Miniony rok był dla mnie bardzo pracowity, a końcówka przyniosła wiele nieoczekiwanych zwrotów akcji, które (mam nadzieję) będą początkiem nowego rozdziału w moim życiu. Skłamałabym pisząc, że 2016 nie był udany i w związku z tym mam apetyt na nowe wyzwania. Rozmyślając nad noworocznymi postanowieniami zawsze staram się, aby były realne do osiągnięcia i Was również do tego zachęcam. Warto stawiać sobie poprzeczkę wysoko, ale bez przesady, bo szybko się zniechęcimy. Z kolei wchodzenie w nowy rok bez żadnych planów też nie jest dobre. To co, gotowe na wielkie planowanie? Siódemka to podobno szczęśliwa liczba, więc miejmy nadzieję, że wszystko pójdzie po naszej myśli 🙂
Lubię podróżować i odkrywać nowe zakątki świata, ale jeszcze bardziej kocham wracać po dłuższym czasie tam, gdzie już kiedyś byłam. W 2017 roku planuję odwiedzić kilka pięknych miejsc w Polsce, ale też punkty poza granicami naszego kraju. Wymaga to sporego wysiłku z uwagi na ciągły brak czasu, ale nie ma rzeczy niemożliwych (dobry plan jest podstawą). Podróżowanie w bardziej odległe rejony ma dla mnie jedną, podstawową wadę – wymaga przemieszczania się samolotem, a mam kilka traumatycznych doświadczeń. Wierzę, że ostatecznie uda mi się pokonać mój paniczny strach przed lataniem. Macie na to jakieś swoje sprawdzone sposoby?
Kiedyś częściej eksperymentowałam z kuchnią, a teraz mam wrażenie, że obecny jadłospis trochę mnie znudził. W 2017 chcę spróbować nowych dań i udoskonalić swoje umiejętności kulinarne. Z uwagi na brak czasu mam też problem z regularnością posiłków i zainteresowałam się tematem cateringu dietetycznego. Dziewczyny z Trójmiasta – może polecicie coś godnego uwagi?
Mój mały sukces 2016 roku, to ograniczenie kupnych słodkości, za którymi wprost przepadałam. Nadal lubię coś od czasu do czasu upiec, ale zużywam o wiele mniej cukru, niż w jest podane w przepisie. Nie mogę odmówić sobie słodkiej kawy, ale zamiast 3 łyżeczek (!!) dodaję tylko jedną. W tym roku chciałabym jeszcze bardziej to ograniczyć i myślę, że jestem na dobrej drodze.
Moje problemy z kręgosłupem dały mi się ostatnio we znaki. Pamiętam, że kiedy regularnie chodziłam na jogę, to wszystkie dolegliwości ustąpiły, więc planuję wielki powrót. Joga wbrew powszechnemu przekonaniu nie polega na dziwacznej medytacji. Genialnie modeluje sylwetkę, wzmacnia ciało i pozwala się porządnie odprężyć. Grunt, to trafić na dobrego instruktora!
Poza jogą wracam też na siłownię. Jeśli chodzi o ćwiczenia, to tu też podstawą jest dobry plan. Moje koleżanki uzyskiwały o wiele lepsze i szybsze efekty ćwicząc pod okiem trenera personalnego, niż kiedy robiły coś na własną rękę. Dlatego od lutego biorę się za siebie i mam nadzieję, że do lata będę jak nowa 🙂
końcowy. Do tej pory nie znalazłam zaufanego fryzjera i wszystko, co związane z
moimi włosami robię sama. Znalezienie odpowiedniej osoby to chyba
najtrudniejszy punkt całej mojej noworocznej listy, ale tak jak wcześniej
wspomniałam – nie ma rzeczy niemożliwych. Poszukiwanie metodą prób i błędów nie
wchodzi w grę 🙂
swój czas. Mam na to kilka pomysłów i o ile się sprawdzą, napiszę Wam o nich.
Zabawne jest to, że kiedyś działałam bardzo spontanicznie i na wszystko miałam
czas. Prokrastynacja to przypadłość, której nabawiłam się z wiekiem, ale w tym
roku spróbuję ją zwalczyć.
uwielbiam malować farbami akrylowymi. To niesamowicie odpręża, pobudza
wyobraźnię i pozwala się artystycznie wyżyć. Lubię tworzyć, więc w 2017 roku
priorytetem nie będzie czytanie książek. Mam nadzieję, że lepsza organizacja czasu
pozwoli mi na regularne realizowanie mojej pasji jaką jest malowanie.
Was z większą regularnością. Pamiętacie czasy, kiedy publikowałam tu
praktycznie codziennie? Obiecuję, że w tym nowym roku znów będzie się dużo
działo. Tworząc Hedonistkę kilka lat temu nie spodziewałam się tak ogromnego
odzewu ze strony czytelników. Blogowanie to w zasadzie jedyna pasja, którą
kontynuuję tak długo bez najmniejszej chwili zwątpienia i mam nadzieję, że tak pozostanie. Czuję się maksymalnie zawstydzona, kiedy mnie
rozpoznajecie, ale to chyba nigdy się nie zmieni. Nie jestem typem celebrytki i
nie po to zakładałam tego bloga, ale cieszę się, że mogę Was poznać “w
realu”. Ostatnio spotkałam czytelniczkę, która śledzi bloga od samego
początku istnienia czyli jakieś 4 lata! Ciekawa jestem ile Was tu jest? I jak
to się stało, że tu trafiłyście?
pierwszy wpis w nowym roku powinien taki być. Dajcie znać jakie są Wasze
postanowienia, plany, cele, a może totalnie dajecie na luz i swobodnie czekacie
na rozwój wydarzeń?