KOSMETYCZNI ULUBIEŃCY MAJA 2015: JACQUES BATTINI, ISA DORA, D MELI MELO, ZOEVA, MAKEUP REVOLUTION GIRL PANIC, SCHAUMA, MYTHIC OIL I INNI.
Picture of Daria

Daria

Autorka wpisu

Dziś napiszę Wam o kilku kosmetykach i akcesoriach, po które często sięgałam w maju. Kilka z nich już dobrze znacie, bo niejednokrotnie pojawiały się na blogu przy okazji innych wpisów. Mam nadzieję, że w dzisiejszym poście znajdziecie coś dla siebie. Zapraszam do czytania dalej. 

Zacznę od zapachu, który naprawdę bardzo przypadł mi do gustu. Przy okazji wpisu o moich ulubionych perfumach na wiosnę/lato pisałam Wam już o mgiełkach Jacques Battini (KLIK TUTAJ) i moim zdecydowanym ulubieńcem w maju był zapach Fresh Melon. Mgiełka powąchana prosto z opakowania ma zupełnie inny zapach, niż to, co później zostaje na ubraniu. Mogę śmiało stwierdzić, że ta mgiełka jest bardziej trwała niż niejedne perfumy, z jakimi miałam do czynienia. Miłe zaskoczenie i na pewno będę polować też na inne zapachy w Hebe. 
Kolejnym ulubieńcem jest kółko z korektorami od Isa Dora Color Correcting Concealer, a konkretnie ten zielony odcień neutralizujący zaczerwienienia. Mam to kółko już dosyć długo ale zapomniałam o nim i przeleżało dłuższy czas w szufladzie. Ostatnio mam spory problem z cerą i po niespodziankach pozostawały czerwone ślady, które niestety zawsze przebijają przez podkład. Zielony korektor świetnie radzi sobie z problemem, bo neutralizuje czerwony barwnik i po nałożeniu na to podkładu praktycznie nic nie widać. Korektor ma przyjemną konsystencję – nie za suchą i nie za tłustą. Pozostałe odcienie w kółku są równie fajne i np. brzoskwiniowy odcień świetnie sprawdza się na zasinienia pod oczami, a rozświetlacz w kremie to coś naprawdę genialnego. Można go używać jako cień do powiek, rozświetlenie w kącikach oczu lub tradycyjnie – na szczyty kości policzkowych. Produkt dostępny perfumeriach Douglas. 
Jeśli miałabym wskazać na jeden, ulubiony pędzel do twarzy, to byłby to z pewnością ten od Zoeva 126 Luxe Cheek Finish. Rewelacyjnie rozprowadza bronzer w naturalny sposób. Można nim subtelnie wykonturować twarz, opalić ją lub nałożyć róż czy puder. Pędzel wygląda na dosyć niepozorny, bo te przeznaczone konkretnie do bronzera czy pudru są czasem ogromnych rozmiarów. Chyba własnie w tym tkwi jego sekret, bo jest niewielki, giętki i średnio zbity, co znacznie ułatwia aplikację wszelkich produktów sypkich czy takich w kamieniu. Ja posiadam jeden z zestawu Rose Golden oraz jeden w tradycyjnej, czarnej wersji, który możecie zakupić osobno np. TUTAJ KLIK. Jeśli zastanawiacie się nad wyborem dobrego, wielofunkcyjnego pędzelka to bez wahania poleciłabym własnie ten. 
Paleta cieni, której używam codziennie i która odstawiła na boczny tor wszystkie cienie The Balm czy Zoeva, to Makeup Revolution Girl Panic Salvation Palette. Nawet nie jestem w stanie opisać jak bardzo podobają mi się te kolory i jakość cieni, poza tym cena za taką paletę jest niewygórowana. Mamy tu cienie matowe, perłowe, cienie z drobinkami. Jest porządny, jasny i matowy cień do rozcierania, jest też ciepły brąz do podkreślania załamania powieki. Są też kolory, które posłużą nam jako cienie transferowe i przepiękne, błyszczące perły, idealne na wieczór lub jako akcent w makijażu dziennym. Dla mnie to idealnie skomponowana paleta, która w dodatku jest świetna jakościowo. No, mógłby tu być jeszcze matowy odcień czerni ale ten z drobinkami jest całkiem niezły. Podczas rozcierania drobinki gdzieś zanikają. Lubię palety od MUR własnie z serii Salvation, bo są szalenie dobrze napigmentowane. Jeśli szukacie czegoś niedrogiego, a dobrego, to polecam. Dostępna TUTAJ KLIK.  
