Jeśli chodzi o mnie, to kwarantanna zdecydowanie sprzyja dbaniu o siebie. Używam teraz mnóstwo różnych kosmetyków, wracam do starych rytuałów pielęgnacyjnych, zaczytuję się w książkach o ziołolecznictwie, żywieniu i pielęgnacji włosów. Dużo odkrywam, dużo testuję, więc mam sporo przemyśleń, którymi chcę się z Wami podzielić. Czas zatem na nowy cykl wpisów na blogu i będą to hity tygodnia. Wpis będzie pojawiał się w każdą niedzielę i znajdziecie tu moich ulubieńców z kategorii urodowej, ale nie tylko. Będzie też jedzenie, fajne miejsca w sieci oraz wszystko to, co uprzyjemnia mi życie w obecnych czasach. Może Was zainspiruję? Zapraszam na pierwszy post z tego cyklu i tym razem mam dla Was 4 hity minionego tygodnia.

1. APLIKACJA TRENING SZPAGATU
Jednym z moich odkryć ostatniego czasu jest aplikacja do robienia szpagatu, którą dojrzałam na Stories u Paulinye. To nic innego jak zestaw ćwiczeń rozciągających – są takim fajnym rozruchem dla ciała, które leży godzinami na kanapie w kwarantannie 🙂 Myślę, że nawet osoby początkujące dadzą sobie radę z tymi ćwiczeniami, bo są dokładnie pokazane i jest wyznaczony czas na ich wykonanie. Aplikacja tak naprawdę prowadzi nas przez ten krótki trening krok po kroku. Docelowo po 30 dniach treningów powinnyśmy być już tak dobrze rozciągnięte, że bez problemu wykonamy klasyczny szpagat. Czy tak będzie? Nie wiem, bo jestem jeszcze na początku. Nie zainstalowałam tej apki po to, żeby koniecznie nauczyć się szpagatu, ale bardziej dla urozmaicenia sobie rozciągania ciała. Tak czy siak – to naprawdę fajna aplikacja, która na pewno nieco Was rozrusza. Jest darmowa i bardzo prosta w obsłudze, więc polecam sobie ją ściągnąć. Aktualnie rozglądam się też za jakąś fajną aplikacją do jogi. Takie krótkie treningi pokazuję też na swoim Stories, więc jeśli jesteście ciekawe, albo potrzebujecie małej dawki motywacji – zaglądajcie tam.


2. SZCZOTKA DO SZCZOTKOWANIA NA
SUCHO
SUCHO
Szczotkowanie ciała na sucho to moje ostatnie uzależnienie. Poświęcam mu mniej więcej 10 minut dziennie (zwykle wieczorem). Wspaniale rozluźnia ciało, usuwa napięcie, odpręża. Poza tym ma szereg innych, dobroczynnych właściwości. Prawidłowo wykonane szczotkowanie ciała detoksykuje organizm, sprzyja redukcji cellulitu, poprawia wygląd skóry, zapobiega wrastaniu włosków, delikatnie peelinguje i wygładza skórę. Podczas szczotkowania szczególnie skupiam się na nogach. Zaczynam od stóp i ruchami głaskającymi przesuwam się do góry, aż do brzucha. Partie od pasa w górę raczej odpuszczam, jedynie przeciągam kilka razy szczotką po ramionach, ale też nie zawsze. Polecam szczotkę z Rossmanna, która sprawdza mi się już od kilku lat.

3. MASAŻER Z KWARCU RÓŻOWEGO
Ach, masaż tym zimnym wałkiem to coś wspaniałego. Nie trzymam go w lodówce. Leży sobie spokojnie w mojej łazienkowej szafce, a za każdym razem jest cudownie zimny. Masuję nim skórę twarzy i to naprawdę bardzo odprężające. Poza tym tego typu masaż świetnie wpływa na kondycję skóry, usuwa obrzęki, ujędrnia, zmniejsza widoczność porów. Taki masażer z kwarcu różowego albo z jadeitu możecie kupić na Allegro za niewielkie pieniądze. Myślę, że naprawdę warto coś takiego mieć w swoim domowym SPA.

4. OLEJ Z ORZECHÓW LASKOWCYCH
Jestem wprost uzależniona od olejowania włosów, ale to już pewnie wiecie. Moim faworytem do olejowania stał się olej z orzechów laskowych. Działa na moich średnioporowatych włosach podobnie do oleju awokado. Dopiero niedawno dowiedziałam się jednak o wielu innych zastosowaniach tego oleju i postanowiłam je przetestować. Używam go na brwi i rzęsy tak, jak oleju rycynowego (ma podobno właściwości zagęszczające). Dodaję też kropelkę do porcji mojego kremu pod oczy i tu (o dziwo!) sprawdza się genialnie. Dawno nie miałam tak nawilżonej, miękkiej i ukojonej skóry pod oczami. Inne oleje powodowały u mnie często podrażnienia i alergie, a tu nic takiego się nie wydarzyło. Nakładam też odrobinę tego oleju na skórki w okół paznokci czy na końcówki włosów, zamiast serum. Wiem, że wiele olejów ma wszechstronne zastosowanie, ale u mnie oleje jakoś zawsze sprawdzały się tylko do włosów. Ten okazał się naprawdę wyjątkowy!


Na dzisiaj to tyle. Mam nadzieję, że tego typu
wpisy przypadną Wam do gustu, choć myślę, że tak, bo sama lubię takie czytać.
Tymczasem życzę Wam udanej niedzieli i do zobaczenia na Instagramie, gdzie
jutro pojawi się kolejny przepis na maseczkę do włosów. Ostatnio to moja
absolutna faworytka, więc przygotujcie się na małe testowanie.
wpisy przypadną Wam do gustu, choć myślę, że tak, bo sama lubię takie czytać.
Tymczasem życzę Wam udanej niedzieli i do zobaczenia na Instagramie, gdzie
jutro pojawi się kolejny przepis na maseczkę do włosów. Ostatnio to moja
absolutna faworytka, więc przygotujcie się na małe testowanie.
_____________________________
