3 PROFESJONALNE ZABIEGI NA CIAŁO NIEWARTE SWOJEJ CENY. SPRAWDŹ DLACZEGO NIGDY WIĘCEJ ICH NIE POWTÓRZĘ!
Picture of Daria

Daria

Autorka wpisu

Jeśli borykacie się z cellulitem lub nadmiarem tkanki tłuszczowej w okolicach ud i brzucha, to zapewne zastanawiałyście się nad takimi zabiegami jak Icoone, endermologia czy fale radiowe z laserem biostymulującym. Ja również długo rozważałam tego typu zabiegi, bo ich cena jest bardzo wysoka, a ponad to trzeba je wykonać w serii. Mimo to skusiłam się i dziś napiszę Wam dlaczego nigdy więcej ich nie powtórzę. 

Wiosna to idealny czas na wykonywanie zabiegów takich jak Icoone, endermologia czy fale radiowe z biostymulującym laserem. To właśnie wiosną zaczynamy najprężniej przygotowywać się do sezonu bikini, a kliniki i gabinety kosmetologiczne to wykorzystują, kusząc nas promocjami na tego typu zabiegi. Ja zaczęłam testować je od jesieni zeszłego roku i mam już spore przemyślenia na ich temat. Wniosek jest jeden – nigdy więcej nie skuszę się na nie ponownie. Dlaczego? Już wyjaśniam. 

ICOONE
Gdy rozważałam ten zabieg, to w sieci można było na jego temat wyczytać praktycznie same dobre opinie. Panie dzieliły się spektakularnymi wynikami utraty centymetrów w udach i pisały o znacznej redukcji cellulitu. Pomyślałam, że to idealny zabieg dla mnie, bo mój cellulit nie jest mocno zaawansowany, więc z pewnością zobaczę szybkie efekty. Dodam, że Icoone miał być o wiele bardziej korzystną alternatywą dla endermologii, która również mnie nie zachwyciła, ale o tym wspomnę nieco później. Na czym poleca zabieg Icoone (w moim przypadku Icoone Laser)?  Zakładacie na siebie specjalny, cieniutki kombinezon, który jest taką jednoczęściową rajstopą na całe ciało. Dosyć trudno się w niego wcisnąć  i trzeba uważać, by nie uszkodzić go paznokciami (co oczywiście zrobiłam już za drugim razem). Po wbiciu się w  tę ciasną rajstopę kładziecie się  na łóżku i pani kosmetolog przystępuje do masażu specjalną głowicą. Mój masaż rozpoczynał się od łydek, a kończył na brzuchu. Czułam lekkie zasysanie skóry do głowicy, ale nie było to tak intensywne, jak podczas np. masażu bańką chińską – to plus, bo skóra się nie rozciąga.  Pani, która wykonywała mi masaż ustawiała różne stopnie intensywności głowicy i  żaden nie sprawiał mi bólu. Chyba nic nie jest w stanie przebić dyskomfortu, jaki sprawia masaż bańką chińską, więc Icoone nie zrobił na mnie pod tym względem żadnego wrażenia. Po zabiegu i zdjęciu z siebie kombinezonu widziałam lekkie zaczerwienienie skóry, ale nigdy nie miałam żadnych siniaczków czy pękniętych naczynek, co również zaliczam do zalet. Wykonałam serię 10-ciu zabiegów i każdy z nich kosztował 200 zł, a więc cały pakiet to koszt 2000 zł. Czy zauważyłam jakikolwiek wizualny efekt? Według moich pomiarów obwód ud zmniejszył się o dokładnie 1 centymetr, ale ta niewielka zmiana niestety nie była zauważalna gołym okiem. Skóra na udach zyskała jakby bardziej zdrowy koloryt, co może być spowodowane pobudzonym krążeniem w tych rejonach. Cellulit pozostał taki, jaki był, a ja nie zauważyłam większej jędrności skóry. Myślę, że ten 1 centymetr mniej w udach to kwestia utraty wody, której można się pozbyć tańszym sposobem. Podsumowując, uważam, że Icoone nie jest totalnym bublem wśród profesjonalnych zabiegów, bo mimo wszystko coś tam z tymi moimi udami zrobił, ale jego koszt w porównaniu do efektów jest dla mnie zdecydowanie zbyt wysoki.  Na plus to, że nie powoduje siniaków, bólu i ogólnie jest bardzo przyjemnym i relaksującym zabiegiem na ciało. Być może miałam po prostu za wysokie oczekiwania względem efektów i zapomniałam o jednej, fundamentalnej rzeczy – żeby pozbyć się cellulitu i zmniejszyć obwód ud przede wszystkim trzeba się ruszać i dobrze jeść. Jeśli wówczas dodacie do diety i sportowego trybu życia Icoone jako uzupełnienie, to można liczyć na jakieś większe efekty. Osobiście jednak nigdy więcej nie skuszę się na Icoone, bo wolę przeznaczyć tę kwotę na trening z trenerem personalnym i dobre, zdrowie jedzonko.
ENDERMOLOGIA
Icoone jest tak naprawdę młodszą siostrą endermologii. Endermologia także polega na pracy zasysających rolek, którymi przesuwa się po ciele, ale w moim odczuciu Icoone jest nieco bardziej delikatny. Może to wynikać z faktu, że rolki głowicy w urządzeniu do endermologii nie posiadają mikrootworów, więc to podciśnienie jest bardziej odczuwalne. Podczas endermologii również zakłada się specjalny, obcisły kombinezon (który zapobiega nadmiernemu zasysaniu skóry) i cały zabieg wygląda tak naprawdę identycznie, jak Icoone. Pani kosmetolog przesuwa zasysającymi głowicami po ciele i po 40 minutach zabieg dobiega końca. W tym przypadku również wykonałam 10 zabiegów w podobnej cenie, co Icoone i efekty były bardzo porównywalne, a mianowicie 1 cm mniej w udach. Po endermologii zauważyłam niestety trochę siniaków na udach, a skóra po ich wewnętrznej części była jakby bardziej wiotka. Po kilku tygodniach od ostatniego zabiegu wszystko wróciło do normy i skóra znów odzyskała jędrność. Podsumowując, jeden centymentr mniej w udach to zdecydowanie za mało, żebym mogła uznać endermologię za coś, co z pewnością powtórzę. Nie spodobało mi się też to, że skóra po niej była nieco bardziej wiotka.

