odczuwałam takiego jakby dodatkowego wsparcia i byłam pewna, że po jakimś czasie się połamią. Niestety przy regularnym robieniu hybryd moje paznokcie są kruche i delikatne, więc pozostawiając je bez lakieru od razu pękają. Po pierwszym podejściu do japońskiego paznokcie nie były twardsze i usztywnione, ale ku mojemu zdziwieniu nie łamały się. Kolejne zabiegi coraz bardziej je utwardzały i odżywiały. Stawały się mocniejsze, połysk był bardziej intensywny i nie zauważyłam żadnego rozwarstwiania czy pękania. Po 5 zabiegach (robiłam dwa razy w tygodniu) płytka była już tak zregenerowana, że mogłam ponownie nałożyć na nią hybrydę bez żadnego wzmocnienia w postaci Hardi czy Top-u Hard z NeoNail, którym również można przedłużać i usztywniać paznokcie.
MANICURE JAPOŃSKI P.Shine (duży zestaw)
________
Zabieg jest naprawdę banalnie prosty w wykonaniu. Możecie go zrobić w salonie kosmetycznym lub samodzielnie, w domu. Potrzebujecie zestawu, który ja akurat zakupiłam na Allegro. W jego skład wchodzi pasta, puder, 2 polerki, 4 pilniczki, szpatułka i irchowa ściereczka. Wszystko jest zamknięte w plastikowym opakowaniu, które nie jest jakoś szczególnie piękne i solidne, ale pomaga zachować porządek (jeśli coś źle włożymy, to po prostu się nie zamknie). Te magiczne produkty mają w składzie krzemionkę z morza japońskiego, keratynę, wosk pszczeli oraz witaminy A+E. Cenne dla paznokcia substancje wprowadzamy za pomocą polerek dołączonych do zestawu. Cały zabieg trwa około 30 minut i poniżej pokażę Wam jak krok po kroku go wykonać. To zaczynamy!
KROK 1
Matowię płytkę każdego paznokcia używając zielono-różowego pilniczka. Robię to bardzo delikatnie przesuwając zieloną częścią pilnika po całej powierzchni paznokcia. Chodzi o to, aby zdjąć z płytki tłuszcz i ułatwić wnikanie substancji odżywczych z pasty, którą później będziemy nakładać.
KROK 2
Odkręcam zielony pojemniczek z pastą, wyjmuję odrobinę białą szpatułką i nakładam na paznokieć. Rozcieram delikatnie palcem po całej powierzchni paznokcia. Pastę można też nałożyć od razu na polerkę, jednak u mnie lepiej sprawdza się rozprowadzenie palcem na płytce.
KROK 3
Zieloną polerką przesuwam kilkanaście razy po paznokciu w jedną stronę aż do uzyskania szklanego połysku. Niezwykle istotne jest przesuwanie polerką tylko w jedną stronę, ponieważ to prawidłowo wprowadza pastę i gwarantuje poprawność wykonania zabiegu.
KROK 4
Odkręcam różowy pojemniczek z pudrem i nabieram odrobinę szpatułką. Rozcieram na całej powierzchni płytki i zaczynam polerować różową polerką. Teraz można to robić w różne strony. Puder zabezpiecza paznokieć przed wypłukiwaniem się składników odżywczych zawartych w paście.
KROK 5
Przecieram paznokieć irchową ściereczką i gotowe! Pięknie błyszczy jak po pomalowaniu bezbarwnym lakierem.
EFEKTY PO MANICURE JAPOŃSKIM
________
Od jakiegoś czasu byłam niezwykle ciekawa tego zabiegu. Słyszałam bardzo pozytywne opinie, a że akurat moje paznokcie nie są w rewelacyjnej kondycji, to zdecydowałam się na kupno takiego zestawu. Zabieg wykonałam jak dotąd kilkanaście razy i muszę przyznać, że paznokcie są o wiele mocniejsze, bardziej sprężyste, przestały się rozdwajać i łamać przy najmniejszym uderzeniu. Wyglądają schludnie, czysto i elegancko. Z każdym, kolejnym zabiegiem płytka błyszczała mocniej, a paznokcie stawały się twardsze. Niestety po wykonaniu japońskiego mani nie zaleca się malowania paznokci lakierem, ponieważ będzie mało trwały. Hybrydy również nie wchodzą w grę, bo mogą odpryskiwać. Manicure japoński warto robić w takich permanentnych przerwach między malowaniem paznokci, aby je porządnie zregenerować i doprowadzić do porządku. Jeśli zamierzacie je pomalować czy zrobić hybrydy, to trzeba odczekać, aż z płytki zniknie połysk, albo ją delikatnie zmatowić bloczkiem polerskim. Wcześniej używałam różnego rodzaju odżywek, ale nie dawały tak szybkich efektów, jak P.Shine. Poza tym odpryskiwały jak normalny lakier, natomiast połysk po japońskim schodzi stopniowo, bez wyraźnych odcięć. Zabieg warto powtarzać 2 razy w tygodniu przy mocno zniszczonych paznokciach, a przy mało wymagających co 2 tygodnie. Zestaw jest niesamowicie wydajny – pilniczki i polerki praktycznie w ogóle się nie zużywają, nie wspominając już o paście i pudrze, który starczy nam na lata.
Podsumowując, manicure japoński jako ratunek dla zniszczonych paznokci np. po hybrydach jest naprawdę genialnym rozwiązaniem. Można go wykonać również dla ogólnego wzmocnienia płytki paznokcia lub dla poprawienia jej wyglądu. Z każdym kolejnym zabiegiem połysk jest bardziej “szklany” i wyraźny, biała końcówka paznokcia się rozjaśnia, a różowa wygląda zdrowiej. Zestaw nie sprawia wrażenia profesjonalnego, wygląda raczej zabawkowo i w związku z tym nie pokładałam w nim większych nadziei. Pomyślałam jednak, że wypróbuję, aby napisać Wam czy w ogóle warto zawracać sobie tym głowę. Cieszę się, że go odkryłam, bo jeszcze niedawno zastanawiałam się nad jakąś odżywką do paznokci, natomiast teraz widzę, że nie ma potrzeby. Japoński mani na stałe zagości w mojej paznokciowej pielęgnacji, w przerwach między hybrydami, z których nie potrafię zrezygnować (to już takie małe uzależnienie). Tak jak już wcześniej wspomniałam – można go wykonać u kosmetyczki, albo kupić zestaw do samodzielnego zabiegu na Allegro. Koszt to około 100 zł. Patrząc na ten zestaw można pomyśleć, że to dużo, ale efekty wynagradzają wszystko.
Dziewczyny, jaka jest kondycja Waszych paznokci po hybrydach? Robiłyście już manicure japoński?