Drugim minusem, który zauważyłam jest pojawienie się tzw. pajączków na skórze czyli po prostu popękanych naczynek. Kiedyś nie miałam z tym problemu, ale niestety wraz wiekiem ciało potrafi nas coraz bardziej zaskakiwać. Po każdym masażu bańką chińską zauważałam nowe “pajączki” i wiem, że muszę przerzucić się na bardziej łagodne formy masażu. Muszę też bardziej przyłożyć się do pielęgnacji mojej skóry w okolicach ud i zamierzam ponownie sięgnąć po żel wzmacniający naczynka, o którym pisałam tutaj klik.
O tych dwóch nieprzyjemnych następstwach używania bańki chińskiej piszę Wam w ramach przestrogi. Dodam, że kiedyś mogłam masować się bańką do woli i nic złego się nie działo. Warto więc do takiego masażu podchodzić z pewną ostrożnością i kontrolować stan swojej skóry nawet, jeśli dotychczas wszystko było w porządku. Tak jak już wspomniałam – czasem z wiekiem nasze ciało przestaje dobrze reagować na pewne bodźce 🙂
Czy są jakieś alternatywy do masażu bańką chińską? Jest ich naprawdę mnóstwo, ale ja w ramach swojego domowego SPA będę korzystać w trzech sposobów. Pierwszym z nich jest szczotkowanie ciała na sucho, o którym napisałam osobny post tutaj klik. Jeśli chcecie wiedzieć o co w tym wszystkim chodzi i jaką szczotkę wybrać, to koniecznie przeczytacie podlinkowany artykuł.
Na to różowe dziwactwo natknęłam się podczas buszowania w sklepie KIK. Byłam zaskoczona, że między kubkami do kawy, sztucznymi kwiatami, a patelnią można znaleźć antycellulitowy masażer, który, jak się okazuje, spisuje się wprost rewelacyjnie! Te wypustki to tak naprawdę ruchome kuleczki, które bardzo przyjemnie masują ciało i pobudzają krążenie. Masaż jest wyjątkowo przyjemny i nie spowodował u mnie jak dotąd żadnych skutków ubocznych. Podczas masowania skupiam się głównie na udach i łydkach (można to robić na sucho lub pod prysznicem). Plus za komfort używania, bo ta różowa łapka ma bardzo wygodny uchwyt. Szczerze, to myślałam, że ten gadżet będzie totalnym bublem i kupiłam go w zasadzie tylko dlatego, żeby w razie czego Was przed nim przestrzec, ale spotkało mnie bardzo przyjemne zaskoczenie.
Trzecim sposobem na antycellulitowy masaż jest rolowanie ciała takim oto wałkiem. Robię to kilka razy w tygodniu i muszę przyznać, że to moja absolutnie ulubiona forma rozprawiania się z cellulitem. Dodatkowo fantastycznie relaksuje i rozluźnia mięśnie. O rolowaniu ciała pisałam z kolei tutaj klik i zanim się za to weźmiecie, to koniecznie przeczytajcie o co w tym chodzi.
Dziewczyny, a jak u Was sprawdza się masaż bańką chińską? Widzicie jakieś negatywne skutki uboczne?