Lato i wysokie temperatury prócz oczywistych zalet mają też swoje minusy. Piekące słońce podrażnia skórę, nasz makijaż nie chce się zbyt długo trzymać, a na stopach pojawiają się odciski i otarcia od nowych sandałków – jak sobie z tym poradzić? W dzisiejszym wpisie pokażę Wam kilka kosmetyków do zadań specjalnych, bez których nie wyobrażam sobie wakacji. Koniecznie podzielcie się w komentarzach swoimi letnimi ulubieńcami!


WODA TERMALNA
_____________
Mimo, że stosuję różne kremy z filtrem i staram się nie przesadzać ze słońcem, to i tak zdarzają mi się jakieś skórne podrażnienia. Jak co roku mam też problem z uczuleniem posłonecznym, które objawia się swędzącą wysypką na rękach, ustępującą zwykle po kilku godzinach. Jak dotąd najlepszym, kojącym specyfikiem na tego typu problemy jest woda termalna. Łagodzi i sprawia, że wszystkie podrażnienia znikają o wiele szybciej. Najlepiej sprawdza się u mnie Vichy i Avene, które można często dorwać na promocji w aptekach. Woda termalna przydaje się szczególnie na plaży i uwielbiam ochładzać nią twarz podczas opalania. Tak naprawdę wody termalnej można używać przez cały rok, bo chroni przed działaniem wolnych rodników, ale latem jest to wyjątkowo przyjemne.

ANTYPERSPIRANT
_____________
Kiedy pierwszy raz natknęłam się na naturalny antyperspirant Crystal w kamieniu, to nie wiązałam z nim większych nadziei. Pierwsze wrażenie było jednak zupełnie mylące, bo to najlepszy antyperspirant z jakim się spotkałam. Nie powoduje zatrzymania wydzielania potu, ale sprawia, że jest zupełnie bezzapachowy (działa bakteriobójczo). Nie klei się, nie brudzi ubrań i jest tak naprawdę zupełnie niewidoczny na skórze. Nie ma zapachu i to ogromny plus, bo inne antyperspiranty potrafiły mieszać się z zapachem perfum, a to nie zawsze jest dobre połączenie. Warto też wspomnieć, że starcza na bardzo długo, a swój poprzedni egzemplarz miałam chyba z rok. Kupicie go w Rossmannie.

NAPRAWDĘ TRWAŁY PODKŁAD
_____________
Wiele kobiet zmienia swój podkład na lato na coś lekkiego w stylu kremu BB, tymczasem to właśnie o tej porze roku potrzebujemy czegoś bardziej niezawodnego. Ja nie do końca lubię tego typu produkty, bo ich trwałość pozostawia wiele do życzenia, a poza tym słabo kryją, a więc nie spełniają moich podstawowych wymagań. Być może mój wybór będzie dla wielu osób zaskoczeniem, ale dla mnie idealnym podkładem na lato jest aktualnie Estee Lauder Double Wear. Ma świetne krycie i tak naprawdę potrzebuję niewielkiej ilości, aby wyrównać koloryt mojej skóry. Jest też bardzo trwały i zastygający, dzięki czemu nie straszne mu upały i duża wilgotność powietrza. Mój poprzedni ulubieniec czyli Dr Irena Eris Provoke Matt Fluid jest jednak o wiele mniej trwały i potrzebuję go znacznie więcej, aby uzyskać idealne krycie. Estee Lauder Double Wear to mój podkład do zadań specjalnych i wiem, że nie zawiedzie nawet w trudnych warunkach. Plus również za niski filtr, dzięki czemu można go spokojnie użyć do zdjęć z fleszem i skóra nie będzie wybielona. Spotkałam się z opiniami, że ten podkład może tworzyć efekt maski, ale pamiętajcie, że to przede wszystkim wina złego dopasowania koloru i zbyt dużej ilości produktu na skórze.

BALSAMY I MGIEŁKI CHŁODZĄCE
_____________
Zimą ciężko było mi zużyć ten chłodzący, antycellulitowy żel z Lirene i tak naprawdę unikałam wszelkich kosmetyków z dodatkiem mentolu, bo po ich zastosowaniu czułam, że zamarzam. Teraz to prawdziwe wybawienie i szukam tego typu produktów na drogeryjnych półkach. Miło jest nasmarować nogi takim żelem po ciężkim, upalnym dniu. Lubię też chłodzące mgiełki i ta z Ziaji z dodatkiem mentolu i witaminy C jest genialna. Pięknie pachnie i lekko chłodzi.

