Pielęgnacja dłoni zimą jest szczególnie ważna. Pod wpływem niskiej temperatury na zewnątrz oraz ciepła kaloryferów w domu, skóra na dłoniach może w szybkim czasie ulec przesuszeniu. W konsekwencji ręce będą wyglądały na zaniedbane, a skórki wokół paznokci zaczną być bardzo widoczne. Poza tym uczucie “ściągnięcia” skóry na dłoniach, pieczenia i podrażnienia może być mało komfortowe. W dzisiejszym poście pokażę Wam kilka kosmetyków dzięki którym moje dłonie są cały czas w niezłej kondycji. Opowiem Wam też o tym pastelowym manicure, który w połączeniu ze złotem kojarzy mi się wyjątkowo zimowo. Zapraszam do czytania dalej.
JAK DBAĆ O DŁONIE ZIMĄ?
__________
Przede wszystkim natłuszczać. Wiem, że nie każda z Was lubi tłuste kremy do rąk, natomiast zimą nasza skóra po prostu potrzebuje bardziej bogatych kremów. Szczególnie skóra na dłoniach, która jest narażona na ciągłe zmiany temperatur, kontakt z wodą itp. Dlatego starajmy się wybierać kremy o gęstej formule, z masłem shea oraz różne olejki.
JAK WYGLĄDA MOJA PIELĘGNACJA DŁONI?
___________
Ostatnio zauważyłam, że używam wciąż tych samych produktów. Sięgam po nie bardzo chętnie, bo mimo gęstych konsystencji dają mi komfort nawilżonych dłoni. Zimą wybieram zwykle zapachy korzenne, migdałowe, orzechowe i czekoladowe, tak więc przedstawione produkty będą miały właśnie taki aromat.
Masło shea to produkt, o którym już pisałam w poprzednim poście z pielęgnacją dłoni (tutaj klik). Nadal uwielbiam działanie tego masełka, które wyjątkowo dobrze działa na moje skórki wokół paznokci. Masło shea możemy używać smarując nim włosy, twarz i wyjątkowo suche miejsca. Ma działanie zmiękczające, nawilżające, natłuszczające i regenerujące. Używam go na noc – wybieram odrobinę z opakowania, rozgrzewam z palcach i smaruję całe paznokcie razem ze skórkami. Do kupienia w Internecie (Allegro).
Olejek Evree Essential Oils to produkt przeznaczony do pielęgnacji twarzy, natomiast ja nigdy nie przekonam się do nakładania olejków na moją tłustą, bardzo alergiczną skórę. Kilka razy zakończyło się to niestety dużym podrażnieniem, więc dałam sobie spokój z tego typu pielęgnacją. Postanowiłam wykorzystać ten olejek właśnie nanosząc na dłonie i tutaj sprawdza się wzorowo. Natychmiast znosi uczucie ściągnięcia, pieczenia i podrażnienia skóry, dając długotrwały efekt nawilżenia i komfortu. Ma wygodną pipetkę, którą w szybki sposób zaaplikujemy olejek na skórę. Używam go na noc. Naprawdę świetny produkt, który zakupicie np. w Hebe.
Masło do ciała The Body Shop z olejem arganowym znalazłam w jednym z ShinyBox-ów. Jest zbite, gęste i niesamowicie wydajne. Potrzebujemy niewielkiej ilości, aby dobrze natłuścić ręce i to wielki plus. Zapach jest otulający, słodki i utrzymuje się bardzo długo. Jestem zachwycona działaniem nawilżającym tego masła i mimo bogatej konsystencji szybko się wchłania. Używam go codziennie rano i po każdym myciu dłoni. Kupicie go w sklepach The Body Shop.
Balsam do rąk z Pat&Rub o zapachu cynamonu, imbiru, goździków i szałwi również znalazł się w jednym z ShinyBoxów. Przyznam, że początkowo zapach tego balsamu niezbyt mi się spodobał. Pierwsze wrażenie? Pomyślałam, że to najbardziej śmierdzący krem z jakim miałam przyjemność. Jednak po jakimś czasie “oswoiłam się” z tym aromatem i teraz kojarzy mi się bardzo zimowo, świątecznie i po prostu miło. Najlepsze jest jednak jego działanie, bo jest lekki i szybko się wchłania, natomiast daje efekt zabezpieczającej powłoczki na dłoniach. Lubię go używać w ciągu dnia i to zdecydowanie kosmetyk na zimę. Produkty Pat&Rub są do kupienia na ich stronie internetowej.
I to już wszystkie produkty do dłoni, których aktualnie używam. Dajcie znać, jeśli coś z tej gromadki miałyście okazję przetestować i jakie są Wasze wrażenia.
Na paznokciach mam pastelowy róż od Semilac Biscuit (do kupienia TUTAJ), a złoto to lakier Bell Fun Night Mirror Effect 01. Połączenie wyjątkowo zimowe i ostatnio uwielbiam zestawiać pastele z czymś połyskującym. Niedługo pokażę Wam więcej takich duetów.