Ostatnio zdałam sobie sprawę, że udało mi się wiele w swoim życiu zmienić. Wszystkie te zmiany sprawiły, że czuję się o wiele lepiej zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Jakie zdrowe nawyki udało mi się wprowadzić do swojej codziennej rutyny? O tym w dzisiejszym wpisie.
BADAM SIĘ
__________
Kiedyś temat badań był dla mnie dosyć drażliwy i starałam się go bagatelizować, bo “przecież jestem zdrowa”, “mnie to nie dotyczy”, “dobrze się czuję”. Nie wiem w jaki sposób utrwaliło się we mnie przekonanie, że nic złego mnie nie spotka, a na badania przyjdzie czas jak już będę na emeryturze. Tchórzostwo? Lenistwo? Ignorancja? Całkiem możliwe. Od wielu lat mam na nodze wypukłe znamię, z którym już dawno chciałam iść do lekarza. Wydaje mi się, że to właśnie strach przed poznaniem niesprzyjającej diagnozy kazał mi czekać, ale w końcu zdecydowałam się coś z tym zrobić. Umówiłam się na wizytę do lekarza i przyznam, że odczuwałam ogromny niepokój przed TYM spotkaniem. W międzyczasie przekopywałam internet w poszukiwaniu informacji o takich znamionach i to, co przeczytałam było dla mnie jak wyrok. Pomyślałam: “tak, to na pewno będzie czerniak”, później przyszły jeszcze myśli w stylu “Daria, ty głupolu, jak mogłaś to tak olać?!”. Przed samą wizytą już bardzo się stresowałam i obiecałam sobie, że jeśli to znamię okaże się czymś niegroźnym, to będę się regularnie badać. To nerwowe oczekiwanie na lekarską diagnozę uświadomiło mi co tak naprawdę w życiu jest ważne i że nie warto odkładać niczego na później. Kiedy lekarz z daleka rzucił okiem na moje znamię, to od razu stwierdził, że to włókniak i jeśli chcę, to mogę go usunąć, ale nie jest to konieczne ze zdrowotnego punktu widzenia. Zbadał znamię jeszcze dokładnie specjalnym przyrządem, a ja odetchnęłam z ulgą, że mój najgorszy scenariusz się nie potwierdził. Nie sądziłam, że takie doświadczenie będzie mnie w stanie tyle nauczyć i wyciągnę z niego tak wiele wniosków. Jednym z nich jest to, że naprawdę warto się badać i jesteśmy odpowiedzialni za własne zdrowie, którego nie można bagatelizować. Odkładanie badań na później jest po prostu czystą głupotą. Teraz regularnie się badam i mogę to zaliczyć do moich “zdrowych” nawyków.
POMAGAM INNYM
__________
Powiecie – “banał”, ale to jakby następstwo tego, co zmieniło się we mnie po usłyszeniu dobrej, lekarskiej diagnozy. Kiedy wyszłam od lekarza i wsiadłam do samochodu, to jeszcze przez chwilę myślałam o tym wszystkim. O tych ludziach, którzy pewnie nie mieli tyle szczęścia co ja i dowiedzieli się o chorobie nowotworowej. Pewnie nie jestem w stanie stuprocentowo wczuć się w taką sytuację, ale przez pryzmat mojego stresu, który przeszłam, mogę jedynie przypuszczać jakie to niewyobrażalnie straszne. Czy pomaganie innym może być zdrowym nawykiem? Jasne, że tak. Kilka dni temu zgłosiła się do mnie pewna dziewczyna z prośbą o udostępnienie informacji o zbiórce na lek dla ciężko chorego Łukasza. Od razu weszłam w link, który mi podesłała i wrzuciłam go na swojego Facebooka, dorzuciłam też parę groszy od siebie. Do zebrania było prawie pół miliona złotych i wiecie co? Udało się to w przeciągu kilku dni! Widziałam, że kilka blogerek również zdecydowało się udostępnić tą zbiórkę i przyczyniło się do tak wspaniałego wyniku. Myślę, że warto wyrobić sobie nawyk pomagania innym i nie chodzi tutaj o przekazywanie ogromnych kwot dla potrzebujących. Pamiętajmy o tym, że liczy się każda złotówka, wsparcie psychiczne, dobre słowo i rada. Jak pokazuje historia zbiórki dla Łukasza jest coraz więcej ludzi, którzy chcą pomagać i warto do nich dołączyć. Warto wspierać ludzi, którzy nie mieli w życiu tak wiele szczęścia, co my.
