Makijaż niejedno ma imię. Kosmetyków kolorowych można używać w zasadzie na powierzchni całego ciała i ostatnio dużo się o tym słyszy. Instagram pęka w szwach od filmików dziewczyn, które konturują swój brzuch, nogi, biust, a nawet palce u stóp… A czy słyszałyście o makijażu włosów? Dziś zdradzę Wam trzy proste, włosowe triki z użyciem produktów, które każda z Was ma w swojej kosmetyczce.
ZAMIAST SUCHEGO SZAMPONU…PUDER!
________
Jeśli Wasze włosy szybko tracą na objętości i już po kilku godzinach od umycia są przyklapnięte, to w tej sytuacji zwykle pomocny jest suchy szampon. Odbija włosy od nasady i sprawia, że stają się bardziej puszyste i świeże. Niestety suchy szampon może być też przyczyną wielu problemów skóry głowy i osobiście nie mogę go często stosować. Pewnego razu postanowiłam wypróbować sypki puder matujący (transparentny, bambusowy, marka Ecocera) zamiast suchego szamponu i był to strzał w 10! Puder bambusowy jest silnym absorbentem czyli wchłania nadmiar wydzielonego sebum z powierzchni skóry, więc idealnie nadaje się również do “odświeżania” włosów u nasady. Produkt zadziałał w identyczny sposób, co suchy szampon, ale nie skleił włosów, ani ich nie obciążył. Trzeba jedynie pamiętać o wcieraniu niewielkiej ilości i późniejszym przeczesaniu włosów, ponieważ może powstać delikatny, biały nalot, który po jakimś czasie znika. Blondynki będą miały trochę lepiej, bo u nich puder bambusowy już od początku będzie mało widoczny. Jeśli nie mam pod ręką suchego szamponu, to sięgam po mój puder bambusowy, który swoją drogą mi poleciłyście i jestem z niego bardzo zadowolona.
ROZŚWIETLACZ DO WŁOSÓW
________
Trik z rozświetlaniem włosów jest moim ulubionym i stosuję go od wielu lat. Idealnie sprawdza się wówczas, gdy planujemy jakieś wieczorne wyjście. A kiedy mamy w planach zdjęcia w sztucznym oświetleniu, a do tego z lampą błyskową, to już krok obowiązkowy! Ja akurat bardzo lubię rozświetlacze z Lovely, które są bardzo tanie, a genialnie sprawdzają się do rozświetlania włosów. Mają taką lekko wilgotną konsystencję, dzięki czemu połyskujące drobinki trzymają się włosów i przepięknie odbijają światło. Tuż przed nałożeniem rozświetlacza na włosy warto wsmarować w nie niewielką ilość silikonowego serum np. Mythic Oil, albo Artego Feel&Shine. To jeszcze bardziej spotęguje połysk i przytrzyma świetliste drobinki na powierzchni włosów. Nie bez znaczenia jest wybór odpowiedniego rozświetlacza.
Rozświetlacz ze srebrną poświatą (Lovely Silver Highlighter) będzie idealny dla włosów czarnych i bardzo ciemnych. Wygląda wtedy o wiele bardziej naturalnie, niż rozświetlacz złoty (Lovely Gold Highlighter), który z kolei najlepiej sprawdza się na włosach kasztanowych i blond. Ja lubię je ze sobą mieszać i nakładam na włosy pasmami. Nie warto przesadzać z ilością i wybrać tylko kilka pasemek – nie chodzi o to, aby włosy świeciły się jak u lalki Barbie i wyglądały przy tym sztucznie. Chcemy uzyskać efekt świetlistych refleksów, ale bez przesady. Nawet, jeśli wydaje się nam, że po nałożeniu rozświetlacza w ogóle go nie widać, to uwierzcie mi, że przy zdjęciach z lampą, albo w lekkim słońcu efekt będzie piorunujący.
FARBKA DO BRWI NA ŁYSINKĘ, ZAKOLA, SIWE WŁOSY I ODROSTY
________
Nie miałyście czasu zrobić odrostów, albo denerwują Was łysiejące miejsca? A może macie problem z coraz głębszymi zakolami? W tym przypadku z pomocą przychodzą farbki/żele barwiące do brwi, które swego czasu były niesamowicie popularne. Ja mam dwie ulubione – Makeup Revolution I Tint My Brows w odcieniu Light Medium lub Gimmie Brow z Benefit również w odcieniu Light/Medium. Delikatnie muskam spiralką po włoskach, które chcę uwidocznić np. w okolicach zakoli lub aby wyrównać linię włosów przy czole. Często wydaje się nam, że pewne miejsca na głowie są bardziej łyse, ale mamy tam jakieś włosy, tylko są bardzo jasne. Tak samo w przypadku pojedynczych, siwych włosów – można je szybko ukryć. Farbka je przyciemni i w razie potrzeby – zamaskuje też odrosty, jeśli dobierzecie odpowiedni odcień. Można też aplikować farbkę na całkowicie wyłysiałe miejsce, ale trzeba to zrobić umiejętnie, muskając spiralką tak, by powstało coś na kształt włosków. Takie barwiące żele i farbki do brwi znajdziecie w ofercie wielu marek – Wibo, Delia, L’oreal, Lovely czy Golden Rose. I znów trzeba pamiętać o niewielkich ilościach i przeczesywaniu włosków czystą spiralką, aby je dokładnie rozdzielić. Jeśli się posklejają, to będą wyglądać nieestetycznie.
I tak prezentują się moje trzy ulubione pomysły na makijaż włosów, po które dosyć często sięgam. Muszę przyznać, że mój ulubiony trik to ten z rozświetlaczem i polecam Wam spróbować!
Dajcie znać czy próbowałyście już któregoś sposobu, a może macie swój ulubiony, którym chcecie się podzielić w komentarzu?
Obserwujcie mnie też na Instagramie @kosmetycznahedonistka