6 MAKIJAŻOWYCH SZTUCZEK, KTÓRE WARTO ZNAĆ.
Picture of Daria

Daria

Autorka wpisu

Prawdopodobnie każda z nas ma swoje ulubione, makijażowe triki, które stosuje w codziennym makijażu. Internet aż huczy od najróżniejszych sztuczek, które są czasem tak absurdalne, że prowadzą tylko do katastrofy, ale dziś nie o tym. Wybrałam dla Was 6 makijażowych trików, które sama chętnie wykorzystuję i są moimi “pewniakami”, więc jeśli jesteście ciekawe, to czytajcie dalej. 


1. PUDER NA BRWI

Nieraz zdarzy mi się “przesadzić”z intensywnością moich brwi. Ma to miejsce zazwyczaj wówczas, gdy mam dużo czasu do wyjścia i zbyt długo się na nich skupiam. Kończy się to tak, że są za mocne i  wyraźnie widać, że jest na nich za dużo produktu. Pierwszym, ratunkowym etapem jest oczywiście wyczesanie brwi spiralką, ale i to czasem nie pomaga. Najlepszym sposobem na złagodzenie tego przerysowanego efektu jest nałożenie zwykłego pudru. Ja używam pudru prasowanego z Manhattan Clearface (dostępny aktualnie tylko na Allegro) – nabieram trochę na puszek lub gąbeczkę i dociskam delikatnie do brwi i to zazwyczaj tylko na ich początku. Uwielbiam ten trik, bo brwi stają się łagodniejsze, miękkie i bardzo naturalne. Ważne jest to, aby nie przesuwać gąbką z pudrem po skórze, a jedynie lekko dociskać. Efekt z pewnością Was zaskoczy i jeśli również macie skłonność do “przesadyzmu” w kwestii podkreślania brwi, to naprawdę polecam spróbować.

2. KRESECZKI NA POCZĄTKU BRWI
Pewnie słyszałyście już co nie co o piórkowaniu czyli metodzie optycznego zagęszczania i wypełniania brwi. Chodzi o to, że zamiast wypełniać puste miejsca kolorem rysujemy cieniutkie, drobne kreseczki, które jakby imitują włoski. Wygląda to niezwykle naturalnie o ile zrobimy to za pomocą odpowiedniego produktu. Ja tej metody nie stosuję na całej długości brwi, a jedynie na ich początku, gdzie włosy po prostu nie chcą rosnąć. Są to dosyć “łyse” miejsca i bez ich podkreślenia brwi wyglądają na krótsze. Wystarczy, że namaluję tam 2-3 kreseczki i znów wyglądają na pełne i bardziej puchate. Zazwyczaj robię to kredką Nabla Brow Divine lub zwilżonym pędzelkiem Zoeva Wing Liner zanurzonym w brązowym cieniu. To świetna sztuczka, aby optycznie zagęścić i wydłużyć swoje brwi, ale trzeba zachować umiar i dojść do wprawy, aby owe kreseczki faktycznie wyglądały jak włoski. Efekt przed i po możecie zobaczyć niżej.

Zdj. 1 – brwi bez kreseczek na początku | Zdj. 2 – brwi z kreseczkami | Zdj. 3 – nakładanie pudru na brwi (dociskam gąbeczkę z pudrem jedynie na początku brwi)

3. WZMACNIANIE
KRYCIA KOREKTORA CIELISTYM CIENIEM
Czasem korektor, to za mało, aby zakryć cienie pod oczami czy pojedyncze niedoskonałości. Kiedyś na świeżo nałożony korektor nakładałam pędzlem lub gąbeczką odrobinę pudru w cielistym kolorze, aby zwiększyć krycie i utrwalić produkt, ale co zrobić, jeśli cienie czy niedoskonałości nadal są widoczne i przebijają? Moim ostatnio odkrytym trikiem jest nałożenie cielistego, matowego cienia w te miejsca. Cień ma o wiele lepsze krycie, niż puder i jeśli jest dobrej jakości, to dodatkowo spełni funkcję utrwalającą. Moim totalnym ulubieńcem jest tu cień marki My Secret Matt w kolorze 505 – tani i najlepszy do wzmacniania krycia i utrwalania korektora, ale bardzo chętnie używam go też do dziennego makijażu na całą, górną powiekę.


