Okazuje się, że dobra odżywka wcale nie musi dużo kosztować, aby była naprawdę godna uwagi. Dziś chciałabym się z Wami podzielić moimi supermarketowymi odkryciami w kwestii pielęgnacji włosów. Znalazłam cztery świetne maski i odżywki, które są tak rewelacyjne, że dorównują swoim działaniem produktom z górnej półki. Jesteście ciekawe? To zapraszam do czytania dalej.
Na początek dwie maski, które absolutnie zauroczyły mnie swoim działaniem, a znalazłam je w Biedronce. Mowa o produktach marki Marion, która za sprawą swojego genialnego, silikonowego serum zyskała moją sympatię już bardzo dawno.
Pierwszą maską, jaką wypróbowałam jest ta o nazwie Makadamia & Masło Kakaowe, którą odkryłam za sprawą Natalii z bloga Blond Hair Care. Maska posiada całkiem przyjemny, emolientowy skład, dzięki czemu może być spokojnie stosowana w codziennej pielęgnacji. To jak fantastycznie dociąża, wygładza i nawilża włosy jest wprost nie do opisania. Mogłabym ją porównać do o wiele droższej maski Macadamia Natural Oil Deep Repair Masque, która swoją drogą kosztuje ponad 10 razy więcej, niż Marion. Z pewnością przysłuży się włosom mocno przesuszonym, rozjaśnionym i puszącym się. Skuszona tak świetnym działaniem tej maski wróciłam do Biedronki po kolejną i tym razem była to maska z kwasem hialuronowym i bambusem. Dociąża już nieco mniej, natomiast zauważyłam, że nadaje włosom piękny połysk. Po jej użyciu są niezwykle gładkie, miękkie, sypkie, przy czym nie tracą swojej lekkości. Myślę, że może być idealna dla włosów cieniutkich, które bardzo łatwo obciążyć. Dodam też, że maski są niesamowicie wydajne i pięknie pachną, a do tego ten zapach utrzymuje się dosyć długo. Jeśli poszukujecie czegoś naprawdę niedrogiego, co zapewni Wam odpowiednią dawkę nawilżenia i będzie świetnym produktem do letniej pielęgnacji, to koniecznie zajrzyjcie do Biedronki.
Teraz pora na odżywkę, którą upolowałam w Lidlu. Do produktów marki Cien podchodziłam z pewnym dystansem, bo jakoś zawsze żyłam w przekonaniu, że te supermarketowe marki to coś najgorszego z najgorszych. Tymczasem odbudowująca odżywka z keratyną była dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Mimo, że to produkt z keratyną, to w składzie znajdziemy też olej z nasion słonecznika, a więc nie jest to typowa odżwyka proteinowa, którą można przedawkować. Ja jednak używam jej naprzemiennie z typowymi, emolientowymi produktami, aby zachować odpowiednią równowagę (moje włosy bardzo szybko reagują na keratynę, więc muszę na to uważać). Jeśli macie czasem wrażenie, że włosy są nadmiernie obciążone, przetłuszczone i zbijają się w strąki, to ta odżywka przywróci im odpowiednią lekkość. Dodatkowo wygładzi, nabłyszczy i lekko usztywni włosy, dzięki czemu będą bardziej sprężyste. Plusik stawiam też za zapach, który jest bardzo przyjemny i kojarzy mi się z produktami profesjonalnymi.
Na koniec kolejna odżywka z Lidla, która generalnie jest przeznaczona do włosów jasnych. Postanowiłam ją wypróbować, bo mam wrażenie, że produkty do blondów mają bardziej intensywne działanie nabłyszczające. Odżywka Cien Pro Vitamin Siła i blask, to był przysłowiowy strzał w dziesiątkę. Uwielbiam w niej to, że nadaje naprawdę piękny połysk! Trudno z nią przesadzić i myślę, że nie obciąży nawet ekstremalnie cienkich włosów. Plus za to, że ułatwia rozczesywanie (silikony w składzie) i że utrzymuje w ryzach moje puszące się końcówki. Nie podoba mi się jedynie zapach, który w mojej opinii jest trochę tandetny, ale też bardzo delikatny, więc nie utrzymuje się długo.
Oto moje cztery, supermarketowe odkrycia do pielęgnacji włosów. A czy Wy dziewczyny znacie jakieś tanie i dobre odżywki, które mogłybyście polecić? Jeśli macie jakieś pytania (niekoniecznie “włosowe” to piszcie w komentarzach, postaram się pomóc 🙂
_____________________________