Kochane, witam Was serdecznie na moim blogu po małej przerwie, która wynikała z kilku powodów, również tych bezpośrednio związanych z włosami. Mały odpoczynek od internetowej działalności sprawił, że na nowo dostrzegłam jak bardzo cenię to miejsce w sieci, a także ludzi, którzy je ze mną tworzą. Przez ten czas miałam okazję przetestować kilka świetnych produktów do pielęgnacji włosów, ale zdarzyły się też totalne rozczarowania. O czym konkretnie mowa? Zapraszam do dalszej lektury.
To nie ciąża, to kiepski fotograf 🙂
Wspominając o moich problemach z włosami miałam na myśli największe wypadanie w swoim życiu. W ramach ciekawostki – mój kucyk odchudził się o prawie 3 centymetry, co jest już zauważalne gołym okiem, jeśli chodzi o gęstość mojej czupryny. Na powody utraty moich włosów złożyło się kilka czynników. Głównym z nich było odstawienie antykoncepcji, z którą co prawda już dawno skończyłam, ale jak wiadomo to bomba z opóźnionym zapłonem. Najlepsze jest to, że kilka dobrych lat temu podobnie zareagowałam na odstawienie pigułek, więc już teraz wiem, że to na pewno nie dla mnie. Dorzucając do tego życie w przewlekłym stresie, ciągłe infekcje wirusowe i brak odpowiedniej ilości snu, otrzymałam gotową receptę na pozbycie się tak dużej ilości moich włosów. Swoją drogą – nasze włosy również się starzeją i po prostu kończą żywot w pewnym momencie. U mnie widocznie nastąpiła jakaś kumulacja 🙂 Postanowiłam zrobić też bardziej dokładne badania tarczycy (panel tarczycowy) i już wkrótce dowiem się czy do listy powodów mojego wypadania dorzucę coś jeszcze (oby nie). Pozostaje mi teraz nieco zwolnić tempo i zadbać o siebie, bo samo wypadanie włosów jest jedynie odbiciem kiepskiego stanu zdrowia, a to już bardziej poważna sprawa. Tak czy siak – włosy wypadły i aktualnie skupiam się na tym, aby je troszkę zagęścić oraz poprawić ich ogólną kondycję, bo również na długości stały się bardziej łamliwe i suche. Przyznam szczerze, że nie mogę się już doczekać jesieni, bo to właśnie w tym czasie najlepiej zacząć kurację wcierką z kropli żołądkowych. Ich skład w połączeniu z mocnym, letnim słońcem może powodować uczulenie, więc lepiej nie stosować ich w tym okresie. Póki co używam innej wcierki, która spisuje się naprawdę rewelacyjnie i już teraz widzę fajne efekty.
Mam na myśli tonik-wcierkę Vianek. To lekki i nietłusty płyn, który wcieram w skórę głowy, skupiając się na tych miejscach, które uległy największemu przerzedzeniu. Lubię tę wcierkę za to, że nie tłuści włosów u nasady i ich nie obciąża. Mam wręcz wrażenie, że włosy po tym toniku są bardziej odbite od głowy i lepiej się układają. Ogromny minus za aplikator, który o ile trzymam butelkę pionowo, to dozuje płyn idealnie. Kiedy tylko odwrócę butelkę do góry nogami, to nie ma opcji, aby coś z tej butelki wyleciało. Ok – na upartego można pochylić głowę w dół i w ten sposób aplikować wcierkę na skórę głowy, ale ta forma jest dla mnie niewygodna. Niemniej sam produkt jest naprawdę świetny i nie powoduje łupieżu oraz podrażnień, co jest dla mnie równie ważne. Wcierkę Vianek kupicie np. w drogeriach Natura.
Jeśli natomiast chodzi o olejowanie moich włosów, to aktualnie naprawdę mocno się do tego przykładam. Ostatnimi czasy jakoś to zaniedbałam i sama byłam w szoku, że mój ulubiony, włosowy rytuał poszedł w odstawkę. Nigdy nie byłam fanką mieszanek olejów, ale chyba po prostu nie trafiłam na nic dobrego. Marka NaturalME znów mnie nie zawiodła – maska do olejowania włosów sprawdza się u mnie rewelacyjnie. Ponad to bardzo ładnie pachnie. Maskę do olejowania włosów NaturalMe kupicie w Superpharm.
Skoro jesteśmy już przy olejowaniu włosów, to znów wróćiłam do mojego totalnego ulubieńca w tej kategorii czyli do oleju z pestek malin. Tym razem testuję olej marki Nature Queen i sprawdza się u mnie tak samo dobrze, jak NaturalME. Włosy po olejowaniu są mięciutkie i lśniące. Olej marki Natural Queen kupiłam w sklepie fryzjerskim Hair Shop w Gdańsku.