FALE RADIOWE Z LASEREM BIOSTYMULUJĄCYM
Zabieg, który jest tak naprawdę najprzyjemniejszy w odczuciu na skórze, bo polega na przesuwaniu po niej ciepłą głowicą, która emituje falę elektromagnetyczną, a radiofrekwencję wspomaga jeszcze światło lasera. Cały zabieg ma za zadanie przeciwdziałać luzowaniu wiązań kolagenowych i przywrócić skórze jędrność. Wykazuje też działanie redukujące tkankę tłuszczową i zmniejszające cellulit, na czym mi najbardziej zależało. Niestety po wykonaniu serii 10 zabiegów nie zauważyłam większej różnicy w jakości mojej skóry – zyskała co najwyżej ładniejszy koloryt. To był dla mnie chyba najbardziej rozczarowujący zabieg, ale cóż – musiałam wypróbować go na własnej skórze. Mam znajomą, która bardzo chwali sobie ten zabieg – wykonuje go regularnie na twarz i jest z niego bardzo zadowolona. Niedawno powiedziała mi, że dzięki falom radiowym z laserem biostymulującym zyskała o wiele ładniejszy owal twarzy, a skóra jest bardziej jędrna, napięta i wygładzona. Póki co nie planuję takiego zabiegu na twarz, ale wspominam o tym dla tych z Was, które rozważają coś takiego. 
Podsumowując moje doświadczenia z profesjonalnymi zabiegami na ciało – nie mogę napisać, że zupełnie nie zadziałały, bo faktycznie jakiś tam efekt zauważyłam. Nie był on jednak na tyle duży, abym była gotowa zdecydować się na zabieg ponownie. Warto mieć na uwadze fakt, że u każdego te zabiegi mogą zadziałać inaczej np. jeśli macie większą retencję wody, to ilość utraconych centymetrów także może być większa. Chciałabym jedynie zaznaczyć, że nie ma sensu pokładać wszelkich nadziei w profesjonalnych zabiegach, bo to może być rozczarowujące. Aktualnie regularnie szczotkuję ciało na sucho, używam ręcznych masażerów oraz balsamów ujędrniających, ale przede wszystkim systematycznie ćwiczę na siłowni i mam dobrze ustawioną dietę. Dzięki temu widzę największe efekty, które przychodzą bardzo szybko.
Dziewczyny, dajcie znać jakie są Wasze doświadczenia z zabiegami, o których napisałam. Może u Was było zupełnie inaczej? Co najbardziej zadziałało, jeśli chodzi o wyszczuplanie ciała i zmniejszenie cellulitu? Chętnie poznam Wasze historie! 


_____________________________
Wpadnijcie też na mój

Przeczytaj także