Okres jesienno-zimowy, to dla mojej skóry ciężki czas. Mimo, że jestem posiadaczką cery tłustej i mieszanej, która pozornie powinna być mniej narażona na brak nawilżenia, to w sezonie grzewczym zaczyna wariować. Do tego dochodzą zabiegi z kwasami i złuszczające preparaty do smarowania na noc, przepisane od lekarza. To wszystko powoduje, że moja skóra potrafi być mocno przesuszona, podrażniona i odczuwam z tego powodu duży dyskomfort. Jakie są moje sposoby na ekstra nawilżanie skóry? Jakie produkty nawilżające mogę polecić? Co robić, jeśli doskwierają nam tzw. “suche skórki”, które pod makijażem wyglądają fatalnie? O tym wszystkim w dalszej części dzisiejszego wpisu. Mam nadzieję, że zarówno posiadaczki skóry tłustej/mieszanej, jak i suchej/normalnej wyciągną z niego coś dla siebie.
KREM NAWILŻAJĄCY NA NOC
___________
Tak jak wspomniałam – kuracja przeciwtrądzikowa, do tego zabiegi z kwasami oraz suchość powietrza przyczyniają się do przejściowego przesuszenia mojej skóry. Kilka lat temu dermatolog dał mi próbkę kojącego kremu nawilżającego La Roche Posay Effaclar H i od tamtej pory wiernie go używam. Kiedy moja skóra jest ewidentnie podrażniona, po zabiegach z kwasami zaczynają pojawiać się “suche skórki” i jest mocno napięta, to zawsze po niego sięgam. Nakładam grubą warstwę na noc i efekty widzę już o poranku. Skóra jest uspokojona, wszelkie zaczerwienienia są ukojone i powraca ten normalny stan i równowaga, której mi brakowało. Dodatkowo krem nie powoduje u mnie pojawiania się niedoskonałości, co niestety zdarza się w przypadku 9/10 produktów nawilżających. Dla mnie ten krem jest niemalże idealny, ale ma jedną wadę. Osobiście wolę go stosować tylko na noc, bo jest tłusty i bardzo słabo się wchłania. Pozostawia na skórze błyszczącą warstwę i jest na niej wyczuwalny. Zapach również nie należy do wybitnie przyjemnych, szczególnie po rozsmarowaniu. Dziewczyny, ale to naprawdę nieistotne – krem jest skuteczny i jest moim “opatrunkiem” w ciężkich chwilach. Wrzucam Wam podgląd opakowania, bo moje jest już aktualnie przecięte na pół i jutro wybieram się po nowy egzemplarz. Dostępny w aptekach.
KREM NAWILŻAJĄCY NA DZIEŃ, POD MAKIJAŻ
___________
A jakiego kremu używam na dzień, pod makijaż? To jedno z najczęściej zadawanych pytań, jakie kierujecie do mnie w komentarzach na blogu. Również od dłuższego czasu jestem wierna kremowi La Roche Posay Hydraphase Legere. Lekki, szybko się wchłania, pięknie pachnie i dobrze utrzymuje makijaż. Jedyną wadą jest to, że nie ma filtra, ale wiem, że istnieje druga wersja, która go zawiera. Ja jednak pozostanę przy tej, bo mnie nie zapycha i dobrze współpracuje z ulubionym podkładem Dr Irena Eris Provoke Matt Fluid.
Drugim kremem nawilżającym na dzień, który stosuje pod makijaż jest Dr Irena Eris Normamat. Działa bardzo podobnie do wyżej wspomnianego La Roche Posay, tylko dodatkowo lekko matuje. Zawiera też filtr SPF 20. Co więcej, ma śliczny zapach, który kojarzy mi się z latem.
NAWILŻAJĄCA MASECZKA BIELENDA NOURISHING & REGENERATING FACE MASK
___________
Używam tej maseczki po zabiegu kwasem glikolowym. Nawilża, koi, uelastycznia i zmiękcza skórę. Dodatkowo stosuję ją, kiedy na mojej twarzy po kwasach zaczynają pojawiać się “suche skórki”, które wyglądają bardzo nieestetycznie pod makijażem. Taka maska wspaniale je zmiękcza i sprawia, że po jej zmyciu są częściowo usunięte. Maseczka będzie świetna także dla cer bardzo suchych.