PIJĘ WODĘ
__________
Przejdę teraz do “lżejszych” klimatów, bo zaczęłam dosyć poważnie, ale czasem tak trzeba. Jednym z moich dobrych i zdrowych nawyków jest też picie wody. Kiedyś naprawdę to bagatelizowałam, ale regularne picie wody w korzystny sposób wpływa na moje samopoczucie. Najlepsze efekty zauważam, kiedy wypijam około 1,5 litra wody dziennie, do tego koniecznie szklanka ciepłej wody z cytryną na czczo. Jeśli zapominacie o regularnym piciu wody, to polecam zainstalowanie na telefonie aplikacji “Hydro”, która będzie Wam o tym przypominać.
ŚMIEJĘ SIĘ
__________
Ludzie, którzy znają mnie realu wiedzą, że jestem straszną śmieszką. Staram się otaczać takimi osobami, z którymi mogę porządnie pożartować, bo życie na serio jest nie do zniesienia. Jeśli do tego trafię na kompana, który ma tak specyficzne poczucie humoru jak ja, to jestem wniebowzięta. Nie zawsze tak było, ale teraz już wiem, że dużo zależy od otoczenia czyli ludzi, których mamy wokół. Taka codzienna porcja śmiechu weszła mi już chyba w nawyk i nawet, jeśli mój nastrój jest niekoniecznie optymistyczny, to zawsze znajdę powód do radości. Wszak śmiech to zdrowie.
RUSZAM SIĘ
__________
Codzienna dawka ruchu to mój nawyk i mam nadzieję, że tak pozostanie już zawsze. Minimum 20 minut na rowerku stacjonarnym, do tego czasem spacer i basen. To niesamowicie poprawia moje samopoczucie, kondycję i ogólną sprawność. Czuję się wtedy bardziej kreatywna, zmotywowana i szczęśliwa. Jeśli wysiłek fizyczny wejdzie Wam w nawyk, to będziecie wiedziały o czym piszę. Z tego płynie ogromna energia, która napędza do życia.
PIJĘ CZYSTEK I LEN
__________
O piciu czystka pisałam Wam już TUTAJ klik. Nadal go uwielbiam i piję regularnie. Teraz włączyłam jeszcze do tego picie siemienia lnianego. Czubatą łyżkę wrzucam do garnka z gotującą wodą, chwilę gotuję mieszając i przelewam do szklanki. Siemię lniane fantastycznie wpływa na nawilżenie skóry i włosów. Jest też cennym źródłem kwasów omega. Picie ziół to już mój nawyk i nie ma dnia, żebym nie zrobiła sobie jakiegoś naparu.
ZAMIENNIKI CHIPSÓW
__________
Kiedyś byłam straszną fanką słonych przekąsek. Lubiłam je w zasadzie bardziej, niż słodycze. Miałam też problem ze spożywaniem większej ilości warzyw, które jak wiemy powinno się jeść codziennie. Sama nie wiem jak to się stało, ale przez pewien czas zaczęłam regularnie jeść rzodkiewkę z odrobiną soli, później małe pomidorki koktajlowe, zielone ogórki itp. Tak mi to weszło w nawyk, że teraz zupełnie nie jem już żadnych chipsów, paluszków i innych, śmieciowych przekąsek. W mojej diecie jest też mnóstwo orzechów, słonecznika, dyni, bakalii. Co więcej, chipsy już zupełnie mi nie smakują i nie wiem jak mogłam to w ogóle jeść. W ten sposób zrezygnowałam ze śmieciowego jedzenia i w regularny nawyk weszło mi spożywanie warzyw.
OLEJOWANIE
__________
Mogę śmiało przyznać, że olejowanie włosów weszło mi w nawyk. Zawsze, ale to zawsze, kiedy moje włosy nadają się do mycia, to nakładam na nie olej, najczęściej na noc. Myślę, że to dzięki olejowaniu moje włosy są dziś w tak dobrej kondycji.
SEN
__________
Nie zawsze udawało mi się spać przez 8 godzin, a mój organizm ewidentnie tego wymagał. Kiedy zarywałam noc, to czułam się jak kapeć. Ostatnio też miałam trochę problemów z szybkim zasypianiem, ale w końcu udało mi się wypracować pewien schemat. Zawsze kładę się spać nie później, niż o 23:00 i zaczynam dzień o 7:00 rano. To mój zdrowy nawyk, który, mam nadzieję, pozostanie ze mną na długo.
________________
Na tym kończy się moja lista zdrowych nawyków. Pewnie jeszcze kilka rzeczy mogłoby tu dołączyć i wiele dopiero “aspiruje”, aby na taką listę wskoczyć, ale jeszcze za wcześnie, aby nazwać je nawykami. Dajcie koniecznie znać czy Wy macie swoje zdrowe nawyki, którymi mogłybyście się podzielić w komentarzach.
↓Obserwuj bloga, jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi postami ↓