4. ZANURZANIE ZALOTKI W GORĄCEJ WODZIE LUB PODGRZEWANIE CIEPŁEM SUSZARKI
Elektryczne zalotki, które same się podgrzewają to nie dla mnie. Jeszcze nie trafiłam na taką, która podkręciłaby moje rzęsy w zadowalający sposób i wolałam używać takiej tradycyjnej, na zimno. Jakiś czas temu jedna z Was poleciła mi zanurzanie zwykłej zalotki na chwilę w gorącej wodzie lub podgrzewanie jej przez kilkanaście sekund ciepłym nawiewem suszarki i to był strzał w dziesiątkę. Moje rzęsy nigdy nie były tak pięknie podkręcone, a co więcej – ich skręt utrzymuje się o wiele dłużej, niż przy podkręcaniu na zimno. Trzeba jedynie uważać na to, aby nie podgrzać jej za mocno i nie oparzyć sobie powieki, ale to jakby robi się intuicyjnie i osobiście nie miałam w tej kwestii żadnych wpadek. Aktualnie podkręcam swoje rzęsy tylko na gorąco i uwielbiam ten trik! O mojej ulubionej zalotce pisałam tutaj klik. 

5. MĄKA ZIEMNIACZANA DO MATOWIENIA SKÓRY
A to już sztuczka, którą lata temu sprzedała mi moja mama. Mąka ziemniaczana ma świetne właściwości pochłaniające nadmiar sebum ze skóry, a ponad to nadaje jej jedwabistego wykończenia. Wszystko dzięki skrobi, która też rewelacyjnie łagodzi wszelkie podrażnienia. Wystarczy nabrać trochę na puszek od pudru lub po prostu na palce i wklepać w miejsca, które chcemy zmatowić. Jeśli widać na skórze jej nadmiar, to wtedy delikatnie omiatam ten obszar pędzlem i po kłopocie. Kiedyś bardzo często napełniałam swój ulubiony pojemniczek po pudrze właśnie mąką ziemniaczaną i robiła u mnie za typowy puder to utrwalania makijażu. To chyba najtańszy puder, jaki możecie znaleźć…we własnej kuchni!

6. ŻEL ALOESOWY DO
UTRWALANIA BRWI
To nie do wiary ile zastosowań żelu aloesowego udało mi się już znaleźć. Kiedy zauważyłam, że żel aloesowy ma właściwości zastygające, to postanowiłam używać go też do utrwalania moich niesfornych włosków w brwiach. Wyciskam z opakowania kropelkę żelu na dłoń i zanurzam w niej czystą spiralkę po starym tuszu do rzęs. Pozbywam się nadmiaru i zaczesuję brwi na pożądany kształt. Kiedy żel zaschnie włoski są sztywniejsze i utrzymują swoją pozycję, co czyni go świetnym utrwalaczem do brwi. Żel aloesowy z Holika Holika pięknie pachnie i ma jeszcze wiele innych, ciekawych zastosowań, o których możecie przeczytać tutaj klik. Pełni też funkcję pielęgnującą, więc Wasze brwi mogą stać się dzięki temu po prostu ładniejsze.

Oto 6 moich ulubionych trików, które wykorzystuję w swoim codziennym makijażu. Dajcie znać czy znacie wszystkie sztuczki, o których tutaj napisałam. Może podzielicie się swoim ulubionym, makijażowym trikiem w komentarzu? 🙂
_____________________________
INSTAGRAM      FACEBOOK   ♥ SNAP hedonistkaaa 

Przeczytaj także