Gorąco, prawda? Muszę przyznać, że czekałam na nadejście prawdziwego lata ale nagły atak wysokich temperatur trochę zwala z nóg. Jestem wielką fanką picia kawy pod różnymi postaciami ale w takim upale nie ma szans na tradycyjną, parzoną. Całe szczęście, że kawa mrożona smakuje równie dobrze i spełnia podwójne zadanie. Orzeźwia i przy okazji pobudza, dzięki czemu można jako tako funkcjonować. Jeśli jesteście ciekawe najprostszego przepisu na kawę mrożoną w moim wydaniu, to zapraszam do czytania dalej. Od czasu do czasu będę publikować moje ulubione, proste przepisy na coś dobrego!



CO BĘDZIE POTRZEBNE?
____________
Lubię tradycyjną, mrożoną kawę, którą wstawiam na kilka godzin do lodówki, a następnie mieszam z mlekiem i dodatkami. Natomiast już od zeszłego sezonu letniego preferuję sposób z zamrażaniem kawy w formie kostek lodu, które następnie wrzucam go zimnego mleka. Mogę wtedy kontrolować jak mocny będzie napój, a poza tym takie kawowe kostki są dobre jako zimna, słodka przekąska. Wystarczy, że zaopatrzycie się w foremkę do lodu. Jakie składniki będą potrzebne?
4 łyżki kawy mielonej lub 2 łyżki kawy rozpuszczalnej
cukier
mleko
bita śmietana
kakao
ciemna czekolada

4 łyżki kawy mielonej (lepsza będzie jednak rozpuszczalna, bez fusów) zalewam wrzątkiem i ostawiam do wystudzenia. Odcedzam fusy (w przyp. kawy mielonej) i dodaję 3 łyżki cukru. Wy oczywiście dodajcie tyle, ile lubicie. Wszystko dokładnie mieszam.


Wlewam kawę do foremki na lód i wstawiam do zamrażarki na całą noc. Z doświadczenia wiem, że lepsze są foremki silikonowe, bo późniejsze wyjęcie z nich kostek jest łatwiejsze. Kostki nie są tak odkształcone, jak w przypadku plastikowego pojemnika.

Na następny dzień wyjmuję zmrożone kostki kawy z foremki i wrzucam 3-4 do szklanki, zalewając zimnym mlekiem. Na wierzch dodaję trochę bitej śmietany, startej czekolady i szczyptę kakao. Możecie również dolać odrobinę likieru (np. Ballantine’s, kokosowy albo orzechowy), jeśli macie ochotę na coś bardziej alkoholowego. W zasadzie kwestia dodatków pozostaje do Waszej interpretacji. Ja najbardziej lubię taką podstawową kawę mrożoną z ewentualnym dodatkiem w postaci bitej śmietany.


Lubię taką formę mrożonej kawy, bo pozostaje o wiele dłużej zimna i orzeźwiająca niż taka standardowa, chłodzona jedynie w lodówce. Ciekawa jestem czy miałyście okazję wypróbować taki sposób? A może podacie swoje przepisy na bardziej urozmaiconą kawę mrożoną? Chętnie je poznam 🙂


