7 NOWOŚCI W MOJEJ KOSMETYCZCE: CLINIQUE CHUBBY IN THE NUDE, ORIGINS MASKIMIZER, MICHAEL KORS CORAL I INNI.
Daria

Daria

Autorka wpisu

Ostatnio pojawiło się u mnie trochę kosmetycznych nowości i dziś pokażę Wam najciekawsze z nich. Będzie coś dla fanek opalenizny, zapachów i masażu antycellulitowego. Na końcu wpisu będę miała dla jednej z Was małą niespodziankę, więc zapraszam do dalszego czytania.

CLINIQUE CHUBBY IN THE NUDE FOUNDATION STICK – PODKŁADY W KREDCE
________
Podkłady w sztyfcie od Clinique to coś idealnego na lato, bo nie dość, że wyglądają na skórze bardzo lekko, to jeszcze są szybkie w nakładaniu, łatwo się rozcierają i całkiem nieźle kryją. Co prawda nie jest to krycie porównywalne do mojego ulubieńca Estee Lauder Double Wear czy chociażby Dr Irena Eris Provoke Matt Fluid, ale kiedy nie mam ochoty na coś lżejszego, to te podkłady w kredce są strzałem w dziesiątkę. Najciemniejsze odcienie służą mi do konturowania twarzy i dają niesamowicie naturalny, trójwymiarowy efekt. Kredki znajdziecie np. w Douglas.



LIRENE BRĄZUJĄCY BALSAM DO CIAŁA POD PRYSZNIC – CIEMNA KARNACJA

________
Były już samoopalacze/balsamy brązujące w kremie, żelu, piance czy chusteczce, ale chyba pierwszy raz spotykam się z czymś takim jak brązujący balsam do ciała pod prysznic. Ta nowość od marki Lirene od razu wpadła mi w oko, bo jak wiecie uwielbiam złocisto-brązowy odcień skóry i temat samoopalaczy jest mi bardzo bliski. Ostatnio pisałam Wam o tym JAK NAKŁADAĆ SAMOOPALACZ ABY NIE BYŁO PLAM I JAKI PRODUKT WYBRAĆ (klik). Jeśli jednak nadal nie możecie poradzić sobie z plamami czy smugami po użyciu samoopalacza, a jego zapach jest dla Was nie do zaakceptowania, to myślę, że warto zwrócić uwagę na ten balsam pod prysznic od Lirene. Użyłam go już 4 razy i przyznam, że jestem bardzo pozytywnie zaskoczona jego działaniem. Nie nada skórze tak intensywnej barwy, jak typowy samoopalacz, ale naprawdę pięknie pogłębił moją opaleniznę i sprawił, że jest bardzo równomierna. Wystarczy będąc pod prysznicem nałożyć balsam na umyte ciało, poczekać około 3 minuty i spłukać. Jest bardzo kremowy i treściwy, ale po jego spłukaniu skóra się nie lepi. Balsam nie ma też zapachu typowego samoopalacza i trudno będzie zrobić sobie nim jakąkolwiek plamę czy smugę. Producent informuje o stopniowym uzyskiwaniu opalenizny, a ja pierwsze efekty widziałam już po kilku godzinach od aplikacji. Bardzo ciekawy produkt, który warto wypróbować. Dostępny w Rossmannie i innych drogeriach.

ORIGINS MASKIMIZER SKIN-OPTIMIZING MASK PRIMER – BAZA POD MASECZKI
________
Kolejną nowością u mnie jest baza pod maseczkę marki Origins. Nigdy nie używałam czegoś takiego, a w przypadku maski algowej (o której wspominałam Wam tutaj klik) dobrze jest nałożyć pod spód jakieś serum czy właśnie tego typu bazę. Produkt ma dosyć ciekawy skład i na pewno dam Wam znać jak się sprawdzi. Liczę na to, że będzie ładnie koić skórę i dodatkowo ją nawilżać. Baza do kupienia w Sephora.

LIRENE ANTYCELLULITOWY ENDO-MASAŻ ZESTAW DO MASAŻU – OLEJEK + BAŃKA CHIŃSKA
________
Masaże bańką chińską to mój ulubiony sposób na cellulit i ujędrnienie skóry. Lirene wprowadziło do sprzedaży olejek w komplecie z bańką i myślę, że to bardzo fajny pomysł. Często nie mamy możliwości zakupienia baniek w aptece, a taki zestaw Lirene znajdziecie praktycznie w każdej drogerii. Moje bańki już się mocno zużyły, więc aktualnie będę testować tą od Lirene, chociaż myślałam, że będzie trochę większa. 

