Dziś podzielę się z Wami moimi pięcioma sprawdzonymi sposobami na piękne włosy. Pewnie większość z nich dobrze znacie, a jeśli nie, to zachęcam do wypróbowania na sobie. Czasem wystarczy bardzo niewiele, aby znacząco poprawić stan włosów. Idzie wiosna, tak więc polecam Wam wprowadzić kilka pielęgnacyjnych zmian, aby Wasze czupryny pięknie lśniły w majowym słońcu!


OLEJOWANIE
Nakładanie oleju na włosy godzinę przed myciem jest dla mnie podstawą pielęgnacji. Nigdy nie zapominam o tym kroku. Czasem nakładam olej na noc, a czasem zostawiam go na włosach nawet cały dzień (kiedy mam wolne). Olejowanie jest ostatnio bardzo modne i nic w tym dziwnego – odpowiednio dobrane olejki naprawdę działają cuda. Jeśli Twoje włosy są suche, bez życia, matowe, porowate i wyraźnie osłabione po zimie, to koniecznie musisz spróbować tej metody pielęgnacji. Na powyższej grafice widać najbardziej popularne i najlepsze olejki, jakie są dostępne na naszym rynku. W ostatnim poście chwaliłam olej kokosowy, a dziś polecam Wam także:
# olej z korzenia łopianu (recenzja TUTAJ), który działa także na skórę głowy. Idealnie
wzmacnia słabe cebulki, pobudzając je do wzrostu!
wzmacnia słabe cebulki, pobudzając je do wzrostu!
# olej lniany, który jest
dobry także do picia czy do sałatek
dobry także do picia czy do sałatek
# olejek Alterra, który
znajdziecie w każdym Rossmannie (bardzo dobry skład)
znajdziecie w każdym Rossmannie (bardzo dobry skład)
# olej arganowy, który
wyjątkowo intensywnie regeneruje włos porowaty
wyjątkowo intensywnie regeneruje włos porowaty

KONIEC Z LOKÓWKĄ I PROSTOWNICĄ
Wiem, że jeśli raz zaczniesz stylizować włosy prostownicą czy lokówką, to później ciężko z tym skończyć. Ja na szczęście w porę się opamiętałam i jedyne zło, na jakie sobie pozwalam to suszarka. Co do prostowania, to najgorsze na co możesz się zdecydować. Owszem, włosy wyglądają wtedy na gładkie i zadbane, ale to tylko efekt pozorny. Spróbuj zamienić prostownicę na suszarkę obrotową, a dzięki np. mleczku prostującemu włosy (recenzja TUTAJ) uzyskasz podobny, gładki efekt. Jeśli nie wyobrażasz sobie swojej fryzury bez loków, to polecam Ci moje dwie metody bez użycia ciepła:

ZMIEŃ SZAMPON NA ŁAGODNY
Kiedyś używałam szamponów takich jak Head&Shoulders oraz innych, bardzo agresywnie i wysuszająco działających produktów. O ile nie masz problemów z łupieżem, to absolutnie nie widzę potrzeby używania tak silnych szamponów. Paradoksalnie, od kiedy zaczęłam używać Babydream czyli delikatnego produktu myjącego dla dzieci, to moje problemy z łupieżem i wypadaniem całkowicie się skończyły. Wcześniej używałam wielu specyfików takich jak Nizoral czy właśnie w/w Head&Shoulders i dopiero po całkowitym odstawieniu tych produktów moje włosy odżyły. Skóra głowy przestała mnie swędzieć i co najważniejsze – łupież całkowicie ustąpił. Oczywiście nie jest to lek, ani remedium na tą przypadłość, ale w moim przypadku okazało się, że zbyt agresywnie traktowałam swoją skórę głowy. Po użyciu tego szamponu moje włosy są miękkie, sypkie, po prostu idealne. Mam też tą pewność, że nie niszczę ich i nie wysuszam na długości, ponieważ ten produkt jest wyjątkowo łagodny. Jedyne, co mi przeszkadza, to zbyt nachalny zapach. Babydream zakupicie w Rossmannie za około 5zł (jest też idealny do mycia pędzli!)

SIEMIĘ LNIANE
W ostatnim poście z naturalną pielęgnacją moich włosów (KLIK) pisałam o fajnej maseczce z siemienia lnianego. Dziś chcę podkreślić zbawienne działanie picia lnu. Jeśli nie lubisz jeść ryb, które są bogate w kwasy OMEGA 3 i 6 – polecam siemię lniane! Wystarczy, że wsypiesz 2-3 łyżki ziarenek do gotującej się wody (około 2 szklanek) i podgotujesz przez chwilę. Poczekaj aż konsystencja stanie się bardziej gęsta i odstaw miksturę od ostygnięcia, a następnie wypij/zjedz jak kisiel. Takie lniane koktajle są naprawdę bardzo zdrowe i bogate w witaminy, które zbawiennie wpływają na stan i wzrost naszych włosów. Po 2 miesiącach regularnego picia siemienia zauważysz wyraźną różnicę w kondycji włosów, ale również cery. Kupuj siemię lniane w ziarenkach, a nie mielone. Dostępne w aptekach.

PIJ DUŻO WODY
Picie wody jest bardzo istotne, jeśli chodzi o przyspieszenie wzrostu włosów i poprawienie ich stanu (będą bardziej błyszczące). Ważne, aby woda była co najmniej średniozmineralizowana (o ile stan zdrowia pozwala na spożywanie takiej wody) i aby była niegazowana. Warto wiedzieć, że jest wyraźna różnica między wodą mineralną, a źródlaną. Ogrom korzyści przemawia zdecydowanie za wodą mineralną, która jest bogata w wiele cennych dla zdrowia substancji. Pozwolę sobie przytoczyć słowa Tadeusza Wojtaszka z Polskiego Towarzystwa Magnezologicznego w rozmowie z gazetą.pl: „Jeśli kupi pani butelkę wody źródlanej i ją wypije, w organizmie nie zostanie nic z pożytecznych składników mineralnych. Z butelki wody mineralnej z dużą zawartością minerałów pozostanie ich odpowiednia ilość. Wody źródlane to wody o śladowej ilości składników mineralnych, a im mniej w wodzie minerałów, tym wartość zdrowotna mniejsza. Ba, woda pozbawiona składników mineralnych jest dla zdrowia wręcz szkodliwa. Widziała pani kiedyś rury, którymi płynie woda zdemineralizowana? Są wyżarte od środka. Bo ta woda jest tak chłonna, że zabiera ze sobą wszystko, co się da. Udowodniono, że po wypiciu pięciu litrów wody destylowanej, człowiek umiera, bo ona rozrzedza elektrolity, wypłukuje wszystkie potrzebne składniki mineralne”. Polecam Waszej uwadze TEST WÓD mineralnych i źródlanych (klik), dzięki któremu dowiecie się więcej w temacie. Do artykułu jest dołączona tabela, w której znajdziecie dane na temat ilości składników mineralnych w wielu popularnych wodach. Ja od dawna popijam Cisowiankę i bardzo ją lubię.
Mam nadzieję, że post okazał się pomocny i zastosujecie kilka z moich “włosowych” rad. Dajcie znać, czy którąś z nich wprowadzicie do swojej pielęgnacyjnej rutyny.
__________________________