PO CO W OGÓLE UŻYWAĆ KREMÓW POD MAKIJAŻ?
___________
Ciekawa jestem czy każda moja Czytelniczka sumiennie nakłada nawilżający krem pod makijaż. Jestem niemalże pewna, że wiele z Was tego nie robi, a to bardzo duży błąd. Przyznam, ze sama kiedyś zupełnie z tego rezygnowałam i na negatywne skutki nie trzeba było długo czekać. Posiadaczki skóry suchej z pewnością bardziej przykładają się do stosowania nawilżaczy, ale osoby ze skórą tłustą i mieszaną trochę odpuszczają temat. Tymczasem nadmierne przetłuszczanie się skóry może być spowodowane brakiem systematycznego nawilżania. Krem nawilżający jest tak samo indywidualną sprawą, jak dobór podkładu. Jeśli znajdziecie dobry krem, dopasowany do potrzeb Waszej skóry, to będzie zachowywał się trochę jak baza pod makijaż. Utrzyma sebum w ryzach i będzie utrzymywał optymalny poziom nawilżenia przez cały dzień, dzięki czemu makijaż utrzyma się dłużej. Dodatkowo po demakijażu skóra nie będzie napięta i podrażniona. Co prawda tego typu kremy nie są oparte na silikonach jak typowe bazy, ale jeśli mam być szczera, to nie widzę różnicy w trwałości i wyglądzie makijażu stosując jakąkolwiek bazę. Co więcej, bazy potrafią u mnie spowodować niezły wysyp niedoskonałości, więc wolę pozostać przy swoim kremie nawilżającym
SUPER NAWILŻAJĄCA, DOMOWA MASECZKA
___________
Kiedy mam trochę więcej czasu, to chętnie robię domową maseczkę na bazie awokado. Jest to naprawdę potężna dawka nawilżenia i jeśli nie macie pod ręką żadnego kremu, to taka mikstura z pewnością pomoże. Wystarczy rozgnieść w miseczce pół dojrzałego awokado, do tego dodać łyżkę jogurtu naturalnego i łyżkę miodu. Wszystko dokładnie wymieszać i nałożyć na twarz omijając okolice oczu na około 10-15 minut. Później zmyć letnią wodą. Olej awokado ma wspaniałe właściwości łagodzące, nawilżające i uelastyczniające, do tego miód, który mocno nawilża i działa przeciwzapalnie, a jogurt zmiękcza i odświeża skórę. Uwielbiam tą maseczkę!
JAK POZBYĆ SIĘ SUCHYCH SKÓREK I IM ZAPOBIEGAĆ?
___________
Przede wszystkim nawilżać, stosując kremy i maseczki, o których pisałam Wam wyżej. Przed taką maseczką warto wykonać delikatny peeling skóry i w przypadku, kiedy nie macie stanów zapalnych i aktywnego trądziku, to polecam peeling Lirene. Ma bardzo drobne, ale ostre ziarenka, które świetnie radzą sobie z usuwaniem suchych skórek. Jeśli jednak są jakieś stany zapalne, to alternatywą może być peeling enzymatyczny np. z Ziaja Sopot. Koniecznie po takim złuszczaniu trzeba nałożyć krem nawilżający lub zrobić maseczkę. Ważne jest też nawilżanie “od środka” czyli regularne picie wody i jedzenie produktów, mających wpływ na stan naszej skóry np. awokado. Kiedy na skórze zauważam suche skórki, to całkowicie rezygnuję też z podkładów mocno matujących, bo mogą dodatkowo przesuszać skórę (Provoke to wyjątek). Nie używam też sypkich podkładów mineralnych – zawsze podkreślą każde przesuszone miejsce. Jeśli jesteście w trakcie kuracji złuszczających, to tak naprawdę trudno uniknąć odstających skórek, ale na szczęście można je częściowo usunąć.
I to aktualnie wszystkie produkty nawilżające i wspomagające moją walkę z suchą, podrażnioną skórą. Dajcie znać czy próbowałyście już któregoś z omawianych kosmetyków i co same od siebie możecie polecić. Jeśli macie ochotę zrobić maseczkę z awokado, to polecam ją także na włosy!
↓Obserwuj bloga, jeśli chcesz być na bieżąco z nowymi postami ↓