Uwielbiam naturalne wcierki do włosów, które można łatwym i niedrogim sposobem zrobić w domu. Dzięki stosowaniu wcierek odżywiamy skórę głowy i pobudzamy włosy do szybszego wzrostu. Dziś podam Wam prosty przepis na wiosenno-letnią wcierkę, która pomoże w walce z przetłuszczającą się skórą głowy, łupieżem oraz wzmocni cebulki, a także przyspieszy wzrost włosów.
Wcierki to prócz olejowania mój ulubiony sposób pielęgnacji włosów. Dzięki systematycznemu wcieraniu konkretnej mikstury w skórę głowy można pozbyć się wielu problemów takich jak łupież, nadmierne przetłuszczanie czy wypadanie włosów. Temat wcierek był już poruszany na blogu wiele razy i między innymi tutaj klik pisałam o wielu ciekawych wcierkach, które pomogą w walce o piękne włosy. Dziś prosty przepis na kolejną wcierkę i tym razem będzie to coś idealnego na upały. Mowa o wcierce na bazie świeżej mięty, z dodatkiem olejku z drzewa herbacianego. Dwa składniki, a potrafią czynić cuda.
Czego możecie się spodziewać po takiej wcierce? Już przy pierwszej aplikacji poczujecie przyjemne uczucie chłodu i odświeżenia. To wcierka idealna dla osób mających problemy z nadmiernym przetłuszczaniem się włosów i łupieżem. Mięta ma działanie przeciwświądowe, tonizujące i przeciwgrzybiczne. Jeśli borykacie się z łupieżem, który jest często przyczyną wypadania, to taka wcierka może naprawdę pomóc. Poza tym zwiększa ukrwienie skóry głowy, dzięki czemu włosy są pobudzone do wzrostu. Olejek z drzewa herbacianego niszczy grzyby i bakterie oraz ma działanie chłodzące i odświeżające. Więcej o tym cudownym specyfiku pisałam tutaj klik – przeczytajcie koniecznie, bo ma wiele zastosowań! Połączenie tych dwóch składników jest wręcz idealne do wykonania letniej, kojącej wcierki do włosów. Aktualnie to moja ulubiona mikstura.
Jak zrobić taką wcierkę? Wieczorem zalewam gotującą wodą około 6 dużych listków świeżej mięty i przykrywam spodeczkiem. Kiedy napar nieco przestygnie wkładam go do lodówki i zostawiam na całą noc. Rano przelewam płyn (bez listków) do buteleczki, wkładam tam jeszcze 2-3 liście świeżej mięty i dodaję jedną kropelkę olejku z drzewa herbacianego. Wystarczy dosłownie jedna kropla i nie warto dodawać więcej, aby włosy nie były później przetłuszczone. Wstrząsam buteleczką i zaczynam wcieranie w skórę głowy. Robię kilka przedziałków na głowie i wcieram w nie przygotowaną miksturę. Jeśli się śpieszę, to podsuszam włosy suszarką, aby nie były mokre i układam jak zawsze. Butelkę z wcierką wkładam do lodówki i aplikuję jeszcze kolejnego dnia. Robię dzień przerwy i przygotowuję nową miksturę. Buteleczki z atomizerem możecie kupić np. w Superpharm – są w zestawach podróżnych, ale możecie też wykorzystać każdą inną buteleczkę po jakimś kosmetyku. Moja jest niewielkich rozmiarów, ale idealnie starcza na dwie aplikacje.
Wcierkę stosuję już od miesiąca i świetnie poradziła sobie z nawracającym łupieżem. Poza tym włosy są bardziej puszyste i mięsiste u nasady oraz mniej się przetłuszczają. Mam również nadzieję na kolejne “baby hair”, ponieważ moja mama, która stosuje ją dłużej niż ja zauważyła sporo nowych włosków!
Moje drogie włosomaniaczki – jakie aktualnie wcierki stosujecie? Może skusicie się na moją miętówkę? Więcej porad na temat pielęgnacji i stylizacji włosów znajdziecie tutaj klik.