OLEJEK DO CIAŁA I WŁOSÓW Z DROBINKAMI
_____________
Pięknie opalone ciało i ten olejek z drobinkami Nuxe to duet idealny. Przetestowałam już wiele balsamów i olejków, ale ten daje zdecydowanie najładniejszy efekt. Drobinki są naprawdę malutkie i nie wyglądają jak brokat. Wspaniale mienią się w słońcu, a olejek sam w sobie lekko natłuszcza skórę, dzięki czemu wygląda na bardziej zadbaną. Jedynie zapach jest dla mnie niezbyt przyjemny, ale na szczęście nie utrzymuje się długo. Kupicie go w aptekach i niektórych drogeriach.

MASECZKA ALGOWA Z MENTOLEM
_____________
Uwielbiam maseczki algowe, ale nie zawsze tak było. Kiedy miałam duże problemy z cerą, to wydawało mi się, że po użyciu takiej maski jest jeszcze gorzej. Teraz nie mogę się bez nich obejść, a ta maska algowa z Bielendy z dodatkiem cynku i mentolu jest po prostu genialna. Chłodzi skórę i daje efekt niesamowitego odświeżenia i ukojenia skóry. Do tego pięknie pachnie! Jak dla mnie idealna na upalne dni i lubię ją nakładać, kiedy szykuję się do wieczornego wyjścia. Po niej skóra jest tak wypoczęta, jakbym dopiero wstała z łóżka po 8 godzinach snu.

PLASTRY NA ODCISKI I OTARCIA
_____________
Jeśli jesteście posiadaczkami tak problematycznych stóp, jak moje, to nie może zabraknąć u Was plasterków na odciski i otarcia. Jak dla mnie najlepsze są te z Compeed, które przynoszą natychmiastową ulgę do tego stopnia, że po ich naklejeniu na odcisk zupełnie odcinają od bólu i jakiegokolwiek dyskomfortu. Mogę od razu założyć buty i zupełnie nie czuję, że gdzieś na stopie miałam bolesny problem. Próbowałam już plasterków innych marek, ale były naprawdę beznadziejne i zawsze żałowałam, że nie kupiłam tych z Compeed.

SPREJ DO STÓP
_____________
Aby uniknąć odcisków i otarć lub zminimalizować ryzyko ich wystąpienia, niezawodny jest jedwab w spreju marki N36. Odkryłam go w zeszłym roku, kiedy trafił do mnie w jednym z pudełek typu beGlossy. Wystarczy spryskać nim stopy i od razu pojawia się na nich taka gładka, jedwabista powłoczka. To naprawdę działa i nie raz uniknęłam bolesnych otarć dzięki temu produktowi. Nie zawsze jednak pamiętam o jego wcześniejszym użyciu i niestety wtedy ratują już tylko plasterki. Sprej zapobiega też nadmiernej potliwości stóp. Nie wiem gdzie można go kupić stacjonarnie, ale będę musiała się za nim rozejrzeć.

MGIEŁKI ZAPACHOWE
_____________
Latem zdecydowanie częściej wybieram mgiełki zapachowe, niż perfumy. Moje ulubione to te z Hebe marki Jacques Battini. Zapach utrzymuje się bardzo długo, a poza tym są niedrogie i mają dużą pojemność. Uwielbiam Spiced Mango, Fresh Melon i Oriental Cherry. Uwaga z używaniem ich na włosy, bo w składzie znajdziemy Alkohol Denat.

BIBUŁKI MATUJĄCE
_____________
To jednak genialny wynalazek i nie wiem jak poradziłabym sobie z przetłuszczaniem mojej skóry bez takich właśnie bibułek. Zawsze mam je w torebce i po ich użyciu makijaż prezentuje się znów świeżo. Czasem nie ma potrzeby dokładać już pudru w ciągu dnia, bo bibułka odwala kawał dobrej roboty. Moje ulubione to te z Wibo.
***
A co jest w Waszym letnim niezbędniku? Dajcie znać w komentarzach, to może i ja coś od Was odgapię 🙂