Aktualnie moim ukochanym serum do włosów jest to marki Macadamia Natual Healing Oil Treatment. Myślę, że to dobry zamiennik mojego ulubionego, aczkolwiek wycofanego z produkcji serum marki Artego Feel&Shine. Wspaniale wygładza włosy i sprawia, że są jakieś takie bardziej mięsiste, sypkie i mięciutkie w dotyku. Lepiej się układają, nie puszą się wciągu dnia i pięknie pachną. Doceniam też dużą wydajność tego produktu, bo jest bardzo gęsty i wystarczy naprawdę odrobina, aby pokryć moje długie włosy.
W ramach wyjaśnienia, bo często mylicie dwa pojęcia:
Serum to produkt, który nakładam na włosy zaraz po umyciu i lekkim wytarciu je w ręcznik. Rozczesuję je szerokim grzebieniem, suszę suszarką i aplikuję jeszcze odrobinkę serum na końcówki, co zapewnia dodatkowe wygładzenie.
Jeśli chodzi o olej, a więc olejowanie, to nakładam go wieczorem na nieumyte włosy, rozczesuję je i zaplatam w warkocz. Zmywam rano. Można nałożyć też olej na włosy godzinę przed myciem, ale efekty są gorsze.
Jeśli są tu fanki płukanek octowych, to mam tu coś dla Was. Ostatnio marka Delia przysłała mi paczkę, w której było kilka produktów. Całą zawartość pokazywałam Wam na Stories, więc zapraszam do obserwowania mojego Insta (klik tutaj). Z całej tej zawartości najbardziej urzekł mnie sprej octowy. To taka odżywka bez spłukiwania, którą spryskuję włosy po zmyciu maski, a jeszcze przed nałożeniem serum. Efekt wygładzenia jest fenomenalny! Myślę, że to bardzo fajny produkt na lato, kiedy nasze włosy są zazwyczaj ciężkie i szybko się przetłuszczają. Ten produkt dodaje ekstra lekkości i sypkości włosom. Sprej dostępny jest np. w drogeriach Natura.
Przejdę teraz do odżywek, których ostatnimi czasy używam najchętniej i tu jako pierwszą chciałabym wyróżnić markę Moroccan Oil Hydrating Conditioner. To produkt, który pojawił się u mnie w ulubieńcach roku nie bez powodu. Uwielbiam tę odżywkę za to, że potrafi naprawdę porządnie nawilżyć moje włosy. Po jej użyciu wyglądają tak, jak po wyjściu od fryzjera. Są milutkie w dotyku, sprężyste, proste i lśniące. A do tego ten zapach… Mogłabym mieć takie perfumy! Odżywkę tej marki kupuję w sklepie Hair Shop w Gdańsku (koło Galerii Bałtyckiej). Ten sam sklep znajdziecie też w CH Riviera w Gdyni.
Ostatnio bardziej wnikliwie przyglądam się marce Davines, która jest często polecana przez fryzjerów, również tych popularnych w sieci. Przetestowałam już większość masek oraz szamponów tej marki i póki co najlepiej sprawdza się u mnie odżywka NOUNOU, która jest przeznaczona do włosów zniszczonych i suchych. Najważniejszym składnikiem ma tu być ekstrakt z pomidorów, który nawilża i wzmacnia kruche włosy. Produkt sprawdza się znacznie lepiej, niż drogeryjne odżywki, ale nie zauważyłam też jakiegoś wybitnego efektu wow. Może miałam zbyt wysokie oczekiwania co do tak mocno promowanej przez profesjonalistów marki? Odżywka dobrze nawilża i dociąża moje włosy. Sprawia, że nie puszą się w ciągu dnia i są miękkie oraz mięsiste w dotyku, ale jednocześnie można z nią przesadzić i zbyt duża ilość powoduje nadmierne obciążenie. To najlepiej sprawdzający się na moich włosach produkt tej marki i jeśli miałabym coś polecić, to właśnie odżywkę NOUNOU. Produkty marki Davines kupuję w sklepie Fale Loki Koki.
Pozostając przy produktach marki Davines, to moim największym rozczarowaniem była odżywka LOVE oraz serum i również odżywka z serii OI OIL. To chyba jedne z najbardziej polecanych produktów tej marki i wiele osób chwali sobie ich działanie. To nie tak, że są beznadziejne i do niczego się nie nadają. Moje włosy są milsze w dotyku, niż gdybym niczego nie użyła, ale to dla mnie za mało. Próbowałam stosować owe produkty na różne sposoby – pod czepek, wczesując, pod sauną parową, zwiększając/zmniejszając czas pozostawania na włosach itd. ale to na nic. Efekt był taki jak po przeciętnej odżywce z drogerii. Nie skreślam jeszcze całkowicie tej marki, ale podchodzę już do niej mniej entuzjastycznie. Plus natomiast za fajną estetykę opakowań.
I to już wszystko na dziś moje drogie. Mam nadzieję, że od teraz będziemy się tu widywać nieco częściej, bo mam dla Was ogrom tematów, które chciałabym poruszyć. Dajcie znać jak tam stan Waszych włosów i co u Was okazało się hitem bądź kitem ostatnich tygodni. Czy też zauważyłyście zwiększone wypadanie włosów po odstawieniu tabletek?Tymczasem zapraszam Was do obserwowania mojego profilu na Insta, gdzie będę się pojawiać częściej.