Kolejny miesiąc za nami i kolejni ulubieńcy kosmetyczni na moim blogu. Jeśli chcecie wiedzieć co wyjątkowo przypadło mi do gustu w minionym miesiącu, to zapraszam do dalszego czytania.



| PIELĘGNACJA |
KREM DO CIAŁA I RĄK MYTHOS OLIVE & PAPAYA
Ten produkt dosyć długo zalegał w mojej szafeczce z kosmetykami, aż pewnego pięknego dnia, kiedy moje ręce były ekstremalnie suche postanowiłam poratować się tym kremem. Pewnie znacie uczucie wieczornego ściągnięcia na dłoniach, kiedy wyjdziecie z kąpieli i zrobicie demakijaż. Ja ostatnio notorycznie miewałam ten dyskomfort i żaden krem nie był w stanie zlikwidować tego uczucia na dłuższą metę. Krem Mythos już po drugim użyciu porządnie nawilżył i ukoił skórę na moich dłoniach. Wszystkie suche skórki, jakie miałam wokół paznokci całkowicie zniknęły. Krem wchłania się bardzo szybko i przynosi dużą ulgę – zdecydowanie polecam.
BALSAM DO UST OEPAROL
Początkowo nie miałam zbyt dużych oczekiwań odnośnie tego produktu, bo tego typu pomadki w sztyfcie nie robiły kompletnie nic z moimi ustami. Tutaj spotkała mnie bardzo miła niespodzianka, bo pomadka niesamowicie nawilża i wygładza usta. Zawiera masło shea i olej z nasion wiesiołka, jest w 100% naturalna. Używałam jej także na bardzo wysuszone miejsca wokół oczu (ostatnio cierpię na alergię) i wyraźnie ukoiła podrażnienia.
KREM DETOKSYKUJĄCY NA NOC VICHY NORMADERM
Jest to produkt, który stosuję ostatnio na noc. Bardzo lekka konsystencja, zapach typowy dla kremów Normaderm. Rano moja skóra jest niesamowicie nawilżona i przede wszystkim matowa. Zauważyłam, że od czasu, kiedy stosuję ten krem, moja cera się uspokoiła i myślę, że to zasługa tego właśnie kremu. Duży plus za wydajność, bo wystarczy niewielka ilość, aby pokryć całą twarz i to, że nie pozostawia tłustej, nieprzyjemnej warstwy.
WODA TOALETOWA L’OCCITANE NEROLI & ORICHIDEA
Myślałam, że już całkowicie zdefiniowałam swoje upodobania zapachowe. Do tej pory zwykle sięgałam po zapachy z dużą domieszką piżma i innych, ciężkich, agresywnych aromatów. Woda toaletowa L’occitane to połączenie kwiatu orchidei oraz Neroli czyli coś lekkiego, eterycznego i dosyć wiosennego. Zapach jest jednak tak zniewalający i kobiecy, że ostatnio mam na jego punkcie obsesję. Nie dość, że niesamowicie podoba się wszystkim wokół mnie (szczególnie facetom), to jeszcze jest tak trwały i intensywny, że wystarczą dwa psiknięcia. Zdecydowanie polecam!

| KOLORÓWKA |
MATOWA POMADKA DR IRENA ERIS PROVOKE FLAMENCO RED
Chyba znalazłam swój idealny odcień czerwieni i to w dodatku matowy. Nie jest to taki suchy mat (jak w przypadku Sleeka), w którym wygląda się sztucznie i lekko klaunowato. Jest to szalenie elegancki odcień, do tego pomadka jest niesamowicie trwała. Jej swatch możecie zobaczyć TUTAJ, poza tym niedługo na blogu pojawi się makijaż z Flamenco Red w roli głównej.
NIEBIESKA MASKARA ASTOR SEDUCTION CODES
Długo szukałam tuszu do rzęs w odcieniu niebieskim, który nie wyglądałby dziwnie. Nie podoba mi się efekt wyraźnie odznaczających się, niebieskich albo co gorsza żarówiasto błękitnych rzęs. Ten tusz to moje ostatnie odkrycie, bo w bardzo subtelny sposób podkreśla spojrzenie. Ten delikatny, niebieski odcień widać tak naprawdę w słońcu, natomiast w normalnym, dziennym świetle maskara wygląda jakby była czarna lub ciemno granatowa. Tusz poza fajnym kolorem jest sam w sobie bardzo dobry. Ma świetną szczoteczkę, pogrubia i wydłuża.
CIEŃ W KREMIE MAYBELLINE COLOR TATTOO INFINITE WHITE
Ten cień wykopałam ostatnio z dna mojej toaletki z myślą o mocnym rozświetleniu kącika oka. W tej roli sprawdził się bardzo dobrze ale to nie jego główna zaleta. Ten cień stanowi fenomenalną bazę pod jasne cienie do powiek. Jeśli macie problem z tłustymi powiekami, a w rezultacie z rolowaniem się cieni i ich słabą trwałością, to zdecydowanie polecam Maybelline Color Tattoo. Nic tak dobrze nie trzyma w ryzach cieni i nie podbija ich pigmentacji.
BRONZER DR IRENA ERIS PROVOKE CHOCO LIGHT 41
Tak naprawdę wiele produktów z serii Provoke od Dr Ireny Eris niesamowicie mi się podoba. Dawno nie byłam tak zauroczona kosmetykami jednak marki i to typowo polskimi! Jednak ten bronzer to prawdziwy rarytas. Świetny odcień, satynowa konsystencja i duża trwałość, do tego w pięknym opakowaniu. Czego chcieć więcej? No dobra, może niższej ceny 🙂 Więcej o nim pisałam TUTAJ.
KOREKTOR POD OCZY ORIFLAME GIORDANI GOLD AGE DEFYING CONCEALER
Mam go w odcieniu Ivory Beige i jest to najlepszy korektor pod oczy jaki kiedykolwiek miałam. Bardzo dobrze kryje ale przede wszystkim nie włazi w załamania, nie podkreśla suchych miejsc i naprawdę ładnie rozświetla okolice oczu. Będę go zamawiać regularnie bo nie wyobrażam sobie makijażu bez tego produktu. Więcej o nim pisałam TUTAJ.
PĘDZEL DO ROZŚWIETLACZA ZOEVA 105 LUXE HIGHLIGHT
Wszystkie pędzle Zoeva są rewelacyjne ale w tym miesiącu wyjątkowo sprawdził się u mnie mały, jajeczkowaty pędzelek do rozświetlacza. Używałam go także do konturowania, do różu i do pudrowania małych okolic twarzy. Jest świetny! Widziałyście już różową edycję pędzli Zoeva? Pokazywałam je na moim INSTAGRAMIE TUTAJ.

Ostatnim ulubieńcem jest mój prezent na Dzień Dziecka. Piękny bukiecik!
_______________________________________________