Dr Irena Eris: Podkład matująco-kryjący z algami MakeUp Art Matt Precio.
Picture of Daria

Daria

Autorka wpisu

Cześć wszystkim!
Ostatnio Dr Irena Eris  “obdarowała” mnie kilkoma fantastycznymi kosmetykami do przetestowania i dziś przychodzę do Was z pierwszą recenzją, a w niej podkład matująco-kryjący z algami MakeUp Art Matt Precio. 
Pewnie wiele z Was w okresie letnim narzeka na błyszczenie się skóry i niską trwałość podkładów. Ostatnie upały pokazują, że praktycznie każdy podkład się topi. Najlepiej byłoby w ogóle nie nakładać nic na twarz oprócz kremu z filtrem ale jeśli już musimy, to szukajmy czegoś możliwie lekkiego i matującego.

Kilka słów od producenta
Podkład MakeUp Art idealnie stapia się z cerą wyrównując jej koloryt. Dzięki unikalnej technologii Matt Precio Make-Up Technology, która bazuje na zdolności absorpcyjnej (czyli pochłaniającej) mikrosfer, podkład pochłania nadmiar sebum i redukuje jego wytwarzanie zapewniając podwójny efekt matujący przez cały dzień, bez uczucia ściągania skóry. Wyciąg z algi atlantyckiej o właściwościach ochronnych i kojących, wspomaga proces naprawy skóry.
Moja opinia
Podkład zaczęłam stosować jako pierwszy ze wszystkich, jakie mi przysłano. Trochę obawiałam się  koloru, bo jest bardzo jasny (201 IVORY). Ostatnio znalazłam zastosowanie dla takich jasnych podkładów, ponieważ rozświetlam nimi twarz w miejscach, które tego potrzebują. O konturowaniu twarzy ala Kim Kardashian pisałam TUTAJ.  Właśnie te jaśniejsze partie twarzy potrzebują największego efektu matującego, więc ten produkt sprawdził się u mnie idealnie. Faktycznie matuje porównywalnie z Revlonem Colorstay, ale jest od niego o niebo lżejszy i nie tworzy gumowej warstwy. Ponad to całkiem nieźle kryje, ale ostatnio nie mam większych problemów z cerą, więc dużo do zakrycia nie mam. Co więcej, praktycznie nie czuję go na twarzy ( w przeciwieństwie do Revlonu CS), co jest dużym plusem przy tak kryjącym produkcie. Na pewno kupię ciemniejszy kolor i będę go nakładać na pozostałe partie twarzy i mieszać z tym, który już mam.  Teraz czas kilka “suchych faktów”.
Krycie: Krycie oceniam na dobre, porównywalne z Revlonem Colorstay. Oczywiście większe przebarwienia i wypryski będą wymagały korektora ale niestety “coś za coś”. Gdyby formuła była cięższa, to efekt maski murowany. Z dwojga złego lepiej pojedyncze niedoskonałości przykryć korektorem i mieć ładną, świeżą skórę.
Konsystencja: Dosyć gęsta ale łatwa w równomiernym rozprowadzeniu na twarzy. Mogę porównać taką formułę z dobrym, azjatyckim kremem BB
Matowienie: Nakładając go na twarz pierwsze wrażenie może być takie, że produkt słabo matuje. Musimy mu jednak dać chwilę czasu, bo dopiero po kilku chwilach pojawia się mat
Wysuszanie skóry: Używałam w życiu już naprawdę wiele podkładów dla cery tłustej i mieszanej, dlatego mogę wysunąć pewne podsumowanie. Każdy kryjący i matujący podkład strasznie wysuszał mi skórę, co powodowało wysyp zaskórników. Ten tego nie robi i mam wrażenie, że dodatkowo nawilża cerę. Być może to za sprawą alg zawartych w tym podkładzie.
Powodowanie zaskórników: Nie zauważyłam takiego efektu ale tak jak już często podkreślałam na blogu – wybitnie niekorzystnie na moją skórę działają olejki roślinne i parafina. Ten podkład ich nie zawiera, więc byłam spokojna co do pogarszania się stanu mojej cery.
Wydajność: Używam dosłownie 1,5 pompki więc podkład z pewnością szybko mi się nie skończy. 
Filtr UV: Posiada SPF 15.
Zapach: Świeży, nienachalny ale elegancki. Nie utrzymuje się na twarzy długo. 
Opakowanie:  Eleganckie, malutkie, z pompką. Duży plus za to, że mamy pewność, iż podkładu nikt wcześniej nie używał. Produkt zamknięty jest w zafoliowanym, kartonowym pudełeczku.
Pojemność i cena: 30 ml możemy dostać za 75 zł, a więc sporo jak za taką pojemność jak dla mnie. Wszystkie ceny możecie poznać TUTAJ.
Podsumowanie: Ostatnio doceniam dobre kosmetyki, które nie powodują u mnie wyprysków i pogorszenia stanu skóry.  W końcu nie po to stosujemy różne zabiegi na twarz, żeby później zepsuć wszystko jakimś paskudnym, parafinowo-glicerynowym specyfikiem, który już na starcie spowoduje podrażnienia. Dlatego też z pewnością kupię ciemniejszy odcień tego podkładu. Cieszę się, że mogłam poznać podkład z tej serii, bo nie widziałam ich nigdzie na sklepowych półkach.
Miałyście go?
Jakiego podkładu aktualnie używacie?
Pozdrawiam,
D.
Przeczytaj także