Ostatnio mam problem z odstającymi włoskami przy twarzy i na samym czubku głowy. To takie kiełkujące “baby hair”, które po kuracji z pokrzywą (pisałam o tym TUTAJ KLIK) zaczynają być coraz bardziej denerwujące. Próbowałam przygładzać włoski lakierem czy też pianką ale to efekt na krótko. Znacznie dłużej w ryzach utrzymuje moje włosy odżywka Loreal Mythic Oil Sparkling Conditioner Souffle D’or. Jest to co prawda odżywka do spłukiwania ale ja wyciskam odrobinę z opakowania, rozcieram w dłoniach i tą minimalną ilością przygładzam odstające włosy. Produkt nie obciąża i genialnie sprawdza się w tej roli, bo jest delikatnie lepki. Poza tym zawiera małe drobinki, które pięknie mienią się w słońcu. Zapach również na plus, choć jest bardzo intensywny, momentami męczący. Odżywkę zamówiłam TUTAJ KLIK, ale jest na razie niedostępna. 
***
Kolejną odżywką, tym razem bez spłukiwania, która bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła jest Schauma z serii Cream & Oil. Moje włosy wymagają teraz dużego dociążenia, bo czasami potrafią się puszyć, szczególnie na końcach. Po umyciu włosów spryskuję je tą odżywką i suszę suszarką lub stylizuję na grubej szczotce. Uzyskuję naprawdę genialny efekt wygładzenia, dociążenia, nabłyszczenia. Poza tym odżywka pięknie pachnie i jest wydajna. Myślę, że nie sprawdzi się na włosach, które się mocno przetłuszczają i są bardzo cieniutkie, bo może je mocno obciążyć. Pamiętam, jak stosowałam ten produkt jeszcze przed dekoloryzacją i wtedy byłam rozczarowana jak bardzo przetłuszczają się po tym włosy. Teraz odżywka sprawdza się genialnie i to kolejny dowód na to, że nie warto od razu skreślać jakiegoś produktu. Czasem nasze włosy po prostu nie mają na niego ochoty. Odżywka dostępna jest np. w Rossmannie. 
***
Na nowo polubiłam szczotkę D-Meli-Melo i ostatnio towarzyszyła mi na wielu wyjazdach. Przykuwa uwagę swoim uroczym wyglądem i jestem bardzo zadowolona z jej działania. Nie jest to co prawda Tangle Teezer i nie radzi sobie równie dobrze z kołtunami ale i tak ją lubię. Lepiej leży w dłoni niż wczesniej wspomniany TT i jest bardziej poręczna. Dostępna TUTAJ KLIK.
Ostatnim ulubieńcem jest oczywiście lakier hybrydowy Semilac w odcieniu 055 Peach Milk. Idealny kolor na lato, który sprawi, że nawet najbardziej blade dłonie będą wyglądały na opalone. Przetestowałam już to na rękach mojej mamy, która ma znacznie mniej opalone dłonie, niż moje (które de facto i tak są blade), a lakier sprawia, że wyglądają jak porządnie muśnięte słońcem. To jeden z tych ładnie opalizujących kolorów, które po prostu są stworzone na lato. Zawsze szukałam tego typu odcienia pośród zwykłych, drogeryjnych lakierów ale nigdy kolor nie był dla mnie satysfakcjonujący w 100 %. Ten wygląda dla mnie idealnie. Dostępny TUTAJ KLIK. 
To wszystko na dziś. Macie jakieś swoje majowe, kosmetyczne hity? 



Przeczytaj także