NIVEA CREME COCONUT – KOKOSOWY ŻEL POD PRYSZNIC
________
To najpiękniejszy zapach żelu po prysznic z jakim się dotychczas spotkałam. Jeśli jesteście fankami aromatu słodkiego kokosa, to ten żel z Nivea powinien przypaść Wam do gustu. Wcześniej jakoś nigdy nie widziałam go na drogeryjnych półkach, ale będąc ostatnio w Lidlu zwrócił moją uwagę. Obawiam się trochę o reakcję mojej skóry, która nie przepada za takimi popularnymi żelami, ale jak na razie (odpukać) nic się nie dzieje. Zapach jest tak intensywny, że rozchodzi się w całym domu.

MICHAEL KORS CORAL – WODA PERFUMOWANA
________
Lubię zapachy Michael Kors i jak już pewnie wiecie przepadam za Sexy Amber, ale zostawiam go na jesienno-zimowe dni. To zdecydowanie zapach na chłodniejszą porę roku, bo latem można się wręcz udusić od jego intensywności. Wersja Coral jest już o wiele lżejsza i niesamowicie przypomina mi Beyonce Heat Rush i odnajduję też podobieństwo do perfum Gabriela Sabatini Temperameto (swoją drogą to był kiedyś mój ulubiony zapach – szkoda, że już niedostępny). Mamy tu nutę cytrynową, z domieszką grejpfruta, czarnej porzeczki i mandarynki. Typowy, delikatny “letniak”. Kupicie go np. w Douglas.

RÓŻE, ROZŚWIETLACZE I PUDRY BRĄZUJĄCE NABLA
________
Nabla nie jest zbytnio popularna w Polsce, ale myślę, że wkrótce wzbudzi trochę większe zainteresowanie, bo zaczyna być dostępna w wielu polskich drogeriach internetowych. Mam ich kredki do brwi, cienie, pomadki, kredki cieliste na linię wodną i pod łuk brwiowy, a teraz będę testować rozświetlacze, róże i pudry brązujące. Kolory są naprawdę piękne i mamy tu przekrój najróżniejszych odcieni dla każdego typu urody. Na razie testowałam tylko rozświetlacze i są niesamowite. 
Jedna z Was otrzyma ode mnie taki kolorowy zestaw w paletce magnetycznej, który widzicie na poniższym zdjęciu (dwa pudry brązujące, trzy róże do policzków, jeden rozświetlacz i paletkę magnetyczną). Zostawcie niżej w komentarzu na blogu swój adres e-mail oraz napiszcie króciutko dlaczego chciałybyście wygrać. 18-go czerwca 2016 wybiorę jedną osobę, do której wyślę nagrodę. Wyniki ogłoszę w tym poście, a ze zwycięzcą skontaktuję się mailowo.

***
Zestaw Nabla zgarnia jola2804@poczta.fm

Gratulacje! Dziewczyny, wypatrujcie kolejnych niespodzianek, które już wkrótce. Pozdrawiam 🙂

***
Czy jest tu coś, co wpadło Wam w oko? A może u Was pojawiło się coś godnego uwagi? Jeśli tak, to napiszcie mi o tym w komentarzu. Często piszecie mi, że moje rekomendacje się u Was sprawdzają, a ja przyznam, że również korzystam z Waszym poleceń. Nie jestem w stanie zliczyć ile fajnych kosmetyków dzięki Wam odkryłam!  


Przy okazji przedstawiam Wam odświeżony wygląd bloga – mam nadzieję, że czujecie się tu dobrze. Uwzględniłam wiele Waszych próśb odnośnie kwestii technicznych, a to wszystko po to, aby przeglądało się Wam mojego bloga jeszcze przyjemniej. 
Przeczytaj także

WESOŁYCH ŚWIĄT!

Kochane, który to już rok spotykamy się tutaj i składamy sobie świąteczne życzenia? Nie mogę uwierzyć, że czas płynie tak szybko i to moje małe

Czytaj dalej »