Kiedy nasze włosy są mocno zniszczone na szybko próbujemy je “naprawić”, ślepo wierząc w działanie reklamowanych kosmetyków. Kiedy w krótkim czasie nie zdarzy się cud, to nasz zapał znika i znów wracamy do starych, pielęgnacyjnych nawyków. Zamiast podkładać wszystkie nadzieje w “serum scalające końcówki” i inne tego typu wynalazki, wystarczy pamiętać o kilku prostych zasadach. Jakich? W dzisiejszym wpisie przygotowałam dla Was 11 rad, z których warto skorzystać, a bardzo szybko zobaczycie różnicę w kondycji swoich włosów.
PRZED KAŻDYM MYCIEM NAKŁADAJ OLEJ
___________
Wiem, że o olejowaniu pisałam już wiele razy, ale wciąż przybywają nowe czytelniczki, które nie mają o nim pojęcia. Odpowiednio dobrany olej potrafi czynić cuda, szczególnie w przypadku zniszczonych i przesuszonych włosów. Jeśli miałabym jakiś polecić, to świetnym wyborem będzie olej awokado lub olej migdałowy, o którym pisałam tutaj klik. Na suche włosy nakładamy trochę oleju zaczynając od wysokości brody, następnie lekko przeczesujemy grzebieniem i zaplatamy w warkocz lub koczek. W takiej olejowej masce można spędzić całą noc i dopiero rano umyć włosy, ale czasem wystarczy też godzinka przed samym myciem. To sprawi, że włosy z dnia na dzień będą bardziej sprężyste i błyszczące oraz przestaną się łamać na długości. Olejowanie musi być regularne – sporadyczne nakładanie oleju nic nie da. Myślę, że minimum to raz w tygodniu, ale ja akurat robię to przed każdym myciem na całą noc. To mój włosowy nawyk, który przestał być dla mnie uciążliwy (choć na początku tak było). Kiedy zaczęłam zauważać pozytywne efekty, to już nic nie było mnie w stanie przekonać do zaprzestania tego rytuału.
MYCIE W ŁAGODNYM SZAMPONEM LUB ODŻYWKĄ
___________
Wiele osób traktuje mycie włosów trochę po macoszemu. Kiedy włosy są zdrowe i nic im nie dolega, to faktycznie nie warto przykładać wielkiej uwagi do wyboru szamponu. Kiedy są już bardzo zniszczone, to lepiej nie męczyć ich ostrymi detergentami, które tylko pogłębiają suchość i przyczyniają się do łamania włosów. Jak zawsze polecam szampony dla dzieci – mają łagodniejsze składy lub te bardziej naturalne, bez SLS i silikonów. Stosując mycie bardzo łagodnym szamponem dla dzieci typu Babydream z Rossmanna, po jakimś czasie możecie zauważyć przyklapnięcie włosów u nasady i ich ogólną ciężkość – wówczas polecam mycie na dwa produkty. Skalp oczyszczamy naszym ulubionym szamponem, a na długości myjemy tym łagodnym, dla dzieci. Można spróbować też mycia włosów na długości odżywką, która będzie dla nich jeszcze bardziej łagodna. Ja jednak nie byłam w stanie przekonać się do tej metody z uwagi na słabe spienianie i ogólne wrażenie niedokładnego oczyszczenia. Natomiast jeśli włosy są ekstremalnie zniszczone, to zdecydowanie warto się przemęczyć.
ZIMNA WODA NA KONIEC
___________
Włosy mogą wyglądać na zniszczone z kilku przyczyn, ale główna to ich brak zdolności do samodzielnego domknięcia swoich łusek. To powoduje, że są w dotyku szorstkie, nie mają połysku i sprawiają wrażenie suchych. Ostatnie płukanie po umyciu powinno być zawsze przy użyciu wody zimnej (ale nie lodowatej). Wysoka temperatura rozchyla łuski, a niska domyka, więc już na etapie mycia włosów można im trochę pomóc.
OSTROŻNIE Z POCIERANIEM
___________
Przyznajcie się – która z Was tarmosi włosy w ręczniku, aby je szybciej odsączyć z wody? Każda forma pocierania i ucisku może naruszyć strukturę włosa. A ta w przypadku włosów zniszczonych jest już mocno nadwyrężona. Najlepiej delikatnie odciskać nadmiar wody w ręcznik, ale pod żadnym pozorem nie pocierać.
SERUM SILIKONOWE NA ZAKŁADKĘ
___________
Na szczęście strach przed silikonami już powoli opada – uważam to za słuszne, bo przy zachowaniu odpowiedniej pielęgnacji nie musimy ich demonizować. Pełnią przede wszystkim funkcję zabezpieczającą, uelastyczniającą i szybko poprawiają wygląd naszej fryzury. Włosy są wizualnie wygładzone, błyszczące i miękkie. Poza tym mają mniejszą tendencję do urywania się na długości. Serum to taki płaszcz ochronny, który zapobiega dalszym uszkodzeniom. Posiadaczki włosów mocno zniszczonych muszą przede wszystkim zainwestować w dobre, silikonowe serum. To taki olejek na włosy, ale nie do olejowania. Najlepiej nakładać je “na zakładkę” czyli po umyciu włosów, zmyciu odżywki i odciśnięciu ich w ręczniku, a następnie jeszcze trochę już po wysuszeniu. A jakie serum wybrać? Oto kilka moich propozycji tutaj klik.
