W dzisiejszym wpisie chciałabym podzielić się z Wami prostym przepisem na maseczkę, która jest istnym ratunkiem dla mojej cery. Używam jej kiedy na mojej skórze pojawiają się jakieś niedoskonałości i jest mocno przetłuszczona. Sprawdza się również wtedy, gdy uczulił mnie jakiś kosmetyk i wysypuje mnie na czole czy skroniach. To po prostu maseczka ratunkowa, która hamuje rozwój niedoskonałości i daje uczucie ulgi.
Kiedy na zewnątrz jest tak wilgotno i parno jak teraz, to moja mieszana cera totalnie wariuje, a makijaż nie wygląda najlepiej. To właśnie podczas takiej “aury” zauważam duże pogorszenie stanu mojej skóry, która jest lepka, swędząca i pojawiają się na niej nowe niedoskonałości (szczególnie w okolicach skroni i czoła). Generalnie podczas takiej pogody nie czuję się najlepiej, a moja alergia na pyłki roślin osiąga apogeum. I to automatycznie odbija się też na wyglądzie mojej skóry, ale mam na to doraźny sposób. Kiedyś w takich sytuacjach najczęściej sięgałam po zwykłą, zieloną glinkę w proszku, którą rozrabiałam z wodą i nakładałam na niedoskonałości oraz najbardziej przetłuszczające się miejsca na skórze. Znalazłam sposób na udoskonalenie tej maseczki do tego stopnia, że wszystkie niedoskonałości bardzo szybko znikają.
Zamiast wody do glinki w proszku dodaję koncentratu z miedzią i srebrem koloidalnym z Ecocera, który jakiś czas temu kupiłam w Hebe. Jest to płyn micelarny, który wzmacnia działanie sypkich maseczek. Zawarte w nim srebro koloidalne jest naturalnym antybiotykiem i działa bakteriobójczo, przyspiesza gojenie ran oraz stanów zapalnych na skórze. Wiele razy o nim słyszałam, ale nie miałam odwagi wypróbować go na sobie, bo tego typu wynalazki zawsze pogarszały sprawę. Drugim składnikiem płynu jest miedź, która również działa bakteriobójczo, a ponad to grzybobójczo, chroni przed wolnymi rodnikami i wspomaga syntezę kolagenu.
JAK PRZYGOTOWUJĘ MASECZKĘ?
Do szklanego naczynia wsypuję dwie płaskie łyżki zielonej glinki (moja jest z NaturalMe, również do kupienia w Hebe), a do tego dodaję trzy łyżki koncentratu z Ecocera. Wszystko dokładnie mieszam i czekam około 2 minut. Tak przygotowaną maseczkę nakładam na skórę i po 15 minutach zmywam ciepłą wodą.
Jeśli cenicie ściągające, oczyszczające, kojące i odświeżające działanie glinek sypkich, to spróbujcie zmieszać je z tym płynem, bo różnica jest ogromna. Uwielbiam to, że po zmyciu takiej maseczki od razu widać i czuć różnicę. Wszystkie alergiczne wysypki bardzo szybko znikają, cera jest ukojona i znacznie mniej się przetłuszcza. Poza tym to uczucie świeżości i czystości jest bezcenne. Takich maseczek używam aktualnie dwa razy w tygodniu, po zmyciu makijażu wieczorem. Płynem przemywam też raz na jakiś czas strefę T lub nakładam na pojedyncze niedoskonałości. Goją się wówczas znacznie szybciej.
Dziewczyny, dajcie znać czy Wy też macie problemy z cerą przy takiej
pogodzie. Próbowałyście mieszania glinki z tym płynem, albo ze srebrem
koloidalnym?