PIANKI I LAKIERY DO KOSZA
___________
Zarówno pianki do stylizacji, jak i lakiery utrwalające są bardzo groźne dla włosów zniszczonych. Jeszcze bardziej je przesuszają i usztywniają, przez co łamią się jak słony paluszek (dziwne porównanie, ale chyba jestem głodna i nic innego mi nie przyszło do głowy). Początki będą trudne, ale uwierzcie mi, że da się z tego wyjść 🙂 Kiedyś też nie wyobrażałam sobie braku utrwalenia grzywki lakierem, a teraz bez problemu mogę sobie odpuścić. Co prawda używam produktów do stylizacji, ale sporadycznie, na wyjątkowe okazje. Czesanie włosów po nałożeniu pianki czy lakieru jest jeszcze gorsze – włosy, które są zniszczone będą się urywać i strzępić w każdym, możliwym miejscu.
ŁAGODNA STYLIZACJA I FRYZURY
___________
Wiem, że od prostownicy czy lokówki można się uzależnić. W pewnym momencie nie wyobrażamy już sobie naszej fryzury bez stylizacji i jakakolwiek próba odstawienia zawsze kończy się fiaskiem. Najlepiej byłoby zrobić sobie mały detoks i przez jakiś czas zupełnie z tego zrezygnować, ale czasem się po prostu nie da. Moja propozycja jest taka, żeby na rzecz prostownicy zacząć używać suszarki z okrągłą, obrotową szczotką, a lokówkę zastąpić termolokami. To gadżety, które są mniej destrukcyjne dla naszych włosów, a efekt będzie podobny. Wiem też, że wiele posiadaczek włosów zniszczonych na siłę próbuje je nosić w totalnym rozpuszczeniu, więc dlatego codziennie siłują się z prostownicami i lokówkami. Jest tyle genialnych fryzur i upięć dla włosów o każdej długości, a jak wiadomo włosy, które są upięte wyglądają na mniej zniszczone. Czasem zwykły warkocz będzie dobrym rozwiązaniem, a dzięki temu damy naszym włosom kilka dni odpoczynku od stylizacji na ciepło. Jest tyle genialnych filmików na YouTube, w którym dziewczyny pokazują jak krok po kroku wykonać nawet najprostsze upięcia, więc warto się zainteresować.
KUP GRZEBIEŃ O SZEROKIM ROZSTAWIE ZĘBÓW
___________
Tangle Teezer jest ok, szczotka z dzika też daję radę, ale jeśli mam być szczera, to najłagodniejszy dla moich włosów jest najzwyklejszy, plastikowy grzebień o szerokim rozstawie zębów. Widzę na nim o wiele mniej włosów, niż na szczotce, a efekt jest podobny, tylko trzeba poświęcić na czesanie trochę więcej czasu. Mając włosy bardzo zniszczone dobrze zainwestować w tak banalny gadżet. Mój grzebień jest już bardzo stary, więc nie podam konkretnego źródła, ale szukajcie takiego z okrągłym zakończeniem zębów.
A MOŻE BY TAK PRZESTAĆ FARBOWAĆ WŁOSY?
___________
Kilka lat temu zupełnie nie wyobrażałam sobie rezygnacji z farbowania moich włosów. Uważałam, że mój naturalny kolor jest mysi i niewyraźny. Farbowałam je na czarno, więc jaśniejszy odrost faktycznie nie wyglądał zbyt ciekawie. Dopiero po odrośnięciu włosów na znaczną długość zobaczyłam, że kolor wcale nie jest taki zły. Rezygnacja z farbowania ma kilka istotnych plusów: moje włosy mocno się zagęściły, przestały być ekstremalnie suche na długości i przestały się urywać w połowie, o wiele mniej się puszą. Poza tym mają ładniejszy połysk. O oszczędności już nie wspomnę – przecież to spory, comiesięczny wydatek. Jeśli miałabym włosy mocno zniszczone, to poważnie rozważyłabym opcję zrezygnowania z farby. Niestety każda, nawet najbardziej łagodna koloryzacja przyczynia się do osłabienia naszych włosów. Początki na pewno będą trudne, przyjdą chwile zwątpienia, ale uwierzcie mi, to się opłaci.
NIE ZAPUSZCZAJ NA SIŁĘ I PODCINAJ OSTRYMI NOŻYCZKAMI
___________
Na co dzień widuję sporo dziewczyn, które mają długie włosy. Zauważyłam, że wiele z nich zapuszcza je trochę na siłę mimo, że ich kondycja jest naprawdę kiepska. To nieprawda, że każde długie włosy są piękne. Nawet te króciutkie, ale zadbane potrafią wyglądać obłędnie! Warto je regularnie podcinać i jeśli widzicie, że są mocno zniszczone i nic nie pomaga, to nie wahajcie się chwycić za nożyczki. Czasem kilka centymetrów robi różnicę. Najważniejsze, to wybrać dobrego fryzjera, albo nożyczki. O moich ulubionych pisałam tutaj klik. Znajdziecie tam tez wiele informacji na temat samodzielnego podcinania włosów.
SKORZYSTAJ Z MOJEGO PLANU NA PIĘKNIEJSZE WŁOSY W 30 DNI
___________
Zanim jednak padnie decyzja o cięciu, to dajcie sobie jeszcze 30 dni. Zapraszam do tego (klik) wpisu, gdzie proponuję konkretny schemat pielęgnacji, która może Wam pomóc.
Jestem ciekawa, czy coś jeszcze dodałybyście tu od siebie. Jeśli macie pytania, to oczywiście chętnie pomogę 🙂 A po więcej rad na temat pielęgnacji włosów odsyłam do konkretnego działu na blogu tutaj klik.
Jestem też INSTAGRAMIE @kosmetycznahedonistka